Antoni Libera: Trwa proces rozmiękczania poczucia tożsamości. Nie ufajmy nadmiernie temu, o czym trąbi Bruksela

Blogpress
Blogpress

Co zrobili Holendrzy - naród, który uchodzi za najbardziej moderne, najbardziej „postępowy” - gdy islam im podskoczył? Spalili parę meczetów. Nie twierdzę, że to dobrze, i nie popieram tego, lecz wyobraża pan sobie, co by się u nas działo, gdyby do tego doszło? Mainstream wpadłby w histerię i trąbiłby na świat, że w Polsce panuje faszyzm

mówi Antoni Libera w rozmowie z weekendową „Rzeczpospolitą”.

Pisarz dzieli się w wywiadzie swoimi refleksjami związanymi z polską tożsamością oraz próbą jej dekonstrukcji, którą Libera zauważa w wielu działaniach polskiego państwa.

Zamieszki, do jakich od kilku lat notorycznie dochodzi podczas obchodów Święta Niepodległości, nie są wyrazem autentycznego podziału polskiego społeczeństwa, lecz skutkiem prowokacji, wywoływanej przez wrogie naszemu krajowi siły i bezmyślnie lub nieświadomie wspomaganej przez elementy rodzime. (…) Głównym rozgrywającym jest oczywiście Rosja. Zawsze zresztą nim była, nawet w czasach zaborów, rozpowszechniając na całą Europę czarny PR o Polsce. Pisał o tym w swoich wykładach w College de France Adam Mickiewicz. I nie powinno to dziwić, bo Rosja mniej więcej od początku XVIII wieku realizuje wielki imperialistyczny projekt

— czytamy.

Zdaniem Libery krytyczny i chłodny stosunek do Rosji to elementarz polityczny.

Kto go odrzuca, albo nie rozumie, albo daje świadectwo naiwności, by nie powiedzieć głupoty. Ale jak się te oczywiste prawdy powtarza, to się, niestety, uchodzi za rusofoba

— mówi autor „Madame”.

I dodaje:

Dzisiaj w Rosji u władzy jest dawne KGB. To, co w Sojuzie było jedynie częścią systemu, teraz stoi na czele - jest główną siłą państwa. Pyta pan, w jaki sposób Rosja nas rozgrywa. Odpowiem, trawestując słynną kwestię Hamleta: w taki, o jakim się nawet nie śni naszym politykom

— ocenia.

Literat tłumaczy przy tym, na czym polega proces, o którym mówi:

Trwa proces rozmiękczania poczucia tożsamości. Przez podkreślanie wad, przez „stawianie do kąta”, przez nieustanną sugestię, że Polacy powinni przede wszystkim się wstydzić - własnej historii, tradycji, religijności, zwyczajów. Krótko mówiąc: wszystkiego

— mówi Libera.

I podaje przykład:

Pamiętam upiorne zdjęcie autora filmu „Katyń”, klęczącego przed jakimś monumentem „wyzwolicielskiej” armii. To było coś okropnego!

Jaka więc rada dla Polaków?

Nie fetyszyzować „katechizmu” politycznej poprawności. Nie ufać nadmiernie temu, o czym trąbi Bruksela. Obserwować uważnie, jak postępują rządy zachodnich demokracji, gdy widzą, że ich interes - materialny, społeczny - staje się zagrożony

— czytamy.

Cała rozmowa w „Rzeczpospolitej”.

lw

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.