„Kopacz, k…, zrób coś!”, wzywa filozof Hartman. Jeśli Bóg chce kogoś pokarać, odbiera mu rozum

fot. PAP/ Jacek Bednarczyk
fot. PAP/ Jacek Bednarczyk

Od razu wyjaśnię: profesor Jagiellonki Jan Marek Hartman wezwał w ten sposób premier Kopacz tylko w mojej wyobraźni.

Skąd mi się to wzięło? Stąd, że niespełna rok temu ów uniwersytecki wykładowca i polityk-amator z Twojego Ruchu w ten właśnie sposób wzywał do działania ekspremiera Donalda Tuska. W kwestii formalnej, wówczas Hartmana tak przeraziła sondażowa zwyżka PiS, że huknął z łamów „Neues Deutschland”, co de facto niemiecki dziennik wytłuścił w tytule bez wykropkowania:

Tusku, kurwa, zrób coś! Obiecaj ludziom lody albo coś!

A, że Tusk wyjechał, to powodowany troską o los Polski i Polaków Hartman musi teraz zwracać się do jego następczyni. Tym razem niepokoi go nasza barchanowa obyczajowość i reżim narzucony w przez religię. Konkretnie chodzi mu o to, że na świecie:

upada najsilniejsze tabu ziemskiego globu, jakim jest zakaz kazirodztwa,

a u nas cisza. Więc Hartman postanowił przerwać zmowę milczenia polskich katofundamentalistów i odważnie rzucił na portalu „Polityki”:

w wolnym społeczeństwie nie powinno się wymagać od nikogo, by praktykował takie czy inne obyczaje.

Aż żałość człowieka bierze, że temu światłemu profesorowi przyszło żyć wśród moherowego polactwa. Ciemniaki nie pojmują, że nie ma nic silniejszego od miłości i pieszczot brata z siostrą, siostry z siostrą, brata z bratem, matki z córką, syna z matką, ojca z córką, ojca z synem i ich wszystkich razem wziąwszy. Gdy jakiś obcy chłopak zakocha się w jakiejś obcej dziewczynie, toż to tylko zauroczenie, słomiana miłość - dostosowując się do leksyki profesora-humanisty - gówno warta.

Być może piękna miłość brata i siostry jest czymś wyższym niż najwznioślejszy romans niespokrewnionych ze sobą ludzi?

— spytał sam siebie Palikotowy pomazaniec i niedoszły europoseł z listy Twojego Ruchu i Europy Plus w niedawnych wyborach do PE. Dla Hartmana przykładem cywilizacyjnego rozwoju i postępu są takie „poważne” państwa, jak np. Niemcy, gdzie otwarcie dyskutuje się o odstąpieniu od karania za kazirodztwo. Tak w każdym razie sobie ubzdurał, że wspomnę nie tak dawny skandal, jaki przetoczył się między Odrą a Renem z udziałem kilku polityków Zielonych, orędowników legalizacji pedofilii, w tym seksu rodziców z dziećmi. Jak jeden mąż wszyscy oni odszczekali swe dawne postulaty, które zrzucili na karb młodzieńczej głupoty.

A ponieważ Jan Hartman młody już nie jest, tego było za wiele nawet „Polityce”, która skasowała wpisy profesora. Cierpliwość stracił też sam guru od pistoletu, małpeczek, świńskiego ryja i penisa:

Jest to jego prywatna wypowiedź, z którą nic wspólnego nie mam ani ja, ani partia,

— zabulgotał w studiu radia TOK FM Janusz Palikot. Podobno zarząd Ruchu do czwartku zajmie stanowisko wobec Hartmana. Najbardziej Palikota wkurzyło to, że namieszał mu akurat przed exposé premier Ewy Kopacz, po którym chciał powiedzieć, co myśli o następczyni Tuska i jej rządzie. Teraz, cokolwiek by nie powiedział, na pierwszym planie pozostaną wpisy „postępowca” Hartmana. Ponoć, gdy Bóg chce kogoś pokarać, odbiera mu rozum. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że ani Hartman, ani Palikot, ani inni tym podobni „aktorzy” z naszej sceny politycznej bynajmniej nie czują się ukarani…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.