"Gej jest prorodzinny", czyli sylogizmów Sławomira Sierakowskiego ciąg dalszy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/EPA
fot.PAP/EPA

Jednego Sławomirowi Sierakowskiemu odmówić nie sposób - uporu. Nawet jeśli stoi na bakier z tradycyjnie rozumianą logiką.

Już w niedzielę w Loży Prasowej TVN 24 publicysta Krytyki Politycznej zapewniał, że „gen homoseksualny sprzyja rodzinom i rozrodczości!”

Nieprawdopodobne? Ależ skąd. Każdy sylogizm da się udowodnić, jeśli się tylko odrobinę postarać. A guru postępowej lewicy stara się bardzo:

(Homoseksualizm) uchodzi za sprzeczny z naturą i uważany jest za zagrożenie dla rodziny wyłącznie z powodu religijnych przekonań tych, którzy wypowiadają takie sądy. Wzmacnianych nierzadko lękami.

– zaczyna od rozprawy z „przesądami” konserwatystów.

Po czym sięga po argumenty „naukowe”.

Współczesna nauka uważa homoseksualizm za naturalny i sprzyjający rodzinie

– zapewnia. I dowodzi:

Gdyby było inaczej, homoseksualizm nie przetrwałby w procesie ewolucji. Zabezpieczeniu swoich genów sprzyjać można nie tylko bezpośrednio. Homoseksualista ze swoim rodzeństwem dzieli odziedziczony materiał genetyczny w połowie, a z potomkami swojej siostry czy brata - w jednej czwartej. Gej, pomagając dzieciom swojego rodzeństwa, przyczynia się do tego, że mają one lepszy start w życiu, lepszą pozycję, także materialną - a może dzięki temu zdecydują się one na większą liczbę dzieci. I dzięki temu ten właśnie genotyp będzie w większym stopniu reprodukowany.

Jednym słowem gej jest idealnym „wujkiem.” , a „opisane zjawisko jest częścią szerszego doboru krewniaczego” nauczanego na Harwardzie i Oxfordzie. Co więcej, we Włoszech nalazł się ponoć i naukowiec, który opracował teorię, zgodnie z którą gen wpływający na wybór orientacji homoseksualnej zwiększa jednocześnie płodność kobiet spokrewnionych z gejem”. (Tylko co w takim razie zrobić z homo jedynakami? Pewnie już jakiś naukowiec ciężko pracuje nad „ewolucyjnym” uzasadnieniem ich istnienia…)

A co na to sam Sierakowski? Ano walczy. Oczywiście z zacofanymi katolikami w pierwszej kolejności.

Stanowisko konserwatystów, którzy domagają się rozmaitych zakazów, w tym również związków partnerskich, uświęca naturę, choć nie zgadza się z jej rozstrzygnięciami. Dziwić powinno już samo powoływanie się na kryterium naturalności przez katolików.

—oburza się.

Natura w ogóle nie rozpoznaje zła ani dobra

—dodaje. I zadaje cios „ostateczny”.

Najprostsza definicja kultury - ludzkiego tworu - odróżnia ją od tego, co jest naturą, a nas - od zwierząt. Gdy uprawiamy seks w celu reprodukcji, to wtedy właśnie zachowujemy się jak zwierzęta i zarazem zasługujemy na pochwałę katolickich konserwatystów.

No cóż, nie od dziś wiadomo, że aby zasłużyć na pochwałę postępowców trzeba gloryfikować wysublimowany seks gejów.

Tylko nie bardzo wiadomo, czy ten w wydaniu Igora Karpowicza, czy od razu uczestników berlińskiej Parady Miłości?

Bon ton, savoir vivre i w ogóle pełna kultura…

CZYTAJ TEŻ: Gen homoseksualizmu? Nie sądzę. Mój spór ze Sławomirem Sierakowskim

ansa/gazeta.pl

————————————————————————————

Gender - groźna kulturowa inwazja!

Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej dziennikarki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych