„Niepozorne przepisy coraz natarczywiej pozwalają państwu ingerować w prywatność obywateli” - zauważa „Rzeczpospolita”. Straż miejska może sprawdzić, czym palimy w piecu. Bladym świtem.
Patrol straży może wtargnąć do naszego domu o szóstej rano, i to bez nakazu sądowego. Wystarczy, jeśli ma upoważnienie od wójta, burmistrza lub prezydenta. To uprawnienia większe niż te którymi dysponuje policja. Mają je na przykład krakowscy strażnicy.
Uprawnienie takie zapisane jest w prawie o ochronie środowiska. Ograniczenie jest tylko jedno: kontrola musi zostać przeprowadzona między godz. 6 a 22.
Taki przepis w gorszej sytuacji stawia mieszkańców. Ich prywatność jest gorzej chroniona niż swoboda prowadzenia biznesu. Na gruncie zasad konstytucyjnych powinno być odwrotnie
— mówi „Rzeczpospolitej” Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW. Jak podkreśla „Rz”, uprawnienia straży budzą wątpliwości konstytucyjne. Bo funkcjonariusza, który che skontrolować nasz piec trzeba wpuścić, nawet jeśli przyjdzie o szóstej rano i bez zapowiedzi. Za zamknięcie mu drzwi przed nosem grozi zarzut karny: udaremniania kontroli zagrożony nawet trzema latami pozbawienia wolności.
ansa/RZ
———————————————————————————————————-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/226348-straz-miejska-w-twoim-domu-bladym-switem-moga-sprawdzic-czym-palisz-w-piecu