Holokaust a flekowanie Pileckiego...

Wikimedia Commons
Wikimedia Commons

Wysypało się wspomnień o Holokauście wczorajszego dnia w TVP… Oj, wysypało!

Nagle okazało się, że jest kapitalny film o historii „polskiego obozu koncentracyjnego” w Auschwitz. Świetnie zrealizowane „Ostateczne rozwiązanie”, ukazujące kulisy powstania fabryki śmierci o mocy przerobowej 60 tys. osób dziennie powala przekazem o „normalności” zbrodni w umysłach niemieckich elit z czasów II wojny światowej…

Ściśle tajna narada dwudziestu hitlerowskich dygnitarzy obradujących podczas ekskluzywnego obiadu przy cygarach i koniaku na temat fizycznego wyeliminowania całego narodu toczy się w iście salonowej atmosferze. Bon moty, dowcipy i opowiastki z morałem, wtręty zahaczające o kulturę wyższą (znajomość muzyki klasycznej itp. każą nam mniemać, że mamy do czynienia z wyrafinowanymi koneserami sztuki). I planowanie masowego ludobójstwa w sposób, jakby to była biznesowa rozmowa o budowie nowej linii technologicznej obróbki brojlerów… Polecam – kto nie widział – naprawdę warto…

W finale filmu dowiadujemy się, jak wielu członków tej zbrodniczej bandy uniknęło po wojnie odpowiedzialności z … braku dowodów …

Ogromna nierównowaga w prezentowaniu prawdy o tamtych czasach poraża! „Pokłosie” i „Ida” przebijają się do świadomości świata jako główny przekaz historyczny. Nawet wynoszony ponad niebiosa film „W ciemności” jest po części przekłamany; główny bohater jest prymitywnym Polakiem działającym początkowo pod wpływem chęci zysku. Wbrew faktom – pani Holland pozwala mu ocalić tylko 11 Żydów (naprawdę było ich 21).

Bo co? Że to nieprawdopodobne? Że za duże byłoby bohaterstwo „prostaczka-polaczka”?

I te napisy końcowe, na które mało kto zwrócił uwagę, a które przelały moją czarę goryczy: kłamliwe wciskanie Polakom zwierzęcego antysemityzmu. Śmiem twierdzić, że zdanie wypowiedziane podczas pogrzebu po tragicznej śmierci głównego bohatera – jakoby była to kara za pomaganie Żydom – jest absolutnie zmyślone; w nowym miejscu zamieszkania nikt nie znał jego wojennej przeszłości) …

Przypominam mój stary wiersz z tomiku „Pro Publico Bono” (kto jeszcze pamięta, co ten zwrot oznacza?). Miłej lektury…

HOLOCAUST

Czasami widzę we śnie twarze bezimienne

Mężczyzn, dzieci, i niewiast, i kobiet brzemiennych.

Długi kondukt pasiaków, wiatrem cerowanych…

Idą ku przeznaczeniu – śmierci darowani –

Jak ofiara dla bóstwa, krwawy hołd tyranom,

Nawóz, co ma użyźnić ziemię nowych panów…

Jeszcze nie wierzą w fatum… Jeszcze się trzymają…

Tulą swe niemowlęta… Starszym paść nie dają…

Jeszcze rwą się do życia młode, prężne ciała;

„Lat dwadzieścia i koniec? Nie tak to być miało!”

Kipi, wybucha w niebo skowyt o istnienie:

„Pozwólcie nam TU pożyć! Może TAM nic nie ma?!

Co nam zrobić, by przetrwać? Jak się nam odmienić?

To nie może się skończyć! Nie tak! Nie w tej ziemi!!!”

///

Krótka chwila – do strzału – tak cudnie smakuje…

Oddech w piersi wstrzymany – gdy cyklon się snuje –

Nie zatrzyma złej śmierci; troszkę ją oddali.

Życie gaśnie za życiem, jak fala za falą…

///

Sen przerwany w połowie. Serce w piersi wali.

Mokra od potu pościel. Papieros się pali.

Koszmar odpływa w nicość. Powraca myślenie.

Pamięć o hekatombie. I cud ocalenia…

Żyjesz, bo twoich przodków w domu swym ktoś ukrył.

Żyjesz, bo krwią tych ludzi los twe życie kupił.

Żyjesz, by dać świadectwo porachunkom starym.

Żyjesz! Więc nigdy nie myl kata i ofiary…

PS Wiem, że film „Smoleńsk” nie doczeka się żadnego wsparcia od obecnych władz i instytucji. Za dużo mają do stracenia (nie finansowego; to może być kinowy przebój)…

Ale żeby nie wykorzystać takiego hitowego scenariusza, jakim jest życiorys rotmistrza Pileckiego? Toż to nie dofinansowanie, to inwestycja z dużym zyskiem w tle!

Jeśliby jednak ktoś chciał nagrać fabułę z naszym narodowym bohaterem w roli głównej, niech to nie będzie Wajda czy Hoffman. Po „Wałęsie” i „Bitwie Warszawskiej” panom już dziękujemy… Jeśli „spali” się taki nośny temat, drugi raz kasa na superprodukcję już się nie znajdzie…

Jest jeszcze niebezpieczeństwo, że Pileckiego porwie nam jakiś Mel Gibson czy Kevin Costner… I wtedy stracimy zupełnie kontrolę nad wizerunkiem rotmistrza. Przykładem na podobny faul niech będzie włosko-austriacka wersja „Bitwy Wiedeńskiej”…

Z płyty „Obudź się, Polsko” – „Ballada o rotmistrzu Pileckim”. Niskobudżetowa…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.