Absurdy zachodniej cywilizacji. Morderca wywalczył sobie prawo do eutanazji, bo w Belgii nie ma kary śmierci

Fot. youtube.com
Fot. youtube.com

„Umieranie nie jest zbrodnią” – głosi tytuł popularnej w kręgach lewicowych postępowców książki śp. Jacka Kevorkiana, amerykańskiego działacza na rzecz eutanazji, znanego powszechnie jako „Doktor Śmierć”. 52-letni belgijski gwałciciel i morderca Frank Van Den Bleeken zapewne by się z nim zgodził.

Van den Bleeken, który od 30 lat przebywa w izolacji w oddziale psychiatrycznym zakładu karnego w pobliżu Angers, za gwałt i zabójstwo 19-letniej studentki, właśnie otrzymał zgodę na „godną śmierć”. W ciągu 48 godzin mężczyzna zostanie przewieziony do szpitala, gdzie lekarze podadzą mu śmiertelną dawkę pentobarbitalu. Van Den Bleeken przez trzy lata walczył o zakończenie swojego ziemskiego żywota. I w końcu, wczoraj, sąd wydał na to zgodę.

W Belgii eutanazja jest możliwa w przypadku osób śmiertelnie chorych. Frank Van Den Bleeken jest zupełnie zdrowy. W każdym razie w sensie fizycznym. Morderca postrzega siebie jednak jako „zagrożenie dla społeczeństwa” i nie widzi sensu w dalszej inkarceracji. „Męczę się psychicznie w więzieniu, a wypuścić mnie nie można, bo znów zacznę gwałcić i zabijać” – mówi. Ponieważ Belgia, kraj postępowy i cywilizowany, odmawia poddania go karze śmierci, dawno uznanej za niehumanitarną i zlikwidowanej, postanowił wziąć sprawy we własne ręce.

Zamiast zabić Van Den Bleekena na mocy wyroku sądowego rękami kata belgijskie państwo uśmierci go więc na mocy wyroku sądowego rękami lekarzy.

Całe zastępy lewicowych polityków i działaczy, którzy wzdrygają się na samą myśl o karze śmierci, tego barbarzyństwa praktykowanego przez prymitywnych amerykańskich imperialistów i różnej maści dyktatorów, oklaskuje decyzję Van Den Bleekena w mediach, podkreślając, że podczas gdy kara śmierci jest przymusowa, eutanazja wynika z wolnego wyboru i jest więc „dobra, godna, nowoczesna, cywilizowana i postępowa”. Na tyle, że Wolny Uniwersytet w Brukseli przyznał prominentnemu lekarzowi prof. Wimowi Distelmansowi w grudniu ur. grant w wysokości 150 tys. euro w celu jej popularyzacji.

Jak donosi belgijski dziennik „Le Soir” przypadek van den Bleekena nie jest zresztą odosobniony. W ostatnich 2 latach 10 więźniów, w większości morderców i przestępców seksualnych, złożyło w belgijskich sądach podanie o eutanazję. A liczba eutanazji w szpitalach i domach opieki lawinowo rośnie. W 2013 r. lekarze uśmiercili w Belgii 1807 osób, czyli średnio 5 dziennie. A w lutym br. prawo do eutanazji zostało rozszerzone na dzieci.

Dla niektórych nawet to jest jednak nie wystarczające. Belgijskie Towarzystwo Intensywnej Opieki domaga się, by zalegalizowano „nie dobrowolną eutanazję”, czyli uśmiercenie pacjenta bez jego zgody. Krótko mówiąc, zabijać wolno, ba, nawet należy. Ale z właściwych powodów. I w imię postępu.

CZYTAJ TAKŻE: - Belgijski sąd zgadza się na eutanazję więźnia skazanego za morderstwo i gwałty

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.