Warszawiaku, zarabiasz za dużo? Twoje dziecko nie dostanie się do przedszkola! Podziękujcie Platformie...

Jak co roku, w marcu ruszają rekrutacje do przedszkoli. I jak co roku na rodziców czekają kolejne niespodzianki. Na przykład w stolicy, zdominowana przez PO Rada Warszawy, zdecydowała w styczniu, że jednym z kryteriów przyjęcia dzieci do warszawskich przedszkoli będzie dochód w rodzinie na głowę.

Dla przypomnienia część kryteriów dotyczących przyjęcia dzieci do przedszkoli zapisana jest w ustawie i chodzi tu o takie punktowane kwestie, jak wielodzietność, samotne rodzicielstwo czy niepełnosprawność. Dodatkowe kryteria gminy ustalają samodzielnie.

Po co w ogóle te kryteria? O ile kryteria ustawowe czynią grupy zagrożone wykluczeniem społecznym i mające trudności życiowe uprzywilejowanymi, o tyle resztę rodziców gminy mogą podzielić wg uznania na lepszych i gorszych, wymyślając dowolne kryteria. Punktowani mogą być choćby blondyni lub bruneci - wedle uznania. Wszystko po to, żeby kogoś wyeliminować. Dlaczego? Dlatego, że państwo polskie nie jest w stanie upowszechniać edukacji przedszkolnej w najprostszy możliwy sposób - oferując każdemu chętnemu miejsce w przedszkolu rejonowym, placówce publicznej z placem zabaw, logopedą, kuchnią i salą do gimnastyki i rytmiki.

Jedni powiedzieliby: „sorry, takie mamy państwo, że nie ma miejsc w przedszkolach”. Ktoś inny powiedziałby: „ch…, d…, kamieni kupa”. Fakty są jednak takie, że w ten sposób ktoś zawsze przy takim naborze zostaje pokrzywdzony, wykluczony, choć płaci podatki, mieszka w danej gminie, ma dzieci, chce je edukować, itd.

W tym roku wyjątkowo zaskoczeni mogą poczuć się rodzice z Warszawy. W stolicy oprócz kryteriów związanych z pracą, czy płaceniem podatków, warszawscy radni dorzucili jeszcze kryterium dochodowe. Choć jest najmniej punktowane, może okazać się bardzo ważne w przypadku, gdy grupa kandydatów do przedszkola zdobędzie tę samą liczbę punktów. Innymi słowy dochód będzie decydował o przyjęciu lub nie przyjęciu malucha do przedszkola. Decydować będą ułamki punktów, bo tak skonstruowane jest owo kryterium.

a) w przypadku dochodu w wysokości mniejszej lub równej 100% kwoty, o której mowa w art. 5 pkt 1 ustawy z dnia 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych tj. 574 zł - kandydat uzyska 1 pkt; b) w przypadku dochodu w wysokości przekraczającej 100% kwoty, o której mowa w lit. a, liczbę punktów oblicza się dzieląc tę kwotę przez dochód na osobę w rodzinie dziecka. Wzór: liczba punktów = 574 zł/ dochód na osobę w rodzinie dziecka.

Jednym słowem warszawscy radni uznali, że rodzice odrobinę bogatsi niż inni, będą musieli szukać miejsc w przedszkolach prywatnych lub tych położonych dalej od ich miejsca zamieszkania. Jeśli rodzice nie chcą skorzystać z dodatkowego punktu, nie muszą ujawniać dochodów. Wtedy jednak spadają ich szanse na przyjęcie dziecka do przedszkola.

Dodatkowego kryterium, eliminującego kandydatów do publicznych przedszkoli domagało się MEN, uznając, że, praktykowane rok wcześniej, losowanie dzieci, nie jest odpowiednią metodą rekrutacji. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że wielu rodziców, którzy dostaną się do publicznych przedszkoli i tak będzie czuło, jakby wygrali los na loterii.

Nie sposób też oprzeć się wrażeniu, że MEN ludzi bardziej zamożnych, z aspiracjami wypycha z systemu edukacji publicznej. Tak jest w przypadku szkół podstawowych. Coraz więcej rodziców, chcą uniknąć edukacyjnych eksperymentów na dzieciach ucieka do szkół prywatnych. Zresztą przykład dała przecież sama Joanna Kluzik-Rostkowska, posyłając swoje pociechy do prywatnych szkół:

Mieszkam na peryferiach Warszawy, do każdej szkoły trzeba dojechać. Uznałam, że skoro mają przemierzać pół świata, to niech spróbują szczęścia w takich, które zmuszają do myślenia i krytycznego oglądu świata.

Nic dodać nic ująć.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.