Przesławny blitzkrieg rządu z dopalaczami, czyli Donald Tusk w pigułce

fot. PAP/Jacek Bednarczyk
fot. PAP/Jacek Bednarczyk

Cztery lata temu, dokładnie 2 października 2010 roku było bardzo wojowniczo i wręcz brutalnie. Nasz ówczesny szczery przywódca Donald Tusk nie pozostawił żadnej wątpliwości: „Pierwsze decyzje już zapadły, nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych, obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia. Wczoraj w nocy specjalny zespół rządowy z moim udziałem podjął stosowne decyzję i tę kwestię rozstrzygniemy w trybie błyskawicznym, w sposób zdecydowany, żeby nie powiedzieć brutalny”.

Rzecznik policji także nie owijał słów w bawełnę:

Jest kolejny etap walki z tym bardzo groźnym zjawiskiem, jestem przekonany, że wreszcie skuteczny. Wczoraj sklepy z dopalaczami zniknęły raz na zawsze.

Niezawodny Stefan Niesiołowski wsparł Tuska z całą mocą swojej niezwyciężonej narracji:

Tak zwane dopalacze to nic innego jak propaganda narkotykowa. Trzeba walczyć z tą bandą bezwzględnych łobuzów żerujących i bogacących się na zdrowiu i życiu młodzieży, sprzedając nic innego jak narkotyki.

Tak było cztery lata temu. Wszyscy pamiętamy to papkinowskie zadęcie, tak charakterystyczne dla Tuska, te usta zacięte w nieubłaganym postanowieniu i determinację wypisaną na czole. Te ustawy bezlitośnie skuteczne, które miały zdusić złowrogie piguły raz na zawsze. No, co tu dużo pisać, wypisz wymaluj nasz rodzimy Brudny Harry wymierza sprawiedliwość handlarzom śmierci. Ale skończyło się na groźnych minach, papkinada miała przykryć jakiś bolesny dla rządu temat, podtrzymać sondażowe słupki. Kiedy spadek przestał zagrażać, nasz szczery przywódca machnął ręką na młodzież i piekło uzależnienia. Propaganda zwycięska, dla Tuska causa finita.

A dzisiaj w grudniu roku 2014, po czterech latach, gdyby się ktoś pytał o kwestię dopalaczy, to sprawa wygląda tak (za „Rzeczpospolitą”):

Walka z dopalaczami przynosi dramatycznie słabe efekty. Dosłownie dramatyczne, bo 
w tym roku otruło się nimi już 2 tysiące, zwykle młodych, ludzi. To aż trzykrotnie więcej niż przed rokiem!(…)Przeprowadzono spektakularną akcję likwidacji ponad tysiąca sklepów, rekwirowano i niszczono towar, wprowadzono zakaz handlu. I co? I nic! Dopalacze sprzedają się nadal znakomicie.

To tyle, jeśli chodzi o głośną batalię Tuska z dopalaczami. Sprawa jest znana i banalna, gdyż takich pozorowanych batalii stoczył rząd Tuska dziesiątki. Właściwie nie byłoby o czym pisać – jeszcze jedna ludzka tragedia, na której żerował Donald Tusk. Ale akurat ta sprawa, bardzo konkretna i mająca społeczne odniesienia i skutki, pokazuje rządy Tuska wręcz esencjonalnie, jakby w pigułce, nomen omen.

Z tym, że ofiary dopalaczy od tych pigułek wariują, dokonują rozbojów, wyskakują z okien na bruk, umierają. A nasz Papkin zadął w wielki róg i wyskoczył do Brukseli. Pigułka pigułce nie równa.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.