Dać się wchłonąć Europie, czy wejść tam nie całkiem? Przyjąć euro, czy zachować złotego? Witold Gombrowicz wie lepiej...

PAP/EPA
PAP/EPA

Dać się wchłonąć Europie, czy wejść tam nie całkiem? Przyjąć euro, czy zachować złotego? A in vitro albo związki partnerskie albo reszta zachodnich wynalazków na użytek umysłu i obyczaju? Prawica narodowa PiS mówi jedno, prawica lewicowa PO rzecze drugie. Krzyk, hałas i rejwach w mediach; nie widać szansy na zgodę obu stron. Może je pogodzi autorytet dla wpływowej części elektoratu PO, kiedy mówi rzeczy bliskie stanowisku PiS. Bo kto by to pomyślał, że radę – co dziś mamy robić? – można znaleźć w „Dzienniku” Witolda Gombrowicza pisanego 60 lat temu gdzieś na antypodach.

Jak mamy mamy odnieść się do Europy?

Nie będziemy narodem prawdziwie europejskim – powiada Gombrowicz - dopóki nie wyodrębnimy się z Europy – gdyż europejskość nie polega na zlaniu się z Europą, lecz na tym, aby być jej częścią składową – specyficzną i nie dającą się niczym zastąpić. A także: tylko przeciwstawienie się Europie, która nas stworzyła może sprawić, że staniemy się w końcu kimś … o własnym życiu.

A dalej pisze:

Przeciwstawić kobietę polską kobiecie europejskiej albo kobietę wschodnioeuropejską kobiecie z Zachodu, dojść do tego aby ona stała się odrębnym natchnieniem.”

Co to dzisiaj znaczy? To co mówi PiS: Unia Europejska owszem, jak najbardziej, ale jako Europa ojczyzn a nie państwo federalne, bo „europejskość nie polega na zlaniu się z Europą”. Wspólna waluta odpada dla nas; ogranicza swobodę zachowania „bazy” ekonomicznej dla „nadbudowy” kultury, która ma być nasza i niepowtarzalna. No proszę nawet Marksem da podeprzeć program PiS – i co na to lewica?

Mamy też być częścią Europy nie dającą niczym się zastąpić, jak radzi wielki Witoldo. Owszem! Gdy przestaliśmy być jej samodzielną częścią imperium rosyjskie wdarło się do połowy Niemiec w 1945 roku. A jak przeciwstawić się Europie, by mieć w końcu własne życie? Można zacząć od banków zachodnioeuropejskich i hipermarketów osłabiając ich pozycje na rzecz polskich, tak jak domaga się PiS. Bo to przecież przenosi się na stan klasy średniej, która jest głównym nosicielem kultury.

Gombrowicz w innym miejscu „Dziennika” pisze też życzliwie o katolicyzmie. Chociaż nie był człowiekiem wierzącym, uznał chrześcijaństwo za pomocną ludziom cenną formę świadomości.

A jak przeciwstawić polską kobietę kobiecie zachodnioeuropejskiej? To już doprawdy proste. Chronić rodzinę tradycyjną. Ideałem wielodzietna Matka Polka zamiast „bizneswoman”. Jeżeli zgoda na in vitro, to tylko dla małżeństw kobiety i mężczyzny. Polka niech znajdzie natchnienie pomiędzy Zosią a Telimeną, Oleńką i Baśką – rzecz jasna nienatrętnie, ponieważ Mistrz zaleca rozluźnienie wobec wszelkiej formy. Nie wstydzić się również „zacofania” ale zastąpić słowem „niedojrzałość”, które jego zdaniem może być źródłem naszej siły. Był również przeciwnikiem „patriotyzmu kurczowego”, co powinno być bliskie lewicy PO, natomiast PiS musi przełknąć, bo chyba nie chce powtórki z polskich powstań. Co innego czcić ofiary przodków, co innego pędzić obecne pokolenia na silniejszego wroga.

Widzę niejaką szansę porozumienia ponad frontem wojny polsko-polskiej, jeśli ktoś przeczyta na nowo „Dziennik” i wyprowadzi stąd program światłego konserwatyzmu polskiego. Najlepiej, jakiś młody zdolny, bo to młodzież musi urządzić sobie świat. Czy zdolna młodzież mnie słyszy?

Tekst pochodzi ze strony sdp.pl.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.