Szef Polsatu Sport: Zakodowanie siatkarskich mistrzostw to wina Tuska!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Grzegorz Michałowski
PAP/Grzegorz Michałowski

Polscy siatkarze idą jak burza przez mistrzostwa świata. Nasi reprezentanci pokonali już dwie rundy, a przed nimi najważniejsze mecze wśród sześciu najlepszych drużyn świata. Polacy zagrają w grupie śmierci - z Brazylią i Rosją. Jeśli i te przeszkody uda się pokonać - Polacy będą w strefie medalowej.

Sportowych emocji nie dane jednak przeżywać wszystkim polskim kibicom. Mecze mundialu mogą oglądać jedynie abonenci Cyfrowego Polsatu i ci, którzy wykupią specjalny pakiet. Oburzenie kibiców powinno być jednak skierowane w innym kierunku. Tak przynajmniej przekonuje szef Polsatu Sport Marian Kmita.

Jak tłumaczy, poszło o brak zaangażowania - mimo deklaracji i wstępnych ustaleń - spółek Skarbu Państwa w siatkarski mundial. Okazuje się jednak, że fiasko rozmów to legendarna wina Tuska!

Za wszystkimi decyzjami o odmowie współpracy spółek Skarbu Państwa z Polsatem przy organizacji turnieju stał osobiście premier Donald Tusk. Nie wierzyłem w tę wersję długo, choć pytano mnie o nią wielokrotnie. Podczas meczu otwarcia na Stadionie Narodowym i potem we Wrocławiu, podczas meczów Polaków rozmawiałem jednak z politykami z wielu frakcji Platformy Obywatelskiej. Tych protuskowych i tych przeciw. Wszyscy potwierdzili - to była jednoosobowa decyzja premiera

— czytamy w „Polsce The Times”.

Szokuje też powód tego stanu rzeczy.

Powodem są związki Polsatu z wywodzącym się z Wrocławia, podobnie jak prezes Solorz i Pan, Grzegorzem Schetyną?

Choć to niewiarygodne - na to wygląda

— przyznaje Kmita.

Szef Polsatu Sport przekonuje, że ekipa Platformy mogła postawić tę sprawę już wcześniej - wówczas stacja starałaby się o sponsorów innymi kanałami.

Gdyby jednak dwa lata temu powiedziano nam jasno - nie liczcie na pomoc państwa, szukajcie innych rozwiązań - to może dziś oglądalibyśmy mundial w kanale otwartym. Ale my ciągle słyszeliśmy, że to wspaniała impreza, że jest szansa na zbudowanie czegoś wielkiego. I my w to wierzyliśmy, bo szansa była i została zaprzepaszczona

— zaznacza.

Wreszcie puenta rozmowy:

Ilu pieniędzy tak naprawdę zabrakło ze strony sponsorów, by turniej nie został zakodowany?

Mniej więcej tyle, ile Donald Tusk podarował kierowcom jeżdżącym autostradą A1 nad morze w wakacje

— kończy Kmita.

A więc gwizdy, który usłyszał Tusk podczas jednego z meczów siatkarzy to i tak łagodny wymiar kary, jaki spotkał go ze strony kibiców…

CZYTAJ WIĘCEJ: Tuskowi zrzedła mina… Premier wygwizdany przez kibiców siatkówki

lw, Polska The Times

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych