Piotr Cywiński: Nie widzę powodu do cackania się z systemem Putina

fot. Facebook/profil Wojciecha Cejrowskiego
fot. Facebook/profil Wojciecha Cejrowskiego

Czy właściciel restauracji powinien trzymać się z dala od polityki i zajmować się tylko tym, aby w garach bulgotały smakowite potrawy ku zadowoleniu jej gości? Jan Hermanowicz, który prowadzi sopocką „Piaskownicę”, wywołał spore zamieszanie w Polsce i za granicą: na drzwiach swego lokalu wywiesił kartkę z informacją, że u niego Rosjanie nie będą obsługiwani. I się zaczęło…

Gdy wrzuciłem na twitterze zdjęcie lokalu Hermanowicza z informacją na ten temat, natychmiast odezwali się do mnie zbulwersowani Niemcy: że kiedyś było „Żydów nie obsługujemy”, a teraz „akurat Polacy…”, że „to rasizm”, bo Rosjanie „nie są winni temu, co robi Putin”, że „niewiele wiedzą” i „krzyżyki na kartkach wyborczych stawiają pod lufami karabinów”, a w ogóle „w ostatnich latach dobrze się gospodarzyli” itd. itp. Jednym zdaniem - biedacy, nie wiedzieć czemu prześladowani przez „rasistę” - Hermanowicza.

Przyznam, że zachowałem się niezbyt elegancko, gdyż naszą wymianę poglądów od razu sprowadziłem na ziemię. Spytałem niemieckich korespondentów, skąd u nich ta skromność, jako że w niemieckim wydaniu hasła te brzmiały bardziej uniwersalnie, a mianowicie: „Nur für Deutsche“… O ile mi wiadomo, właściciel „Piaskownicy” nikogo nie zamierza karmić cyklonem B., z poczucia obywatelskiego obowiązku wyraził jedynie swój protest przeciw polityce Kremla. Jego knajpa - jego rzecz! Równie dobrze mógłby umieścić na drzwiach wywieszkę np.: „łysych nie obsługujemy”. Notabene, to również miałoby w RFN polityczny wydźwięk, gdyż „Glatzköpfe” Niemcy nazywają wygolonych neonazistów w podkutych butach. Znaczy, też byłaby dyskryminacja.

Ale, wróćmy do Rosji. Czy zza naszej wschodniej granicy nie słychać pogróżek pod adresem Europy, jak choćby z ust członka Rady Dumy, szefa parlamentarnej frakcji Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimira Żyrinowskiego, który straszy nas zmieceniem Warszawy z powierzchni ziemi, i proponuje nadanie swemu imiennikowi, prezydentowi Putinowi tytułu „najwyższego przywódcy narodu”? Na marginesie, podczas pobytu na okupowanym Krymie kandydat do tego tytułu stwierdził, iż wypowiedzi Żyrinowskiego „nie zawsze są zbieżne z oficjalnym stanowiskiem Rosji”. Kiedy są zbieżne, a kiedy nie, jaka jest różnica miedzy stanowiskiem oficjalnym i nieoficjalnym? - nich każdy sobie tłumaczy jak chce.

Przedziwna hipokryzja: z jednej strony narzekamy na brak zdecydowanej reakcji Zachodu wobec zaborczej polityki Putina, a z drugiej chcemy wykazać wielkoduszność dla jej realizatorów. Jak można był się spodziewać, portal kaliningrad.ru uznał inicjatywę właściciela „Piaskownicy” za krzywdząca wobec Rosjan, którzy ponoć niczemu nie są winni. Wymyślił nawet akcję promocyjną pod nazwą „Russian Friendly”, w której wyróżnia polskie firmy za przyjazny stosunek do rosyjskiej klienteli i przyznał im ponad sto specjalnych certyfikatów…

Nie jestem Panem Bogiem, ani księdzem, mnie nie stać na taką wspaniałomyślność wobec agresorów. A jest nim zarówno prezydent Putin jak i jego rzekomo nie wiedzący, co czynią, wyborcy, i „zielone ludki” i ci, którzy fetują jego „sukcesy” na Placu Czerwonym od ludzkiej krwi. Napaść na kraj sąsiedni jest napaścią, trup trupem i należy to nazywać po imieniu. Czy można sobie wyobrazić podział na strasznego Hitlera i ogół dobrych Niemców w czasach III Rzeszy…? Czy można potępiać Putina i równocześnie nie dać odczuć jego rodakom, co sądzimy o ich wyborze i uwielbieniu dla ich „najwyższego przywódcy”? Jeśli tak, to skąd pretensje do „zachowawczych” Niemców, którzy hamują sankcje gospodarcze wobec Rosji?

Dzięki interwencji prezydenta Sopotu (Jacek Karnowski sam się nią pochwalił), Hermanowicz zmiękł i dziś kartka na drzwiach jego restauracji informuje: „Rosjan popierających dyktatora Putina nie obsługujemy”. Argumentami prezydenta było m.in. to, nie jednemu psu Burek, że nie wszyscy ruscy popierają politykę Putina, a poza tym, ci z obwodu królewieckiego tylko w pierwszym kwartale zostawili u nas ponad 100 mln zł, a wiadomo, „pieniądze nie śmierdzą”…

Otóż śmierdzą. Tak samo śmierdzą, jak - że wrócę do mojej dyskusji z Niemcami - film „nazi”, pardon, „Nasze matki, nasi ojcowie”, w którym biedni, nieświadomi Niemcy jadą walczyć m.in. z „polskimi bandytami” z AK, złodziejami i żydożercami. Analogia nie jest bezpodstawna: Politykę Putina popiera bez mała 90 proc. rosyjskiego społeczeństwa, które przyjęło aneksję Krymu z taką radosną euforią, jak w III Rzeszy zajęcie Czech i Austrii, a potem „Blitzkrieg” z rozkazu umiłowanego „wuja Dolfiego” po gliwickiej prowokacji. Niemcy wówczas również „dobrze się gospodarzyli” i, a propos, bynajmniej nie wybrali swego Führera „pod lufami karabinów”.

Nie widzę powodu do cackania się z systemem Putina. Właściciel „Piaskownicy” hipokrytą nie był. jest. Zamykając przed rosyjskimi turystami drzwi do swego lokalu musiał liczyć się nawet ze stratami finansowymi. Po różnorakich naciskach jednak ustąpił. Osobiście żałuję. Teraz będzie obsługiwał tylko dobrych Rosjan. Czyli ilu, tych zaliczanych do 13 proc. obywateli Rosji? A po czym ich rozpozna? Czy zacznie im rozdawać naszywki z nadrukiem:

Jestem dobrym Rosjaninem, nie popieram Putina

  • ten zostanie nakarmiony, kto je sobie przyszyje? Ale to przecież również byłaby dyskryminacja, bo - co nie daj Boże - mogłoby skojarzyć się co poniektórym z gwiazdą Dawida…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.