"Wyborcza" tropi przejawy nieprawomyślności wśród rodziców. Uważasz, że rozwód, to nic dobrego? Uważaj, możesz się znaleźć na celowniku

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.freeimages.com
Fot.freeimages.com

Gazeta.pl tropi najdrobniejsze nawet przejawy nieprawomyślności, w jej rozumieniu oczywiście, wśród rodziców. Tym razem padło na tych rodziców, którzy nie chcą, by ich dzieci dowiadywały się ze szkolnego podręcznika, że rozwód, to „bułka z masłem”.

W podręczniku do języka polskiego, dla trzecich klas szkoły podstawowej pojawiła się czytanka o dziewięcioletniej Basi. Jej rodzice rozstali się, a dziewczynka mocno to przeżywa. Martwi się, że przestali ją kochać. Tekst kończy się „happy endem” w tym sensie, że Basia nadal spotyka się z rodzicami, chociaż są już po rozwodzie, a z nowym mężem swojej mamy lepi najpiękniejszego w okolicy bałwana.

Gazeta.pl szczęśliwsza byłaby pewnie, gdyby Basia lepiła bałwana z nowym „mężem” tatusia, ale jak się nie ma co się lubi… Okazało się jednak, że nie wszystkim rodzicom podoba się pokazywanie rozwodu w tak różowych barwach, bo w rzeczywistości jest on dla dziecka potworną traumą. Gazeta.pl wzięła zaniepokojonych rodziców na celownik.

Szczęśliwe zakończenie historii o rozwodzie nie spodobało się rodzicom dzieci jednej ze szkół w Radzionkowie. Na jednym z portali społecznościowych założyli fanpage. Dyskutują, przytaczają różne dane i artykuły z prasy katolickiej. Nie podoba im się, że w czytance dzieci dowiadują się, że rozwód jest „naturalny i przyjemny jak wymiana pralki”. Udowadniają, że prawdziwy obraz rozwodu to nie sielanka, a dramat, który kończy się często samobójstwem, depresją, alkoholizmem

— czytamy w serwisie katowice.gazeta.pl

Dlaczego Gazecie nie podoba się niepokój rodziców?

Zawsze można zamknąć oczy, przemilczeć, udawać, że problem nie istnieje. Tak łatwiej - szkoła nauczy dzieci o procesie rozmnażania się mchów, ale co zrobią z tą wiedzą, gdy ich rodzice postanowią się rozstać? Mogą sobie z tym nie poradzić. Może więc dobrze, że są czytanki, które opowiadają o tym, że rozwody się zdarzają? I że z czasem wszystko się jakoś układa

— czytamy w komentarzu.

Nie od dziś wiadomo, że Gazeta Wyborcza lubi tropić nieprawomyślność znienawidzonych przez siebie „katoli”. W grudniu choćby ogłosiła: „Co Bóg złączył, coraz łatwiej rozdzielić”, przytaczając informacje o coraz większej liczbie tak zwanych „rozwodów kościelnych”. Niestety nie zauważyła, bo pewnie się to nie mieściło w tezie, że według badań GUS religia chroni polskie rodziny. W listopadzie „Rzeczpospolita” opublikowała badania, z których wynikało, że najmniej dzieci objętych opieką zastępczą jest w południowo-wschodnich podregionach Polski: rzeszowskim, tarnowskim, nowosądeckim, krakowskim i tarnobrzeskim. Okazało się, że jednocześnie tamtejsze diecezje są rekordzistkami, jeśli idzie o wiernych Kościoła katolickiego, biorących udział w niedzielnych mszach św. – jest ich niemal dwa razy więcej niż średnia dla kraju. Dla Gazety - nie do przełknięcia!

Jaki będzie następny krok wobec rodziców zaniepokojonych czytanką dla trzecioklasistów? Może na rodziców, którzy uważają, że rozwód nie jest dla dzieci idealnym wyjściem nasłać od razu kuratora lub opiekę społeczną? Odebrać im prawa rodzicielskie? Przecież taka zaściankowość jest wbrew prawom postępu! Redaktorzy Gazety - do dzieła! Polska postępowa czeka.

Czytaj także: Lemingi zaczynają otwierać oczy w sprawie wykastrowanego programu nauczania

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych