Grupa tropiąca niedźwiedzia w Bieszczadach zakończyła pracę

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz-Śmigielska podjęła w piątek decyzje o zakończeniu działań grupy tropiącej niedźwiedzia w pobliżu Olszanicy w Bieszczadach.

Grupa działała od wtorku. Została powołana po odnalezieniu zwłok 60-letniego mężczyzny. Podejrzewano, że to niedźwiedź mógł spowodować jego śmierć. Drapieżnik zaatakował też ratowników górskich.

Został sprawdzony znaczny teren i nie natknięto się na ślady zwierzęcia. Natomiast służby leśne nadal będą monitorować teren, m.in. za pomocą fotopułapek i będą reagować na każdy sygnał

— powiedziała rzeczniczka wojewody Małgorzata Oczoś-Błądzińska.

W poniedziałek zwłoki poszukiwanego od soboty 60-letniego mężczyzny znaleziono w lesie koło Olszanicy. Dzień wcześniej, w pobliżu tego miejsca, niedźwiedź zaatakował dwóch ratowników górskich poszukujących zaginionego. Jadący quadem mężczyźni porzucili pojazd i uciekli. Drapieżnik zabrał się wtedy za niszczenie quada, m.in. przewrócił go do góry kołami, rozerwał opony. Zwierzę prawdopodobnie było ranne. Z relacji ratowników wynikało, że kulało na tylną łapę.

We wtorek wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz-Śmigielska powołała grupę tropiącą, która rozpoczęła poszukiwania agresywnego niedźwiedzia. Jej koordynatorem został dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Działał przy wsparciu m.in. wojewódzkiego lekarza weterynarii, przedstawicieli kół łowieckich oraz reprezentantów parków narodowych. Licząca 24 osoby grupa przeszukiwała teren, ale nie natrafiła na ślady drapieżnika.

W czwartek prokurator rejonowa w Lesku Maria Chrzanowska poinformowała, że według wstępnej opinii biegłych, głównych ran na ciele mężczyzny nie należy wiązać z niedźwiedziem.

Na tym etapie niczego nie można wykluczyć, jakkolwiek wszystko wskazuje na to (), że głównych, głębokich, poważnych ran nie należy wiązać z działaniem zwierzęcia. Mamy podejrzenie popełnienia zabójstwa

— mówiła. Sekcję zwłok 60-latka przeprowadzono w środę w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.

Obecnie w południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim bytuje ok. 130 niedźwiedzi brunatnych - prawie 90 proc. polskiej populacji. Niedźwiedzie są wszystkożerne; dorosłe osobniki ważą ok. 300 kg, żyją do 50 lat. Zaliczają się do najbardziej niebezpiecznych drapieżników w Europie.

AM/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.