Szef oświatowej "Solidarności": Rząd stosuje czarną propagandę wobec nauczycieli. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

Będziemy dążyć do strajku. Bo prawdopodobnie dopóki do niego nie dojdzie, ten rząd się nigdy nie obudzi” - twierdzi w rozmowie z portalem wPolityce.pl przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Ryszard Proksa.

wPolityce.pl: Podczas pikiety nauczycieli pod Kancelarią Premiera powiedział Pan, że zostaliście Państwo doprowadzeni do ostateczności. O co dokładnie chodzi?

Ryszard Proksa: Do ostateczności jeszcze nie, ale wszystko idzie w tym kierunku. Rozmawiamy - jak powszechnie wiadomo - z panią minister, ale ona nic nie może i są to rozmowy bez żadnych skutków ani ustaleń. A skoro tak, postanowiliśmy w taki właśnie sposób zasygnalizować pani premier, że jest problem w edukacji - i to duży.

Na czym ten problem polega?

Jesteśmy państwem, które najgorzej w Europie traktuje edukację - daje najmniej pieniędzy i najbardziej poniża zawód nauczyciela. Jest to pierwszy krok do wynarodowienia Polaków i do tego, że - jak ktoś to ujął - będziemy białymi murzynami w Europie. Dokładnie w tę stronę idziemy! Stąd nasz protest.

W jaki sposób państwo - jak Pan twierdzi - poniża nauczycieli?

Przecież od lat mamy czarną propagandę, jak to nauczyciele nic nie robią, źle pracują i jeszcze chcą dużych pieniędzy, a przecież zarabiają 5 tys. zł. Z opublikowanego wczoraj w „Pulsie Biznesu” raportu wynika, że najgorzej zarabiającymi ludźmi w Polsce są pracownicy kultury i nauczyciele. A pani premier i pani minister twierdzą, że podnieśli nauczycielom płace aż 50 proc. Tymczasem od 2008 r., a więc przez sześć lat, państwo polskie „podniosło” płace nauczycielom o 6 proc. I cały czas jest atak samorządowo-rządowy na Kartę Nauczyciela, bo to jest zło, bo jeszcze więcej można zabrać nauczycielom.

Joanna Kluzik-Rostkowska w liście otwartym przypomniała rodzicom, że nauczyciele mają prawo posłać swoje dzieci do szkoły na zajęcia również podczas przerwy świątecznej.

To jest celowa zagrywka i ciąg dalszy czarnej propagandy. Pani minister już „ugrała” sobie samorządy, które praktycznie, co jest dla nas bardzo szokujące, po prostu decydują o tym, co rząd ma robić z oświatą. Polskim samorządom od pewnego czasu w ogóle nie zależy na oświacie, ale na pieniądzach, dzięki którym jako tako wegetują. Mamy całkowitą zapaść edukacyjną - już całkiem popsuto system edukacyjny, który dobrze funkcjonował, a teraz jeszcze próbuje się nastawić rodziców przeciwko nauczycielom.

Szefowa MEN nie ma racji?

Problem, który pani minister podniosła, świadczy tylko o jej poziomie intelektualnym, ponieważ rozporządzenie z 2002 r., o czym pani minister najwidoczniej nie wie, wyraźnie te sprawy reguluje i do tej pory nie było nigdy problemu z młodzieżą, która chciała w tym czasie przyjść do szkoły. Ale niestety samorządy w jakiś dziwny sposób zostały nauczone, czy też postanowiły, że za pracę nie płacą, a najlepszy przykład dał rząd, który w ustawie kazał nauczycielom pracować dwie dodatkowe godziny za darmo. Proszę mi pokazać inny zawód w Polsce, który w ten sposób jest traktowany, że oprócz ośmiu godzin pracy dostaje dwie dodatkowe za darmo. Istnieją naukowe badania dotyczące czasu pracy, według których nauczyciel pracuje średnio prawie 50 godzin tygodniowo. I żadnej reakcji. Rząd uważa, że takiego problemu nie ma, mimo że sam przeprowadził badania i stwierdził taki fakt. To jest właśnie czarna propaganda rządu, przy okazji również mediów, które bardzo chętnie piszą o „nierobach”. A jak się weźmie ostatnie statystyki i raporty, okazuje się, że polski nauczyciel ma jedne z lepszych wyników nauczania, jeden z dłuższych czasów pracy i najniższą płacę w Europie.

Mówiąc o godzinach, za które nauczyciele nie otrzymują wynagrodzenia, chodzi Panu o pracę podczas przerw świątecznych i wakacji?

Dokładnie tak. Te dwie godziny, tzw. karciane, są tak pojemne, że pochłaniają nawet 10 dodatkowych godzin pracy nauczyciela. W tych dwóch godzinach ujmuje się wszystko - i opiekę na wycieczkach, i rady pedagogiczne, i różne inne zajęcia opiekuńcze. A tutaj się mówi, że nauczyciel pracuje 18 godzin i zarabia 5 tys., podczas gdy średnia płaca w oświacie wynosi 2400 netto. Rząd jakoś tego nie zauważa, tylko mówi, że podniósł płace o 50 proc. Jak to nazwać? Goebbels prowadził dokładnie taką propagandę - widzę, że ona jest bardzo skuteczna i u obecnego rządu.

Co planujecie Państwo na przyszłość, jeśli nic się nie zmieni?

Złożyliśmy petycję. Jeżeli rząd utrzyma zamrożenie płac w oświacie, będziemy zarabiać mniej niż mniej niż w 2007 r. Czekamy. Teraz będą święta, a potem zdecydujemy, co robić. Mnie osobiście cieszy fakt, że bardziej radykalizuje się środowisko oświatowe. Będziemy kroczącymi protestami dążyć do strajku. Bo prawdopodobnie dopóki do niego nie dojdzie, ten rząd się nigdy nie obudzi.

Rozmawiał Bogusław Rąpała

Czytaj także: „Za dużo złego się dzieje i nauczyciele mają dosyć”- mówią pedagodzy i protestują pod Kancelarią Premiera

———————————————————————————————————-

Szukasz pomysłu na oryginalny prezent? Zajrzyj do naszego internetowego sklepu wSklepiku.pl! Znajdziesz tam mnóstwo ciekawych książek w bardzo atrakcyjnych cenach oraz unikatowe gadżety z logotypem wPolityce.pl. Zapraszamy! TU JEST NASZ SKLEP!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.