"To jest dziadowska ekipa, dziadowska władza, bez manier, bez krzty kultury". Jan Pospieszalski o traktowaniu przez rząd Polaków z Donbasu. NASZ WYWIAD

youtube.pl
youtube.pl

Mija sto dni rządu Ewy Kopacz. Premier być może jest w trakcie zaliczania największej swojej wpadki - złamanie obietnicy ewakuowania Polaków ze wschodniej Ukrainy. Obiecała to publicznie premier Kopacz 6 grudnia. Ze strony internetowej konsulatu RP w Charkowie zniknęła data 29 grudnia, czyli dzień, w którym miała odbyć się ewakuacja niespełna stu osób…

O rządzie Kopacz rozmawiamy z Janem Pospieszalskim, dziennikarzem i publicystą.

wPolityce.pl: Jak oceniasz sto dni rządu Ewy Kopacz?

Jan Pospieszalski: Nie mam żadnych oczekiwań wobec tej ekipy. Nie spodziewam się ani kultury osobistej po tym rządzie, ani dobrych manier, ani zachowania godnego i przynależnego ludziom rządzącym krajem. Ci ludzie wielokrotnie udowodnili, że grupą osób, które za nic mają wszelkie wartości. Poznaliśmy ich działania podczas tragedii smoleńskiej, ale też w czasie prostszych rzeczy, jak ostatni występ na Twitterze minister Kolarskiej-Bobińskiej, ale też w działaniach upokarzających mniejszość polską na Ukrainie. Setka ludzi posprzedawała mieszkania, są na walizkach w Charkowie i nie wiadomo co z nimi będzie. To jest dziadowska ekipa, dziadowska władza, bez manier, bez krzty kultury, bez jakichkolwiek cywilizowanych zachowań. Z każdą tego typu historią, jak z tą z Polakami w Donbasie pogrążają się coraz bardziej. Swoim zachowaniem sprawili, że nie można mieć do nich zaufania ani szacunku.

Przykre, że z powodu tej władzy cierpią ludzie zupełnie bezbronni, jak nasi rodacy w Donbasie.

Tak. Trzeba sobie uświadomić, że ci Polacy ze wschodu Ukrainy cierpią od pokoleń. Przeżyli niezwykłe pasmo upokorzeń ze strony władzy sowieckiej. Dzisiaj są grupą najbardziej zagrożoną przez tzw. separatystów, czyli przez Rosjan i różnej maści bandytów. Wiadomo przecież, że to Polacy będą pierwszymi ofiarami ewentualnych czystek etnicznych i akcji eksterminacyjnych, które widzieliśmy w Groznym, czyli wszędzie tam, gdzie agresywna władza Putina postawi buta. Polacy są najbardziej zagrożeni, bo to są katolicy, a po stronie Rosjan walczy wielu muzułmańskich najemników. Polaków propaganda rosyjska oskarża o rozsadzanie systemu putinowskiego i Bóg wie jeszcze o co. To wszystko sprawia, że istnieje konieczność natychmiastowej ewakuacji tych ludzi. To, że rząd wycofuje się z szumnych obietnic, to jest nawet trudne do nazwania. To chyba brak cywilizowanych odruchów.

Najgorsze jest to, że my tu w Polsce wiemy czego się spodziewać po tej ekipie, bo ją obserwujemy od 2007 r. Natomiast Polacy z Donbasu muszą im wierzyć i ufać bezgranicznie, bo nie ma jakiegoś drugiego rządu polskiego.

No tak, muszą wierzyć, bo przecież obiecywali im to urzędnicy de facto państwa cywilizowanego, premier rządu to obiecywała. Tylko nie rozumiem, dlaczego w przypadku bezkarności dla postkomunistycznych zbrodniarzy pacta sunt servanta, zaś w przypadku mniejszości polskiej w Donbasie można łamać wszelkie umowy i ustalenia.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.