Państwowa Komisja Wyborcza nie może udzielić gwarancji, że elektroniczny system mający liczyć głosy zadziała. Bo „elektronika to elektronika”.
http://www.tvn24.pl/komputery-w-wybory-nie-zawioda-gwarancji-udzielic-nie-mozemy-to-jest-elektronika,488699,s.html
Stanisław Zabłocki z PKW zagwarantował jednocześnie, że tak czy tak – głosy będą policzone rzetelnie. Dobre i to. Tylko że trudno naprawdę przejść do porządku dziennego nad pierwszą częścią deklaracji.
Bo PKW, jak rzadko który organ państwowy, działa w dokładnie przewidywalnym kalendarzu. O tym, że jesienią 2014 roku będą wybory samorządowe, wiedziała co najmniej od 2010 roku. I żeby w sytuacji takiego komfortu, którym nie cieszą się inne instytucje państwowe, by już nie wspomnieć o komercyjnych firmach prywatnych, dopuścić do sytuacji, w której nowy system psuje się, zawiesza i nie można zagwarantować, że w dniu wyborów zadziała bez zarzutu, no to już jest… Użyjmy najłagodniejszego możliwego słowa – nieudolność. Ostrzejszych nie chcę użyć przez szacunek dla wieku członków szacownej Komisji.
PKW zrobiła już chyba wszystko co mogła, by uzasadnić postulat doprowadzenia do szybszej niż przewiduje ustawa wymiany jej członków. Sądzę, że przywódcy opozycji powinni rozważyć zaproponowanie partii rządzącej porozumienie ponad podziałami, mające na celu realizację takiej zmiany.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/222189-jesli-pkw-nie-gwarantuje-sprawnosci-systemu-liczacego-glosy-to-znaczy-ze-jest-chora