O. Leon Knabit przejechał się Pendolino: "Jest ono Polsce po prostu niepotrzebne"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Ojciec Leon Knabit miał okazję z Krakowa do Warszawy podróżować Pendolino, jechał też klasycznym pociągiem Intercity i co? Czas podróży ten sam, cena wygórowana i ciekawych przemyśleń co nie miara.

Jeden, jak i drugi pociąg pokonał trasę Kraków –Warszawa w dwie i pół godziny, co nam obiecywano już chyba od pół roku. A jakiś internauta zamieścił na stronie odbitkę z rozkładu jazdy z roku 1965. Było tam wyraźnie napisane, że pociąg z Krakowa do Warszawy jedzie dwie i pół godziny. Przecierałem oczy ze zdumienia. To trzeba było tylu zawirowań, sukcesów, klęsk i transformacji, by osiągnąć poziom sprzed pół wieku?

—pisze o. Leon.

Zakonnik jest doskonale zorientowany w sytuacji naszej gospodarki oraz kolejnych nietrafionych decyzji rządu i celnie punktuje chybione decyzje naszych polityków.

Przecież Hiszpania była na skraju bankructwa, kiedy Polska chlubiła się dobrą pozycją w gospodarce europejskiej i wyszła, jak to przypominano, obronna ręką z kryzysu. A Hiszpania ma dzisiaj ponad 3000 km. linii kolejowych dla pociągów dużych prędkości, a około tysiąca jest w budowie. W Polsce jest podobno gdzieś odcinek 80 km, po którym można jechać 200km/h. Przeciętna szybkość naszych SZYBKICH pociągów, włączając w to Pendolino, oscyluje około 130 km/h. I do tego są potrzebne zagraniczne pociągi, na które wydano miliardy złotych?

—czytamy na blogu ojca Leona, który pisze wprost, że Pendolino jest Polsce po prostu niepotrzebne. Mamy przecież firmy takie jak bydgoska PESA i siedlecka Stadler, które mogłyby wyprodukować dla nas dobre i tańsze pociągi. Zakonnik dziwi się też absurdalnej decyzji dotyczącej zakazu sprzedaży biletów przez konduktorów Pendolino i gigantycznych kar za podróżowanie bez biletu.

Bilet musi być zakupiony wcześniej, inaczej – kara 650 zł(!!!). A co z tymi, którzy czasem muszą wpaść w ostatniej chwili i dotąd spotykali się z życzliwą uprzejmą postawą konduktorów? Koniec z tym. Również uprzejmi konduktorzy nie puszczą do pociągu albo każą płacić 650 zł. Czy firma zyskuje na takich rozwiązaniach? Czyich? Oczywiście wiele tańszych pociągów zlikwidowano, by nie były konkurencją. Kto na tym traci? Zwykli ludzie

—-pisze ojciec Leon.

Zwykłymi ludźmi rząd się nie przejmuje, przypomina sobie o nich tylko przy okazji kolejnych wyborów, gdy liczą się głosy wyborców. Ojciec Leon Knabit nie rozumie decyzji rządzących i przypomina:

Uznała to i Unia, gdzie nie brak ludzi znających się na gospodarowaniu zasobami pieniężnymi i uznała, że „kupujemy za drogie pociągi, w stosunku do możliwości, które osiągną na polskich torach” oraz, ze przepłaciliśmy za składy około 60 milionów euro. I Komisja Europejska obcięła nam dofinansowanie do całego projektu. Kto za taki stan rzeczy odpowiada? Darujcie, ale ta sprawa, to tylko jedna z wielu podobnych, jakie się dzieją w naszym kraju.

Co możemy zrobić w tej sytuacji? Czy jesteśmy skazani na no co mamy? Ojciec Leon podsuwa rozwiązanie.

Trzeba się więc jeszcze bardziej modlić, żeby wreszcie kraj nasz był mądrze przez mądrych zarządzany.

ann/ps-po.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.