Gronkiewicz-Waltz wyrzuci niewidome dzieci ze specjalnej placówki?

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Dom Niewidomego Dziecka na warszawskiej Saskiej Kępie może przestać istnieć - alarmuje Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach.

Jedyna taka placówka w Polsce zajmuje się dziewięciorgiem niewidomych dzieci, których los nie oszczędzał. Nie dość, że są chore, to nie mają jeszcze rodziny. Prezydent Warszawy jest jednak niewzruszona na prośby ich opiekunów, by nie likwidować placówki.

Dom Niewidomego Dziecka na Saskiej Kępie w Warszawie w obecnej postaci nie może istnieć

— powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz w Sygnałach Dnia.

Willa na Saskiej Kępie podpadła wojewodzie mazowieckiemu, który uważa, że Dom Niewidomego Dziecka działa nielegalnie, a posiadłość zagraża bezpieczeństwu dzieci.

W XXI wieku w stolicy europejskiego państwa mamy miejsce, gdzie ktoś w niezarejestrowanej placówce opiekuje się niepełnosprawnymi dziećmi. Chodzi o to, by dostosować ten dom do europejskich standardów. To nie muszą być warunki superluksusowe

— mówi Iwetta Biały, rzeczniczka wojewody mazowieckiego

Władysław Gołąb, prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, któremu podlega placówka, uważa te zarzuty za absurdalne. Jako przykład podaje wymóg zamontowania windy.

Te dzieci mają przygotować się do życia w normalnych warunkach. Uczą się więc chodzić po schodach. Teraz będą jeździć windą. Absurd

— mówi Gołąb.

Przed sądem rozpatrywany jest obecnie wniosek o zasiedzenie willi, którą zmarły w 1983 roku właściciel budynku Kazimierz Sztajer, chciał przekazać towarzystwu. Niestety nie zdążył spisać testamentu i nieruchomość trafiła w ręce Skarbu Państwa.

Niedawno wygasła 28-letnia dzierżawa budynku. Oznacza to, że podopieczni będą musieli opuścić placówkę.

Obecnie przebywa w nim dziewięcioro niewidomych dzieci. Większość z dodatkowymi dysfunkcjami. Są ze sobą bardzo zżyte. Nazywają siebie rodziną. - Staramy się, by to miejsce było dla nich domem. Najważniejsza jest tu miłość, ciepło, wspólne spędzanie czasu, a nie sprzęt

— mówi opiekunka Elżbieta Bochnak.

Dzieci zostaną rozdzielone. Część pojedzie do Rabki, natomiast te, które uczą się w Laskach, zostaną w willi na Saskiej Kępie lub w internacie.

Mieszkańcy Saskiej Kępy walczą jednak o dobro dzieci. Ponad 2000 osób podpisało petycję w obronie placówki.

Nie zgadzamy się na eksmisję dzieci, likwidację domu pod tym adresem

— piszą w liście do prezydenta Polski, prezydent Warszawy i wojewody mazowieckiego.

Prezydent Warszawy przekonywała w Programie I Polskiego Radia, że miasto zaproponowało lokale zastępcze. Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi jednak na nie się nie zgodziło.

Zaproponowano mu dwa mieszkania filialne, ale stowarzyszenie nie wyraziło zgody. Nie chodzi o miejsce, tylko o dzieci

— twierdzi Gronkiewicz-Waltz.

Przypomnijmy, że tereny Saskiej Kępy są bardzo atrakcyjnym miejscem. Willa przy ul. Obrońców 24 może być łakomym kąskiem dla deweloperów… Zastanawia jednak fakt, że miasto nie jest w stanie zainterweniować w tej sprawie i udzielić niezbędnej pomocy, podczas gdy wydawane są krocie na bezproduktywne inicjatywy quasi-kulturalne. Najlepszym tego przykładem jest ciągłe naprawianie”Tęczy” na pl. Zbawiciela.

Czyżby pseudoartystyczne projekty były cenniejsze od dobra dzieci?

MG/IAR

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.