Nalewam sobie szklaneczkę whisky. Po prostu chcę się wczuć. Chcę zrozumieć człowieka. Bo to nie byle kto, tylko wybraniec narodu: Jacek Protasiewicz.
Jak stoi w Wikipedii (sam pan prezydent Bronisław Komorowski z niej korzysta, żeby np. się dowiedzieć, co to takiego ta Rada Bezpieczeństwa Narodowego) - to „polski polityk Platformy Obywatelskiej, były poseł na Sejm, od 2004 poseł do Parlamentu Europejskiego, a od 2012 jego wiceprzewodniczący”. Ten, ten właśnie, który „heilował” na lotnisku we Frankfurcie nad Menem. Sądziłem, że „wujek Dolfi” dawno już w erefiu wyszedł z mody, ale może jeszcze nie wyszedł…?
Łyk whisky…
Może on, Protasiewicz-poseł, ma lepsze rozeznanie? Chyba jednak ma. Jak po „incydencie na lotnisku” imputował „Bild” (to tendencyjny, nieprzychylny nam, kloaczny tabloid), nasz reprezentant w Europie słaniał się na nogach, był agresywny i zabrał jakiemuś Niemcowi wózek na bagaże. Paskudne insunuacje! Sami sobie zaprzeczają! Przecież, skoro ciężko mu było iść, to musiał się o coś podeprzeć. A że szwabina nie chciała mu użyczyć wózka, to sobie go wziął. I słusznie. A ile oni nam zabrali? Ile wywieźli bez pytania? Nie będzie jakiś pohitlerowski pokurcz pluł nam w twarz…!
Łyk whisky…
Chciał go wziąć po dobroci, znaczy, ten wózek. Ba, próbował nawet z tym, co go toczył, nawiązać konwersację. Dlatego zawołał „Heil Hitler!”. I „Hände hoch!”, żeby go puścił. Niestety, niemiecki trep nie podjął rozmowy, tylko pognał po posiłki.
„Jeden strażnik był mega agresywny
—poskarżył się nasz europoseł po powrocie do kraju. Że Protasiewicz był nawalony jak stodoła? Cóż za potwarz! Wypił „jedynie wino w samolocie”, wyjaśnił „Wyborowej”, pardon, „Wyborczej”. A wózek „wziął od człowieka, który zbierał je na lotnisku i łączył”.
Łyk whisky…
Musi człowiek nie lubił Polaków… Strażnicy też nas nie lubią, bo zażądali od Protasiewicza dokumentów. No, jak miał im je pokazać, skoro musiał się podpierać? Więc klarował im jak słoń krowie na budowie, że jest nietykalnym „eurodeputowanym” i „wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego” z immunitetem, ale dla tych ciemniaków to pojęcia obce. Zaczęli coś wrzeszczeć, z czego Protasiewicz wyłowił znane nieee tylko u nas słoowo „raus!”…
Łyk whisky…
A prroopos. Protasiewicz chciał jeednemu z tych grencszuców żyyczliwiee wyjaśnić, mooment, wkleję cyytat jego wyjaśnienia, żeby nie było, że się nie trzyymaam kupy:
Wtedy spytałem go, czy był kiedyś w Auschwitz, czy zdaje sobie sprawę jakie to słowo może mieć znaczenie. Pytałem go >>Do you know what is Auschwitz?<<” - zrela…, zrelasjo, zrenasjolował, eee, opowieedział póóźniej „Wyborowej”.
Łyk whisky…
A te gnooje, wytrącili muu z reęki telefon, bo chciał nagrać to szwaabskie nasienie, żeby cały świaaat pposłyyszał, i kaajdankami go skuli jeszcze i przymknęli. Kuu… jedne.
Łyk whisky…
Aaale, jak się potem zasta…-zastanoowił, nie wytoczył im spraaawy w sąądzie. Dla dobra poolsko-nieemieckich stosunków. Tyyym bardziej, że szefuje w dolno…-dolnośląskiej PO, a tam jest jaakaś mniejszość nie…-niemiecka. Zreesztą dynda mu po…-pozywaanie kala…-kala…-kalafiorem, bo europpposłem już nie jest, ka…-kampanii wyborczej plat…-plaatformy nie pooprowadzi, aa nie chce mu się jeeeździć nna jakieś durne roozprawy ii tylko pie…-pie…-pieniądze tracić…
Łyk whisky…
Więc się zgoodził, chwiilę, znaajdę cyyytaat, bo, kurde, niee chcę czegoś pookręcić…:
Czuję się niewinny, dlatego przyjmę tę propozycję i zapłacę proponowaną kwotę pięciu tysięcy euro na cele społeczne.
Noo i coo? Mogą muu fryyce naaaskoczyć! Stać go na to…!!!
Łyk whisky…
Czemuu piję whisky? Boooo lubię! A to irlandzka jest, a jja kocham „Jamesona” jak Ir-irlaandię, bo ooni dają zarobić naaszym, któórzy w Polsce rooboty nie mogą znaaleźć, no, to ja daję zaarobić Irr….-irrr…, oż w duupę, no, tym wyyspiarzom, żeby mieli z czeeego Polakom płaacić! Ich zdrowie…!
Łyk whisky…
Szkoda tego Prota…-Prota…-Protaasiewicza. Siekawee so u nieho sły…-słychać. Moooże coś twiiittnął? Ooo, jest! A to nie…-nieenawistne gnojki, te wPolityce, coś wy…-wydruhowały. O kuu…, so on pier…, o, ppardon, napisał! Aaa, teho niee przytoszyli, przoeszyli, a ja wkle…-wkleję:
I oto warszawka, hyp (chyba czknąłem), wie lepiej jak było, hyp, i co myślą/chcą ludzie…, hyp, hyp…, właśnie za to was nie znoszą w kraju. Zrozumcie to…
Protasieewicz! Prootasku! Prota-siu-niu-hyp-niu…!, o w moordę je…-jee…-jeża, ale im wyga…-wyga-rnąłeś! Daj pyska! Faajny, goościuu z Cieebie! Wy wszy…-wy wszy…-wy wszyscy w PO to faaajne chłoopaki! Waasze, hyp, zdrowie…!!!
Klaser
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/210212-protasieewicz-protasiuniuniu-aale-im-wyga-wygarnales-twooje-zdrowie-felieton-klasera