Robert Mazurek: Hanna Gronkiewicz-Waltz walczy i zwycięża katolicką ciemnotę. To cieszy

PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Niestety, wiele słów krzywdzących, niesprawiedliwych i po prostu wrednych spadło na prezydent Warszawy, która zwolniła prof. Bogdana Chazana. Przypomnijmy, że ten fanatyk nie tylko odmówił wykonania aborcji na dziecku poczętym z in vitro, ale i powiedział, że nie wie, kto jej może dokonać. W efekcie dziecko się, niestety, urodziło.

Pani prezydent nie mogąc dłużej tolerować średniowiecznych metod w miejskim szpitalu zwolniła profesora. I się zaczęło. Z licznych filipik przeciw Hannie Gronkiewicz – Waltz ta jedna się wybija. Posłuchajmy tego oszołoma. Zaczyna ostro:

Stanowczy nakaz sumienia zabrania chrześcijanom, podobnie jak wszystkim ludziom dobrej woli, formalnego współudziału w praktykach, które zostały co prawda dopuszczone przez prawodawstwo państwowe, ale są sprzeczne z Prawem Bożym.

Toż to czysta definicja talibanu, prawda? Prawo państwowe mamy gdzieś, bo jakiś pan profesor wyimaginował sobie Prawo Boże? Niesłychane! Lećmy dalej:

Nigdy nie wolno formalnie współdziałać w czynieniu zła. […] Takiego współdziałania nie można nigdy usprawiedliwić ani powołując się na zasadę poszanowania wolności drugiego człowieka, ani też wykorzystując fakt, że prawo cywilne je przewiduje i nakazuje. […] Odmowa współudziału w niesprawiedliwości to nie tylko obowiązek moralny, ale także podstawowe ludzkie prawo

— jawnie wzywa do nieposłuszeństwa ten miłośnik zamordyzmu i niewoli kobiet. Mało?

To na koniec passus poświęcony prof. Chazanowi i pani prezydent:

Oznacza to, że lekarze, personel medyczny i pielęgniarski oraz osoby kierujące instytucjami służby zdrowia, klinik i ośrodków leczniczych powinny mieć zapewnioną możliwość odmowy uczestnictwa w planowaniu, przygotowywaniu i dokonywaniu czynów wymierzonych przeciw życiu. Kto powołuje się na sprzeciw sumienia, nie może być narażony nie tylko na sankcje karne, ale także na żadne inne ujemne konsekwencje prawne, dyscyplinarne, materialne czy zawodowe.

Zapytacie państwo kto jest autorem tych wszystkich banialuk i czy naprawdę musimy w XXI wieku czytać takie ramoty? To faktycznie dzieło z ubiegłego wieku, a i autor nieżyjący.

Już mówię: Jan Paweł II „Evangelium vitae”, Watykan 1995.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.