Lista hańby według Arłukowicza. Jaki jest racjonalny powód upubliczniania danych osobowych lekarzy?

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Kierujący Ministerstwem Zdrowia i NFZ nie mają pomysłu na efektywne, pod względem medycznym i finansowym, koordynowanie spraw związanych z opieką medyczną w Polsce, jeśli więc jutro lub za tydzień ktoś nie otrzyma pomocy lub umrze z powodu braku lekarza pierwszego kontaktu albo specjalisty lub zbyt długiej do niego kolejki, to odium ma spaść nie na ministra Arłukowicza, nie na NFZ, ale na tych lekarzy, którzy nie podpisali umowy z NFZ.

Minister Arłukowicz ogłosił, że na stronach NFZ będzie opublikowana lista lekarzy i placówek medycznych, które nie podpiszą w starym roku kontraktów medycznych na rok 2015. Pojawia się pytanie, w jakim celu ma to być robione, czy to w jakikolwiek sposób poprawi sytuację lekarzy i pacjentów, a to powinno być jedyną troską resortu zdrowia i kierującego nim ministra?

Arłukowicz jak mantrę powtarza, że lekarze zarabiają kolosalne sumy. 31 grudnia w TVP Info operował kwotami 25-30 tysięcy złotych miesięcznie! To faktycznie znakomite wynagrodzenie (chociaż nie wierzę, by takie apanaże osiągała większość lekarzy, ale to sprawa poboczna). Czy zatem lekarze chcą się pozbawić ogromnych profitów tylko po to, by zrobić na złość ministrowi i rządzącej Platformie Obywatelskiej lub by szkodzić tym, na których do tej pory znakomicie zarabiali? Odpowiedź jest oczywista i dosyć prosta. Kierujący Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia nie mają pomysłu na efektywne, pod względem medycznym i finansowym, koordynowanie spraw związanych z opieką medyczną w Polsce, jeśli więc jutro lub za tydzień ktoś nie otrzyma pomocy lub umrze z powodu braku lekarza pierwszego kontaktu albo specjalisty lub zbyt długiej do niego kolejki, to odium ma spaść nie na ministra Arłukowicza, nie na NFZ, ale na tych lekarzy, którzy nie podpisali umowy z NFZ. Stworzenie takiej rzekomej listy „odpowiedzialnych za kłopoty służby zdrowia” to sprytne i, być może, skuteczne ukrycie niekompetencji i nieudolności ministra Arłukowicza i jego „polityki zdrowotnej”, ale czy jest to właściwe i zgodne z prawem działanie?

Nie jestem lekarzem, ale intuicja mi podpowiada, że problem tkwi gdzieś indziej. Lekarz, podobnie jak inny pracobiorca/usługodawca nie podejmuje się dobrze płatnego zajęcia/zlecenia z przyczyny chwilowego kaprysu czy złośliwości wobec pracodawcy, warto więc szukać tego właściwego, racjonalnego powodu, który sprawia, że ogromna część lekarzy w Polsce nie chce zaakceptować jednostronnie zaproponowanej im umowy.

Jestem pewien, że w wolnym kraju, gdzie umowa nie jest obowiązkiem, a przywilejem, gdzie wolny człowiek lub niezależna firma może, ale nie musi, akceptować zaproponowanej treści kontraktu, nikt nie ma prawa publicznie piętnować tych, którzy korzystają ze swoich praw i podpisywać umów nie chcą. Nie widzę racjonalnego i uczciwego powodu, by upubliczniać dane osobowe tych osób, które nie zgadzają się z ministrem Arłukowiczem, a to ma być w jego zamyśle swoista „lista hańby”.

PS. Jeśli się mylę i minister Arłukowicz ma rację w sporze z lekarzami nie chcącymi zaakceptować propozycji nowych umów, to niech tego dowiedzie, ale nie na jednostronnej konferencji prasowej, ale w publicznym dialogu z przedstawicielami Porozumienia Zielonogórskiego.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych