Atrakcja ciszy wyborczej wynegocjowana przez premiera. Nie na darmo jednak Donald Tusk wyrósł na jednego z najwybitniejszych negocjatorów

fot. Wikimedia Commons/NASA/domena publiczna
fot. Wikimedia Commons/NASA/domena publiczna

Nie wiem, czy Polacy kiedykolwiek będą w stanie odwdzięczyć się rządowi Donalda Tuska, za to, co robi dla mieszkańców naszego kraju. Pieniądze z Unii Europejskiej, organizację Euro 2012, wprowadzenie do polskiej komunikacji super szybkiego Pendolino. Listę rzeczy, które sprawiają, że nasze życie staje się nie tylko bogatsze w produkty spożywcze i witaminy, ale wygodniejsze i atrakcyjniejsze pod wieloma względami, można by ciągnąć w nieskończoność. Nie wolno pominąć również rzeczy wielkiej wagi. I o nich teraz powiem. Ledwo rząd z Donaldem Tuskiem na czele zatrzymał falę powodziową na Wiśle, zanim zdążyła dopłynąć do Krakowa, Polacy mają nowy wspaniały prezent, o którym pojutrze mówić będzie cały świat.

Geneza tego podarunku jest niezwykła. Rząd, w wyniku dogłębnych badań prowadzonych w przez Biuro Analiz Społecznych przy Kancelarii Premiera, od dawna wiedział, że dla większości naszych rodaków cisza wyborcza jest wielkim koszmarem. Nie tylko dla mediów. Dojmującym cierpieniem jest również dla przeciętnych Polaków. Ludzie otwierają w sobotę rano gazety, a tam pustka. To już nie tylko wyjałowiona ziemia. To pustynia. Pozbawiona sondaży, prognoz, bukmacherskich zakładów, jaka partia wygra, ile mandatów zdobędą poszczególne partie, czy mojej ulubionej rubryki: „Prawdopodobni wielcy wygrani i wielcy przegrani”.

Surowo karane jest wszystko, co nosi znamiona agitacji za którąkolwiek partią, jakimkolwiek kandydatem lub przeciwko niemu. Bary piwne wyludnione. Obecne w nich niedobitki szepcą sobie coś do ucha, nikt nie próbuje nawet śpiewać, bo tajna policja pod okiem ministra Bartłomieja Sienkiewicza, jest w stanie w każdej piosence odnaleźć pierwiastki wyborcze.

Aby więc uczynić ciszę wyborczą łatwiejszą do zniesienia, rząd zafundował niezwykłą atrakcję. Będzie nią „kosmiczna ulewa meteorytów”. Początkowo wszystko wskazywało na to, że położenie konstelacji Żyrafy, z której jedna z komet ma wyrzucać meteoryty, jest niekorzystne dla Polski. Pierwotnie więc – jeśli idzie o możliwości obserwacji spadających meteorytów - faworyzowane były regiony Ameryki Północnej i Środkowej. Mogło się nawet zdarzyć, że zamiast rojów, w Polsce nie oglądalibyśmy nawet jednej sztuki.

Nie na darmo jednak Donald Tusk wyrósł na jednego z najwybitniejszych negocjatorów. Rezultat tych starań przerósł wszelkie oczekiwania. Nie dość, że będziemy mogli podziwiać spadające roje setek gwiazd całą sobotę, to rządowi udało się to niezwykle zjawisko astronomiczne przedłużyć do niedzieli. Aż do godz. 21, to jest do czasu zamknięcia urn wyborczych.

Jerzy Jachowicz

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.