Woliński: Konwencja napisana jest językiem totalitarnym. Nie będzie problemów ze zmianą płci dziecka na życzenie. NASZ WYWIAD

Fot. YouTube
Fot. YouTube

To ma wyzwolić człowieka z „opresji” bycia mężczyzną lub kobietą. Rozróżnienie bowiem na płeć żeńską i męską jest według zwolenników gender przyczyną nierówności i przemocy na świecie.

mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prezes Fundacji Mamy i Taty - Paweł Woliński.

wPolityce.pl: Już za kilka dni okaże się czy Sejm ratyfikuje konwencję ds. przemocy. Czy ona faktycznie chroni kobiety przed przemocą?

Paweł Woliński: W Polsce Konwencja nie wprowadza istotnych zmian i nowych przepisów w zakresie zwalczania przemocy wobec kobiet. Większość kwestii mówiących o bezpieczeństwie rodziny, kobiet i dzieci funkcjonuje w naszym państwie od dawna. Sama Konwencja nie daje większej ochrony, natomiast pozwala na zupełnie inne rzeczy, których możemy się w jej następstwie spodziewać.

Jakie?

Chodzi np. o pojęcia, które nie są obecne w polskim porządku prawnym – takie jak „płeć kulturowa”. Pojawia się pytanie dotyczące rozróżnień „płci kulturowej” i płci biologicznej. W tym przypadku musimy się odnieść do literatury gender i klasyki w tym temacie - książki napisanej przez Judith Butler pt. „Uwikłani w płeć”. Tam podział – na płeć biologiczną i kulturową – jest traktowany wprost jako postulat polityczny. Prowadzi on do zanegowania definicji płciowości, co ma być narzędziem do rozmontowania dotychczasowego, jedynego jaki jest znany ludzkości, porządku społecznego.

Jaki ma sens wprowadzenie tych przepisów?

To ma wyzwolić człowieka z „opresji” bycia mężczyzną lub kobietą. Rozróżnienie bowiem na płeć żeńską i męską jest według zwolenników gender przyczyną nierówności i przemocy na świecie. Widać w tym projekcie za zasłoną działań mających chronić kobiety lub dzieci, treści stricte polityczne. Dodatkowo przepisy konwencji odwołują się milcząco do jednego z założeń konstrukcji ideologii gender – czyli rozluźnienia płci kulturowej i oderwania dotychczasowych atrybutów kulturowych związanych zbyciem mężczyzną lub kobietą.

Jakie będą skutki wprowadzenia tych przepisów i jakie niestereotypowe działania mogą zostać wprowadzone? Czy np. dwie matki – lesbijki będą mogły na życzenie zmienić płeć dziecka?

Jeżeli mówimy, że kKonwencja będzie walczyć ze stereotypowymi i zakorzenionymi w społeczeństwie wizerunkami rodziny, seksualności i płci człowieka – to możemy spodziewać się wielu rzeczy, które w naszej kulturze są uznawane za niestereotypowe. Jeżeli faktycznie będzie to wiązało się z oderwaniem poczucia bycia kobietą, lub mężczyzną od płci biologicznej , to wyżej wymienione działania wydają się możliwe. Nie będzie przecież żadnych racjonalnych powodów, dla których dwie kobiety wychowujące dziecko nie mogłyby na życzenie zmienić jego płci kulturowej, żądając odzwierciedlenia tego w dokumentach poświadczających płeć metrykalną dziecka.

Nie wierzę, że my mówimy o realnych sprawach…

Wykorzenienie tych tradycyjnych kwestii związanych z płcią jest jednym z celów konwencji. Jej przepisy są zdefiniowane wprost – należy wykorzenić wszelką przemoc, która ma charakter strukturalny czyli zakorzeniony w stereotypowych rolach płciowych ale już niekoniecznie tę, która występuje w rozmaitych patologiach społecznych typu pornografia, przemoc jako towar w przemyśle rozrywkowym, filmowym, mediach itp. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę z jaką delikatnością i wyrozumiałością sformułowany jest w konwencji artykuł 17 dotyczący mediów rozpowszechniających szkodliwe treści. Pisze się tam tylko, że „strony konwencji będą rozwijać i promować wśród dzieci, rodziców oraz wychowawców umiejętności radzenia sobie w środowisku informacyjnym i komunikacyjnym zapewniającym dostęp do poniżających treści o charakterze seksualnym lub brutalnym, które mogą być szkodliwe.” A zatem Konwencja nie ma zamiaru tym szkodliwym treściom i rozpowszechniającym je mediom przeciwdziałać, ale jedynie nauczyć odbiorców jak sobie z tym radzić.

W każdej rodzinie można znaleźć przemoc, co ma do tego płeć?

Konwencja jest napisana bardzo totalitarnym językiem. Można przeczytać, że jej celem jest „wykorzenienie wszelkich przejawów stereotypowych ról, zwyczajów czy tradycji”. Wszystko jest maksymalnie rozciągnięte, aby każda kwestia, która może pojawić się w przyszłości, była likwidowana. Z jednym znaczącym wyjątkiem artykułu 17 czyli mediów. Tu niczego nie „wykorzeniamy” tylko „uczymy” odbiorców. Czyż to nie jest interesujące?

Kto będzie się zajmował wyznaczeniem tych przejawów?

Powstanie tzw grupa ekspertów, która będzie wskazywać, które działania się pożądane, a z którymi należy walczyć. Dotyczyć to może również ludzi, którzy – zgodnie z konwencją – swoimi zasadami i stereotypami zagrażają ładowi społecznemu. To będzie niebezpieczny akt prawny, bowiem stwarza szerokie pole do interpretacji. Jeżeli konwencja zacznie działać i rozpoczną się próby zmian w polskim prawie i wprowadzania instytucji mających na celu wykorzenianie wartości – to możemy mieć do czynienia z wieloma nieodwracalnymi skutkami społecznymi.

Jak można się przed tym obronić?

Musimy edukować społeczeństwo i oddziaływać na posłów, którzy będą głosować nad tą ustawą, ponieważ jest to akt prawny mogący ingerować w konstytucyjny porządek RP na co zwracają uwagę dołączone przez Ministerstwo Sprawiedliwości do ustawy ratyfikującej Konwencję zastrzeżenia konstytucyjne.

Rozmawiał Łukasz Żygadło

————————————————————————————

Gender - groźna kulturowa inwazja!

Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej dziennikarki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.