Pracownicy socjalni zabrali pięcioro dzieci młodemu małżeństwu. Rodzina przeżywa dramat

Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com

Do rodzinnego dramatu doszło w Wałbrzychu. Pracownicy socjalni odebrali małżeństwu pięcioro małych dzieci. Maluchy trafiły do domu dziecka. Rodzice będą walczyć o swoje dzieci i złożyli już zażalenie do sądu.

Rodzina z Wałbrzycha jest w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Jak informuje Radio Wrocław według pracowników socjalnych, dzieci były zaniedbywane, a ich życiu mogło zagrażać niebezpieczeństwo.

To nieprawda

—odpowiada ich matka, Angelika Smykowska. Podkreśla, że jej dzieci - sześcioletnia Sandra, pięcioletni Kacper, czteroletnia Nikola, roczny Dominik i 4-miesięczny Mariusz cały czas były otoczone troskliwą opieką.

Interwencja wyglądała tak - przyjechała pani asystentka rodziny z informacją o odbiorze żywności. Wyszła, po 15 minutach przyjechała karetka reanimacyjna do dziecka. Byłam w szoku - jak można przysyłać karetkę do zdrowego dziecka? Za chwilę przyjechała policja, a za nią pracownik socjalna z asystentką

—mówiła Radiu Wrocław Angelika Smykowska.

Po krótkiej i niezrozumiałej dla rodziców interwencji, dzieci trafiły do domu dziecka. W placówce są od grudnia.

**Beata Skrocka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej twierdzi, że odebranie dzieci małżeństwu było trudną, ale niestety konieczną decyzją.

Widzieliśmy rażące zaniedbania opiekuńcze dotyczące higieny tych dzieci i opieki lekarskiej. Niepokojącym sygnałem było to, że po 2 miesiącach od urodzenia kolejnego dziecka kobieta nie kontaktowała się z pediatrą. Pomimo dużego wsparcia finansowego, nie radzili sobie. W domu było brudno, można było znaleźć resztki jedzenia pomieszane z resztkami papierosów. W lodówce - produkty nie nadające się do spożycia

—tłumaczyła Skrocka z MOPS.

Sprawa nie jest jednak tak jednoznaczna. Larysa Pacek ze stowarzyszenia Przystań, które od roku opiekuje się rodziną mówi, że w domu państwa Smykowskich było ciepło, a dzieci były zadbane i najedzone. Rodzice nie zaniedbywali maluchów.

Byłam świadkiem tej żałosnej interwencji. Nigdy nie widziałam w tym domu cienia alkoholu, przemocy, interwencji policji. Oni się starają, niedawno odświeżyli pokój dzieci, teraz planują kolejny wyremontować

—broniła rodziców Larysa Pacek.

Małżonkowie nie mogą pogodzić się z odebraniem im dzieci i złożyli zażalenie do sądu. Zanim jednak sąd coś postanowi, maluchy zostaną w domu dziecka, a rodzice mogą  je tylko odwiedzać. Dyrektorka domu dziecka twierdzi, że między maluchami, a rodzicami jest bardzo silna więź.

Rodzice piątki dzieci są zdeterminowani. Wszystkimi dostępnymi dla nich sposobami chcą walczyć o odzyskanie swoich pociech. Bieda, skromne warunki życiowe i korzystanie z pomocy MOPS nie powinno być powodem do rozdzielania rodziny.

ann/prw.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.