Uczeń miał w szkole wypadek. Odszkodowania nie będzie, bo to nie sepsa, epilepsja ani cukrzyca…

Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl
Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl

Jakich urazów najczęściej mogą nabawić się w szkole uczniowie? To m.in. stłuczenia, skaleczenia, złamania, skręcenia i zwichnięcia. Wydawałoby się, że to oczywiste. A jednak jak informuje „Gazeta Współczesna” firma ubezpieczeniowa nie chce wypłacić odszkodowania uczniowi, który w czasie zajęć z wychowania fizycznego, na terenie szkoły doznał urazu kręgosłupa. Dostałby pieniądze, gdyby miał… sepsę lub epilepsję, albo wirusa świńskiej grypy…

Po co w ogóle płacimy składki na ubezpieczenie? Przecież w szkołach najczęściej dochodzi do zwichnięć czy złamań, a nie do zakażenia organizmu

—pyta się ojciec poszkodowanego chłopca.

Jak czytamy w „Gazecie Współczesnej” poszkodowany chłopak uczy się w Zespole Szkół nr 6 w Suwałkach. Szkoła od lat ubezpiecza uczniów za pośrednictwem spółki Nauczycielska Agencja Ubezpieczeniowa. Tradycyjnie we wrześniu rodzice chłopaka wykupili polisę ubezpieczeniową dla syna w szkole. Pod koniec roku 2014 na lekcji wychowania fizycznego chłopakowi wypadł dysk. Uraz był na tyle poważny, że trafił do szpitala.

Mówiąc szczerze, jeszcze nie doszedł do siebie, choć od zabiegu minął miesiąc. Nieraz skarży się, że bolą go plecy. Musi też bardzo uważać. Lekarze ostrzegali syna, by nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów, nie przemęczał się przez co najmniej kilka tygodni

—opowiadali rodzice ucznia.

Po powrocie ze zwolnienia lekarskiego do szkoły chłopak wystąpił do Nauczycielskiej Agencji Ubezpieczeniowej o wypłatę należnego świadczenia. Decyzję NAU była jednak odmowna.

Z dokumentu wynika, że Wojciech nie otrzyma ani grosza, ponieważ uraz, którego doznał, nie mieści się w katalogu chorób honorowanych przez ubezpieczyciela. Agencja wyjaśnia, że świadczenie należałoby się, gdyby chłopak miał np. sepsę, epilepsję, cukrzycę czy wirusa świńskiej grypy

—czytamy w gazecie.

Na stronie internetowej NAU można przeczytać że

powstała ona po to, by negocjować specjalne oferty ubezpieczeniowe dla środowiska oświaty.

ann/gazetawspolczesna.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.