Drążyć skałę. Propagator lewackich wygłupów odwołany

fot. You Tube
fot. You Tube

Kropla drąży skałę, ale to może potrwać niestety i 1000 lat. Krócej trwa nacisk mas wodnych - np. wodospad drąży skały o wiele szybciej niż kropla, a woda z sikawki wręcz wybija dziury np. w ziemi.

Te niezbyt odkrywcze, ale pocieszające myśli przyszły mi do głowy, gdy przeczytałam list od pani prof. Thompson z Uniwersytetu Rice w Teksasie. Zawiadamiała w nim, że jej i moja akcja protestu w sprawie dyrektora Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku przyniosła owoce. Mianowano nowego dyrektora, zastępując faceta z dziwnymi pomysłami.

O wyczynie tego poprzedniego dyrektora, nazwiska nie będę reklamować, pisałam na blogach w styczniu 2012 roku (link, który znalazłam to przedruk) :

Przynajmniej raz na tydzień mam ochotę zakrzyknąć: czy ktoś oszalał? Czy oni oszaleli? A to Wojewódzki promuje otwarcie prezydencji polskiej w UE, a to pani Gronkiewicz wpada na jakieś dzikie pomysły, a to Chopina promuje się niemieckiej młodzieży rynsztokowym językiem, a to praktycznie dyplomacja polska nie reaguje na potwarze wobec Polski.

Tym razem moje zdumienie wzbudziła broszura, wydana przez Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku. A na okładce broszury zdjęcie.

Ewidentnie była to łazienkowa scena z męskiego burdelu z gołymi dupskami i z kolorowo a kuso odzianym i mocno wymalowanym wesołym gejem-transwestytą na pierwszym planie. IKP, nazywany na stronie internetowej „misją dyplomatyczną polskiego ministerstwa spraw zagranicznych”, utrzymywany jest w końcu z naszych, polskich podatników pieniędzy, a jego zadaniem jest prezentowanie polskiej kultury w Stanach. Ta kultura, jak wie większość z mieszkańców naszego pięknego kraju, jest tysiącletnia, bogata, różnorodna, i była wielokulturowa w najlepszym sensie tego słowa, gdy o marnym raczej „multi-kulti” nikomu się nie śniło. Tymczasem Instytut Kultury Polskiej nie prezentował w broszurze największych polskich osiągnięć, tylko modne lewackie wygłupy, ze sztuką mające niewiele wspólnego, a już na pewno nie z promowaniem Polski w USA.

No i proszę. Nie minęły trzy lata (będzie w styczniu), nie szczędziłyśmy nacisku, a już autor dzikich pomysłów został wymieniony na innego.

Dziś jakoś MSZ przychodzi mi na myśl. Może dlatego, że odgrywa on, a w każdym razie odgrywać mógłby, ogromną rolę w zniszczonym w ostatnich 15 latach wizerunku Polski. Od lat dopraszamy się, my, którym na Polsce i jej wizerunku w świecie zależy, o stanowcze reagowanie MSZ na rozmaite „polskie obozy koncentracyjne” w prasie zachodniej, również coraz częściej niemieckiej, a ostatnio „polskie getta”; przy kompletnym braku wsparcia, dodajmy, ze strony polskich sądów. Ostatnio jeden z nich (Sąd Okręgowy w Warszawie) oświadczył nawet, że Ravensbrueck i Dachau to były obozy koncentracyjne, leżące na terenie Polski, więc nic złego w nazywaniu ich „polskimi obozami” nie ma. Co prawda zdaniem większości geografów te miejscowości znajdują się na rdzennie teutońskiej ziemi, inaczej mówiąc w Niemczech, choć może i kiedyś należała do pra-Słowian, ale od sądu za wiele wymagać nie można, ostatecznie kończył zapewne szkoły w III RP. Bo gdyby w PRL, to jednak wiedziałby, gdzie mniej więcej leży Ravensbrueck i kto prowadził tam obóz zagłady.

Kilkanaście lat temu śp. Jacek Kwieciński z „Gazety Polskiej” podjął akcję „Dosyć!”, broniącą dobrego imienia Polski zagranicą. Oczywiście została przemilczana, ostatecznie to była „Gazeta Polska”, fuj. Na szczęście jakiś czas potem akcję podjęła „Rzeczpospolita”, która nawet zgarnęła za to jakieś nagrody; Jacek Kwieciński tymczasem zmarł nieuhonorowany.

W jakiś czas potem MSZ zaczął dziamgolić po cichu do rozmaitych ambasad i mediów, żeby jednak może nie pisać „polskie obozy śmierci” itp. i uniżenie prosić o to.

Dwa lata temu Maciej Świrski, znany powszechnie na blogach jako szczurbiurowy, założył Fundację Reduta Dobrego Imienia. Reduta nie tylko zaczęła energicznie wytykać sprawcom używanie obraźliwych dla Polski określeń, ale rozpoczęła publiczne zawiadamianie o tym MSZ. Organizowała protesty i żądała, by MSZ wytaczał procesy oszczercom, w słusznym przekonaniu, że tylko uderzenie mocno po kieszeni oduczy ich tego procederu. Inicjatywę podjęły też środowiska polonijne, w tym Związek Polaków w Niemczech, oburzone niemieckim serialem „Nasze matki, nasi ojcowie”. Niestety, serial ten zakupiła i wyemitowała także Telewizja Polska, co Reduta zaskarżyła, pozywając również Juliusza Brauna, prezesa TVP.

Na razie Reduta a wraz z nią Polacy odniosła dwa sukcesy. Po pierwsze, MSZ zaczął zawiadamiać o swoich działaniach w tej mierze nie tylko w dobrze ukrytej zakładce na stronie, ale i na Twitterze. Marcin Wojciechowski, rzecznik MSZ pisze tam 15.09: „Kolejna udana interwencja. Brytyjskie wydawnictwo Routledge przeprasza za użycie frazy „polski obóz śmierci””.

Drugi sukces. 10 września br. odbyło się posiedzenie sądu w sprawie zażalenia złożonego przez Redutę Dobrego Imienia i Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej na umorzenie postępowania w sprawie Juliusza Brauna, prezesa TVP, o znieważenie Narodu Polskiego i Żołnierzy Armii Krajowej poprzez wyemitowanie serialu „Nasze matki…”. Sąd potwierdził konieczność postępowania w tej sprawie, wydał też bardzo istotne zalecenia prokuraturze: przesłuchanie świadków, obejrzenie filmu (prokuratura umorzyła postępowanie nawet nie obejrzawszy filmu!), powołanie biegłych itd.

To postanowienie jest przełomem. Do tej pory sędziowie nie widzieli powodu, żeby oszczerców jakikolwiek sposób niepokoić. Spotkajmy się 17 września o godz. 18.00 pod ambasadą rosyjską. Potem pójdziemy pod ambasadę niemiecką, przypomnieć, co się stało 75 lat temu.

Felieton ukazał się na portalu sdp.pl.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.