Poznański skwer, położony pomiędzy ulicami Królowej Jadwigi a Krakowską, od 11 grudnia nosi imię pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Decyzję w sprawie uhonorowania Jacka Stronga nie została jednak podjęta jednogłośnie. Przeciwni byli radni SLD.

To dla mnie bardzo szczęśliwy dzień. Od dwóch lat o to zabiegałem. Zebrano niemal tysiąc podpisów pod tą inicjatywą. Pułkownik Ryszard Kukliński to postać budząca dyskusję, jednak nie należy się jej bać. Lepiej, że o niej się dyskutuje, niż gdyby została zapomniana

— podkreślał Szymon Szynkowski vel. Sęk, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, jeden z inicjatorów uhonorowania Kuklińskiego.

Poznańscy radni podkreślali, że choć Jack Strong nie był związany z Poznaniem, to jednak jest bardzo zasłużony dla Polski, a tym samym godny upamiętnienia.

Skwer Kulińskiego znajduje się tuż obok VI Liceum Ogólnokształcącego, na czas uroczystości okna szkoły udekorowano biało-czerwonymi flagami. Radny Szymon Szynkowski vel Sęk, który w tej właśnie szkole uczył się historii mówił, że… zgadza się z zarzutami pod adresem pułkownika.

On zdradził Polską Rzeczpospolitą Ludową, ale ten ustrój należało zdradzać i należało mu szkodzić

— powiedział Szynkowski vel Sęk.

Mimo że pułkownik Kukliński nie jest bezpośrednio związany z Poznaniem, to tak naprawdę Poznań może mu wiele zawdzięczać, bo jak zapoznamy się z planami wojennymi sztabów NATO i Układu Warszawskiego, to Poznań był na tej linii frontu. Gdyby doszło do wojny, Poznań byłby teatrem działań wojennych

— mówił w trakcie uroczystości wiceprezydent miasta Mariusz Wiśniewski.

Na skwerze zamontowano tablicę informującą o dokonaniach Ryszarda Kuklińskiego, który pracując w sztabie Wojska Polskiego przez kilka lat informował wywiad amerykański o planach wojsk Układu Warszawskiego.

ann/radiomerkury.pl/gloswielkopolski.pl/tvn24.pl