Dobre wieści z Kanady. W Ottawie powstanie pomnik Pamięci Ofiar Komunizmu. Stworzy go polski zespół z Januszem Kapustą

To dla polskiej kultury, dla polskich sztuk plastycznych wielkie wydarzenie.

W Ottawie powstanie pomnik Pamięci Ofiar Komunizmu mający podkreślać rolę Kanady jako kraju oferującego schronienie dla milionów ofiar zbrodniczego reżymu. Zwycięzcą konkursu został polski zespół w składzie: Voytek Gorczynski architekt, Janusz Kapusta artysta, Andrzej Pawlik architekt. Mnie dodatkową radość sprawiła obecność w tym zespole Janusza Kapusty i fakt że informacje o tym sukcesie Janusz Kapusta otrzymał podczas pobytu w Poznaniu, gdzie w Centrum Myśli im. Floriana Znanieckiego, założonym przez prof. Andrzeja Przyłębskiego, promował swoją książkę „Podręcznik do myślenia”. Prowadziłem to spotkanie. Janusz Kapusta to osobowość fascynująca szerokością i głębią refleksji na tematy związane ze sztuką, filozofią, geometrią i metapolityką. Jest odkrywcą jedenastościennej bryły geometrycznej, nazwanej przez siebie K-dron. Od 1981 roku mieszka w Nowym Jorku, ale często bywa w Polsce. Współpracuje z takimi pismami jak „The New York Times”, „The Wall Street Journal”, „The Washington Post”, „The Boston Globe”, „Graphis”, „Print” i „Rzeczpospolita”.

W 2004 r. opublikował odkrycie, w którym po raz pierwszy w historii udało mu się połączyć złoty i srebrny podział w jednej geometrycznej konstrukcji. Odkrycie k-dronu i prace nad złotym i srebrnym podziałem pozwalają na postawienie tezy, pół żartem, pół serio, że Kapusta został „teleportowany” z Renesansu do naszych czasów, bo Renesans był taką epoką w dziejach sztuki, kiedy jedność nauki i sztuki była jedynym w swoim rodzaju faktem. Wtedy odkryto perspektywę. Kapusta uzupełnia to czego artyści i naukowcy wieków poprzednich nie dostrzegli, zatem to co on robi na terenie sztuki, jest jednocześnie działaniem o obrębie nauki. Jest chyba jedynym w świecie artystą zapraszanym na kongresy matematyczne, nie w charakterze estetycznego dodatku, tylko pełnoprawnego uczestnika debat, które toczą się na poziomie niedostępnym zwykłym śmiertelnikom. To, co odkrył jest jedyne w swoim rodzaju i nie jest tworem artystycznej wyobraźni, uwolnionej od rygorów szeroko rozumianej racjonalności, tylko jest wtargnięciem umysłu w dziewicze rejony idei, które mają umocowanie w czymś tak racjonalnym, obiektywnym jak matematyka. W ten sposób Kapusta potwierdza uniwersalność platonizmu, jako czegoś, czego nie da się tylko opisać w kategoriach historycznych uwarunkowań. Idee „żyją” wiecznie niezależnie od tego co na ten temat myśli Magdalena Środa. I czekają na swoich odkrywców. I jest to „życie”, które zgłębić mogą tylko potężne umysły. Sam Kapusta definiuje siebie skromnie jako artystę o zainteresowaniach matematycznych i filozoficznych. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych  a następnie na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Studiował również filozofię w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Urodzony w wielkopolskiej wsi podkreśla znaczenie tego miejsca urodzenia i katolicką zaprawę wyniesiona z dzieciństwa w kształtowaniu się jego światopoglądu. Wydaje się, że źródłem odkryć Kapusty były zadawane przez niego światu pytania metafizyczne i głód sensu, który nie jest bezsensowny, tylko wyzwala tak bardzo potrzebny naszym czasom poznawczy oświeceniowy optymizm. Tytuł rozmowy, którą przeprowadziłem z artystą dwa lata temu brzmiał: „Chaos-robocza nazwa nierozpoznanego porządku”, jest potwierdzeniem tego optymizmu.

W kwestiach politycznych Kapusta sympatyzuje raczej z prawą stroną sceny politycznej, ale w kategoriach metapolitycznych. Nie lubi demagogii, partyjniactwa i sekciarstwa niezależnie o znaku ideologicznego. Był członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich w 2010 roku. Kiedyś podczas rozmowy z pewnym historykiem sztuki, profesorem Uniwersytetu Poznańskiego, gdy powiedziałem że znam Janusza Kapustę, mój rozmówca wypalił: „to geniusz”. Omal nie wybuchnąłem śmiechem patrząc na mojego egzaltowanego trochę kolegę. Ale po chwili pomyślałem. Czyżbym ja także był zaczarowany ideologią egalitaryzmu, która nie dopuszcza radykalnych zróżnicowań talentów? To jest właśnie magiczna siła kulturowych medialnych projekcji, która uniemożliwia widzenie rzeczy takimi jakie one są. Żyjemy w takich czasach, że bycie wybitnym, przerastającym innych to skandal bytu. Nowoczesne demokratyczne społeczeństwa nie radzą sobie z tymi różnicami, usiłują je unieważnić, co jest zaklinaniem rzeczywistości i jednocześnie niszczeniem indywidualizmu. Kapusta jest wielkim indywidualistą. Kiedy myślę o jego postawie, na myśl przychodzą wielcy wolnomyśliciele XVII wieku, którzy dokonali rewolucji naukowej. Była ona dziełem indywidualizmu, i charakterystycznego tylko dla cywilizacji chrześcijańskiej badania świata dla przyjemności poznawania, bez myślenia o utylitarnych korzyściach. A niszczenie indywidualizmu, to droga do zniewolenia. Dopóki wierzono w Boga, łatwiej było zaakceptować ten skandal zróżnicowania, jako przejaw przerastającego człowieka bożego planu, w którym jest miejsce i dla geniusza i dla idioty. Teraz dla geniuszy miejsca nie ma. Janusz Kapusta w 1981 roku wyjechał do Ameryki a szczęśliwie gen. Jaruzelski uniemożliwił mu powrót do Polski. W ten sposób pośrednio przyczynił się do rozkwitu wielkich talentów Kapusty. W Ameryce, na twardym, nieludzkim gruncie kapitalizmu zrobił tzw. karierę, zdobył uznanie. Bo tylko w takich okolicznościach jednostki twórcze, silne, suwerenne mają szanse na rzeczywisty rozwój a przez to rozwija się cały system. Antyamerykanizm, przy zastrzeżeniu że nie ulegamy iluzji idealizacji Ameryki, ma swoje źródło w niechęci do potencjalnego sprawdzenia się kim jestem w wolnej rywalizacji. Tę niechęć do bycia rzeczywiście wolnym, to znaczy polegającym przede wszystkim na sobie, świetnie wykorzystują komuniści i lewicowcy różnej maści, zastępując kult indywidualizmu, religią kolektywizmu. Myślenie to czynność, która jest sprzeczna z zasadą kolektywizmu.

W jednym w wywiadów Kapusta zauważył:

Arystoteles cenił bardzo stan, w którym człowiek intensywnie myśli. To rodzaj wyjścia z siebie, przekroczenia siebie, czyli dosłownie „ekstaza”. Dzisiejsza popkultura zna tylko jedno wąskie znaczenie tego słowa. W dawnych kulturach było inaczej. Ludzie nie wiedzą, co tracą, pozbywając się zdolności intensywnego myślenia. Bez tego nie ma kultury, a i jakość życia degraduje się na każdym poziomie.

Nieprzypadkowo, nieskory do wystawania laurek, znakomity architekt, teoretyk sztuki, polityk i pisarz, Czesław Bielecki nazwał Janusza Kapustę „architektem swojego umysłu”.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.