Na 23. urodziny swojego orkiestrowego dzieła, Jerzy Owsiak wystawił własnoręcznie malowaną rzeźbę diabła. Twierdzi, że ma moc podtrzymania na duchu i zaleca, by nabywca nie zachowywał jej tylko dla siebie, ale puścił diabełka w świat. Przypadek czy może jednak symbol?
Ten piękny diabełek u mnie na biurku, w moim mieszkaniu, przez kilka lat stał obok mnie. Codziennie. Przy tym biurku spędzam dużo czasu. Tam, myślę, tam sobie piszę, tam odpowiadam na różne maile. Jest to taki mój osobisty diabełek
— przekonuje Owsiak, zachęcając do licytowania figurki, którą kilka lat temu w stanie surowym dostał w prezencie od Albina Krajewskiego, podopiecznego Ośrodka Pomocy Społecznej.
2011 rok to jest czas, kiedy siedziałem nad tymi figurkami i nadawałem im swój osobisty ton, swoją kolorystykę
— wspomina szef WOŚP i dodaje:
Na aukcję od serca przekazuję teraz tego diabełka, aby był z wami - rockandrollowy, wesoły – na waszym biurku, na waszym stoliku. Myślę, że warto go potem znowu gdzieś puścić dalej, bo taki diabełek, który potrafi was podtrzymać na duchu.
Diabełek, który potrafi podtrzymać na duchu? Niewinna zabawka? Nic nie znaczący symbol? Ciekawe…
W kontekście ujawnionych przez Owsiaka duchowych inspiracji pewnie łatwiej zrozumieć szereg jego antyklerykalnych wypowiedzi i decyzji. Na pierwszą edycję Przystanku Woodstock w 1995 r. wielki dyrygent WOŚP zaprosił min. lewacki zespół „Hurt”, który zebrał gromkie brawa za piosenkę „Zdejmij ten krzyż”:
Zdejmij ten krzyż, on przeszkadza ci, zdejmij ten krzyż, wywal go za drzwi
— ryczał lider zespołu „Hurt”, manifestując swój sprzeciw wobec „wszystkich ideologii” i namawiając zebranych do opowiedzenia się po stronie wolności absolutnej.
Sprawa pojawienia się „Przystanku Jezus” na festiwalu wyjątkowo burzyła spokój serca Owsiaka i chyba nawet jego osobisty diabełek nie był w stanie podtrzymać go na duchu. W marcu 2003 r. powiedział „Gazecie Lubuskiej”, że „nie chce widzieć na Przystanku Woodstock namiotu i duchownych z Przystanku Jezus”.
Nieograniczoną gościnnością Jerzego Owsiaka cieszy się z kolei sekta Hare Kryszna, którą Parlament Europejski ponad 20 lat temu uznał za szczególnie niebezpieczną. kolorowy namiot krisznowsców zaprasza woodstockową młodzież do udziału w procesjach, zachęca tanimi posiłkami i namawia do włączenia się w odmawianie mantry. Czy ktokolwiek z nich ma świadomość, że uczestniczy w rytuałach sekty?
Owsiakowe hasło „róbta, co chceta” nie jest ani niczym nowym, ani tym bardziej nie zostało zainspirowane przesłaniem św. Augustyna, który mówił „Kochaj i czyń, co chcesz”. Mimo, że entuzjaści WOŚP próbują mu narzucić taką interpterację, źródło znajduje się w jeszcze innym miejscu. „Do What You Will” to hasło, które jeden z największych satanistów, nazywający samego siebie „wielką bestią 666”, wymalował na drzwiach swojej satanistycznej komuny we Włoszech. Brytyjczyk Aleister Crowley, który zmarł w późnych latach 40., uchodzi za największego satanistę XX wieku. Wypisane przez niego motto jest fragmentem zdania: „Do what thou wilt shall be the whole of the Law”, jednego z głównych Praw Thelemy, opracowanej przez Crowleya na początku 1900 roku. Okultyzm, joga, mistycyzm wschodu, kabała – wszystko to łączy się dziś w nurcie Thelemy, przekuwanej na społeczną wolność absolutną.
Za daleko posunięte skojarzenia? Gdy wziąć sprawy pod lupę i prześledzić ciąg przyczynowo-skutkowy, okazuje się, że niekoniecznie.
P.S. A tak zupełnie poza symboliką diabełka. Zdumiewająca jest sprawność sztabów Owsiaka. W ciągu kilku godzin potrafiły policzyć 36 milionów złotych zebranych do puszek i na kontach, a tysiące przeszkolonych komisji wyborczych przez tydzień zmagały się z policzeniem znacznie mniejszej liczby głosów.
Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły, czyli wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/229471-owsiak-ujawnia-zrodlo-inspiracji-to-taki-moj-osobisty-diabelek-ktory-potrafi-podtrzymac-na-duchu