Jak informuje „Rzeczpospolita” Państwowa Komisja Wyborcza boryka się z ogromnymi problemami systemu informatycznego, za pomocą którego będą przeliczanie i zsyłane wyniki wyborów listopadowych. System nie dał sobie rady z ogólnopolskim testem przedwyborczym przeprowadzanym przez PKW. Czy podobna sytuacja grozi nam 16 listopada?
Test, który był symulacją wyborów odbył się w ub. czwartek. Wprowadzano fikcyjne dane i przesyłano do Warszawy. Pojawiły się jednak błędy, a niektórych okienek nie dało się wypełnić.
Test na mniejszą skalę następnego dnia wypadł lepiej, ale wciąż pracujemy nad wyeliminowaniem kolejnych przeszkód. W piątek ponowimy próbę w całym kraju i wtedy nie powinno być już problemów
-– zapewnia Romuald Drapiński, wicedyrektor w departamencie odpowiadającym w PKW za informatykę.
Rzecz w tym, że najbliższe wybory będzie obsługiwała zupełnie nowa firma - Nabino. Ta, która do tej pory dostarczała powszechnie krytykowaną technologię do obsługi wyborów - Pixel Technology - do ostatniego przetargu w ogóle nie stanęła. Co więcej, stworzone przez nią niezwykle skomplikowane oprogramowanie nie dawało się w krótkim czasie zmodyfikować. A to oznaczało pracę nad nowym systemem praktycznie od zera.
Już pierwsze efekty działania nowego systemu nie napawały optymizmem. Awaria platformy wyborczej spowodowała opóźnienie publikacji list na stronach PKW. W wyniku kolejnych awarii znikały z niej nazwiska kandydatów. Do dziś nie ma, tak, jak w poprzednich wyborach, wyszukiwarki kandydatów, ani ich oświadczeń lustracyjnych.
Drapiński zrzuca winę na okręgowe komisje, które miały wprowadzać dane z błędami. Ale taka sytuacja może się pogłębić w stresującym dniu wyborów. Czy to oznacza, że wyniki oficjalne wyborów samorządowych poznamy z jeszcze większym opóźnieniem niż dotychczas? Po wyborach prezydenckich w 2010 r. szef PKW Stefan Jaworski musiał przekładać konferencję, na której miał podać wyniki wyborów. Podobna, kuriozalna sytuacja miała miejsce w maju br. kiedy kilkukrotnie przekładano ogłoszenie oficjalnych wyników do Parlamentu Europejskiego.
Przygotowywałem stronę wyborczą PiS i po problemach z uzyskaniem danych od PKW obawiam się, że bardzo długo będziemy czekać na wyniki
— przestrzega Paweł Szefernaker, kandydujący do sejmiku w woj. zachodniopomorskim.
Ale z kolei PSL bagatelizuje problem.
To są skomplikowane wybory i nie powinno być zaskoczeniem, jeśli na wynik będzie trzeba czekać długo. Ale na tym demokracja zbytnio nie ucierpi
— zżyma się rzecznik ludowców Krzysztof Kosiński.
Platforma Obywatelska nie tylko nie widzi, ale udaje… że w ogóle nie ma problemu.
To najtrudniejsze wybory dla PKW, ale my nie mamy od struktur informacji o problemach z systemem komputerowym
— zarzeka się Robert Tyszkiewicz, szef kampanii wyborczej PO.
Sam Drapiński w imieniu PKW szuka na siłę „pozytywów” nowej sytuacji.
**Po tych wyborach obecna firma będzie miała doświadczenie podobne do poprzedniej
— zapewnia.
Ale czytając dosłownie jego słowa, oznacza to, że tym razem będzie znacznie gorzej niż poprzednio, ale w kolejnych wyborach, w najlepszym wypadku będzie równie źle jak poprzednio…
kim, Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/220773-czy-tym-razem-bedziemy-rekordowo-dlugo-czekac-na-wyniki-wyborow-samorzadowych