Magdalena Środa o deklaracji sumienia nauczycieli: "Każdy, kto ją podpisze, powinien tracić pracę"

Fot. Radosław Cetra from Warszawa, Polska/flickr.com/CC/Wikipedia
Fot. Radosław Cetra from Warszawa, Polska/flickr.com/CC/Wikipedia

Prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania? Owszem, pod warunkiem, że nie dotyczy katolików! - zdaje się, że właśnie z takiego punktu założenia wychodzi prof. Magdalena Środa, która w deklaracji sumienia nauczycieli widzi próbę wprowadzenia katolickiego kalifatu nad Wisłą.

Zdaniem znanej pani filozof i etyk, katecheci tworzą coś na kształt grup… zastraszających pozostałych pedagogów.

Czy zna pan nauczyciela, który sprzeciwiłby się szkolnemu katechecie? Oni są ważniejsi niż dyrektorzy, bo za nimi stoi ksiądz a za księdzem biskup. To potężna już nie tylko „szara” ale rzeczywista władza. (…) Proszę zobaczyć ministerstwo sprawiedliwości. Tam są sami fundamentaliści. Oni już od dawna budują prawo. Polska nie staje się krajem fundamentalizmu religijnego ona już nim jest. Teraz to się tylko umacnia. Przy okazji stajemy się niemałą atrakcją turystyczną: Nowe Średniowiecze w środku Europy. Może ktoś na tym zarobi?

— grzmi prof. Środa w „Bez Autoryzacji”.

A co zdaniem pani etyk zrobić z samą deklaracją? Okazuje się, że jest zwolenniczką bardzo prostych rozwiązań. Przerażająco prostych, tak dobrze znanych z minionych epok.

Tego rodzaju deklaracja powinna być zabroniona. Każdy, kto ją podpisze, powinien tracić pracę. Państwo powinno reagować szybko. Ale państwo nie reaguje w ogóle!

— apeluje pani profesor.

Okazuje się jednak, że sytuacja nie jest na tyle przerażająca, aby wypłoszyć ją z Polski. Środa raczej nie widzi takiej opcji…

Pewnie nie, ale osoba, która całą swoją młodość przeżyła w kraju totalitarnym, gdzie panowała cenzura i siermiężna ideologia chciałaby trochę odsapnąć. Natomiast Polska zamieniła sobie jeden system autorytarny na inny; komunizm na fundamentalizm religijny, gdzie rządzą podobne mechanizmy represji. Na pewno intelektualnej

— przyznaje pani etyk.

To jednak nie przeszkadza prof. Środzie w narzekaniu na rzekomą wszechwładzę kleru. I pomyśleć, że to wszystko przez… Donalda Tuska, który według Środy powinien trzymać w ryzach środowiska kościelne.

Przyczyny są dwie. Pierwsza to kompletnie wycofana władza, która oddaje pole. Tak jak Tusk rozumie, że nie może oddawać pola PiS, bo zginie, tak nie rozumie, że nie może oddawać pola Kościołowi, bo zginie państwo prawa. Politycy nie bronią tego państwa.

— mówi Środa i dodaje:

To jest hucpa naszych hierarchów. Ich namiętna nigdy nie dająca się zaspokoić potrzeba władzy i luksusu. Biorą co chcą bo nikt nie stawia oporu. Są nienasyceni. Chcą więcej i więcej: majątków, kościołów, edukacji, sztuki, władzy, władzy, władzy. I to doczesnej. Wiedzą, że w raju nie będą jej mieli.

I tym podobne, i tak dalej. Pozostaje jednak pewien niesmak. Osobie z dużym dorobkiem naukowym po prostu nie przystoi rzucać frazesami rodem z antyklerykalnych szmatławców. To język godny najgorszej propagandy totalitarnej. W końcu naziści też głosili, że będą bronić Niemcy przez rzekomą tyranią Żydów…

gah/natemat.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.