Prof. Zybertowicz: Kiepski przemysł – lipna nauka. Potrzebny śmiały ruch ze strony wyborców

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

„Poszukiwana królowa”- to tytuł artykułu Andrzeja Hołdysa z tygodnika „Polityka” (16-24 czerwca 2014). Lead: „Firmy ustawiają się w kolejce po matematyków. I słono im płacą. Odkryły, że matematyczne myślenie jest jak napęd atomowy, który zwykłemu rozumowaniu dodaje mocy i rozruchu”. Powstałe w ostatnich latach liczne i ogromne bazy danych wywołały rynkowy popyt na pracowników z umiejętnościami matematycznego modelowania. Co w tym ciekawego dla socjologa? Całkiem sporo. Głębsza analiza nie zmieści się na naszej ostatniej stronie „wSieci”, więc dzielę się tylko tym, co najważniejsze.

Inni nas wymodelują

Na wielu uczelniach, także polskich „matematykę stosowaną, która służy innym dyscyplinom naukowym i gospodarce, traktuje się po macoszemu (…). W efekcie na uniwersytetach mało jest ludzi, którzy mogą takiej matematyki uczyć”. By to przezwyciężyć uczelnie Zachodu organizują warsztaty, gdzie przedstawiciele firm prezentują grupom matematyków praktyczne problemy do rozwiązania. „Wiele prac sponsoruje przemysł. Unilever finansuje badania nad modelami zachowań klientów. DuPont daje pieniądze nad modelowanie właściwości krzemu w ogniwach fotowoltaicznych, a bank HBSC opłaca badania nad modelowaniem sieci finansowych”.

Występuje różnica między absolwentami matematyki renomowanych uczelni anglosaskich „a osobami kończącymi ten kierunek na naszych uczelniach. Tam firmy nawiązują kontakt z kandydatami już podczas studiów (…). Tymczasem w Polsce firmy bardzo rzadko kontaktują się z matematykami, nawet z tymi, którzy o to zabiegają. (…) Główny powód jest taki, że nie ma u nas zbyt wielu dużych firm działających w przyszłościowych branżach, w których przekonano się już, że włączenie matematyka w analizy i procesy decyzyjne przynosi wielkie korzyści. (…) Zagraniczne koncerny (…) zlecają większość prac badawczych matematykom z macierzystych krajów”.

Widać już, że i o matematyków socjolog może się zatroszczyć. Socjolog, który wskaże politykom i opinii publicznej to, czego wstydzą się podpowiadać ekonomiści ulegli wobec rynkowego fundamentalizmu.

Marne są perspektywy matematyków w Polsce bez głębokiego przekształcenia struktury naszej gospodarki. Nie – wyraziłem się nieprecyzyjnie. Nie naszej gospodarki, raczej gospodarki-w-Polsce. Przypomnę motyw z podsłuchanej (podsłuch prawdę powie!) w 2006 r. rozmowy Józefa Oleksego z nieżyjącym już oligarchą Aleksandrem Gudzowatym. Oleksy m.in. powiedział: „gangi kosmopolityczne rozkradły Polskę”. Ten fragment jego wypowiedzi w odróżnieniu od ploteczek o państwie Kwaśniewskich nie wzbudził zainteresowania. Tak, proszę Państwa Czytelników, media głównego nurtu bardziej ekscytują się historyjkami o państwie Kwaśniewskich niż kondycją naszego państwa.

Nie nasze bazy danych, nie nasz przemysł

Kto będzie zarządzał bazami danych dotyczącymi Polaków? Kto tworzy matematyczne modele do wydobywania z tych baz wiedzy przydatnej do wpływania na nasze życie? Skoro czynią to zagraniczne firmy, to dlaczego miałyby wspierać polskie uczelnie? A uczelnie w Polsce, przecież każdy to wie, poza pewną liczbą rodzynków zajmują się powielaniem tandety.

Nie będę rozważał, jak w III RP zniszczono przemysł. Jak pod hasłem rzekomo postępowej deindustrializacji wmawiano, ba wbudowano, w system III RP peryferyjny wzorzec rozwoju społecznego.

Bardziej interesuje mnie dzisiejsze otoczenie społeczne nauki – polityczne, rynkowe, instytucjonalne, kulturowe. Otoczenie, którego istotą jest – jak wskazałem w napisanej z red. Joanną Lichocką książce „III RP. Kulisy systemu” (Wydawnictwo Słowa i Myśli) – wielopiętrowy klientelizm. I niczego w tej istocie nie zmienia to, iż ob. Donald Tusk osobiście wdrapał się na kolejne, wyższe piętro owego klientelizmu.

Rozerwać pętlę

Jaki system – taka gospodarka. Jaka gospodarka - taki przemysł. Jaki przemysł – taka nauka. Jaka nauka – takie elity. Jakie elity – taki system. Błędne koło?

Takie koło to coś więcej niż uproszczenie – to model pętli samopowielającego się dryfu rozwojowego Polski. Jak tę pętlę rozerwać?

Naturalne, by tak rzec, procesy dostosowawcze w gospodarce podlegają tyleż spontanicznym mechanizmom, co strategiom największych graczy geopolitycznych, w tym wielkiemu kapitałowi. Takie procesy polskiego przemysłu nie odbudują. Ani polskiej nauki. By to było możliwe, potrzebna jest wola polityczna, która nada impuls strategiczny. By taka wola mogła się wyłonić, potrzebny jest śmiały ruch ze strony wyborców.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.