Dobić starca. "Na królewskim dworze zapanowała ruja i poróbstwo"

fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Na królewskim dworze zapanowała ruja i poróbstwo. Nepotyzm sięgnął zenitu. Aż zatrzęsły się żyrandole. Wezbrały tynki i ze ściany wysunął się niewypał wstrzelony tu onegdaj. Dno!

Co robić? Gołym okiem widać, że wszystko jest do luftu.

Zebrała się bezradna dworska rada i rozpoczęła zwykłe wysiadywanie hemoroidów. Niestety do skacowanych łbów nie przychodził żaden pomysł.

— Mam! - krzyknął nagle garbaty kurdupel. Zróbmy tak: przypomnijmy albo wymyślmy jakiegoś bohatera. Tak dzielnego, że lud rozdziawi japę. A potem nagle ośmieszymy go wyciągając nieznane brudy. Ludzie się pokłócą, ale i przestaną - choć na chwilę - zajmować się naszym burdelem.

Dostojny starzec zaczął odwiedzać miasta i wioski. Był wysoki i przystojny. Jego zdjęcia sprzed laty pokazywały jak z bronią w ręku parł wśród ruin i zgliszcz depcząc wroga. Aż tu nagle gruchnęła wiadomość, że starzec nie zawsze był dzielny i dostojny. Ma w swoim życiorysie także brzydkie kartki. Tego i owego krytycznie opisał, a nawet doniósł, gdzie donosić się nie powinno. Co zresztą dawało profity. I zaczęła się kłótnia w narodzie.

— Wszyscyśmy równi! Nie można zamiatać pod dywan!

Zabrali się do analiz naukowcy. Na ogół są to ludzie, którzy nigdy nie praktykowali doświadczeń wstępnych na szczurach, ale od razu z wielką pewnością siebie i zarozumialstwem w ferowaniu wyroków dobierają się do osobników na piedestale stosując wybiórcze kryteria doboru.

I tym razem „oni” - tak sami z siebie - wybrali dostojnego starca. Pozyskali też dzielną redakcję, z jeszcze bardziej odważnym redaktorem i już zupełnie super odważnym właścicielem periodyku. I walnęli. Uderzenie było bezprecedensowe i bezpardonowe. Długie story, okładka i nagłośnienie sprawy wszem i wobec.

Zachwiał się zaprawiony w bojach starzec. Ale nie upadł. Lud zamarł ze zdziwienia i strachu. Zapomniano o burdelmamach i sutenerach, a nawet o biednych dziwkach wykorzystywanych niegodnie acz skutecznie. Oj, działo się.

Na szczęście trochę powiało, z lekka rozchyliły się chmury, słońce oświeciło ziemię i ludzi. Zaskoczeni i struchleli z przerażenia trochę się otrząsnęli. Wiadomo, że w pojedynkę ciężko, ale w dwójkę już raźniej. Na ratunek - jak to ostatnio w naszym kraju bywa - pospieszyły kolejne bliźniaki. Pękła nagle zawodowa solidarność naukowców. Jeden poszedł po rozum do głowy, choć inni nadal szli w zaparte.

Starzec chwiał się coraz bardziej w posadach. Ale już coraz więcej ludzi zaczęło mówić, że stało się coś bardzo złego, brzydkiego, rozbijającego środowisko. Zaczęto zastanawiać się jak z tego wszystkiego wybrnąć. Pokraczny kurdupel, który to wymyślił cieszy się jednak średnio-dobrym zdrowiem i nadal zastanawia się, co by tu teraz podrzucić gawiedzi. Dla odwrócenia uwagi, że król jest nagi, bez jaj, a jego dwór to zwykli szubrawcy, kłamcy i złodzieje.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.