Janusz Głowacki został nominowany do tytułu „człowieka wolności” w plebiscycie Gazety Wyborczej i TVN. Jeśli wygra, wręczą mu pochodnię do wzniesienia wysoko ponad głowę otoczoną koroną promieni różanopalcej jutrzenki swobody. No nie, to tylko homerycki śmiech bogów.
Owszem, nominat jest wybitnym pisarzem. Inteligentny, dowcipny, smutno ironiczny, o dużym uroku osobistym zasługuje na niejedną nagrodę literacką. Może być również ozdobą każdego salonu, nie tylko warszawskiego. Jego książki przełożono na wiele języków. Zdobył popularność talentem, wdziękiem oraz luźnym stylem. Czyli nadaje się na ikonę wolności? Moim zdaniem, nie bardzo.
Bo to nie jest konkurs na popularność. To jest konkurs – a jeżeli nie jest, to powinien być – jak należy zagospodarować wolność przyniesioną Polsce przez Solidarność. Głowacki wie coś na ten temat. Napisał scenariusz „Wałęsy, człowieka z nadziei” dla Andrzeja Wajdy. Niestety, obaj panowie zakłamali historię swego bohatera i ruchu, któremu przewodził. Zrobili to świadomie. Ani pan Andrzej nie jest naiwny, ani „Głowa” głupcem. Powiedział wyraźnie w rozmowie z Moniką Olejnik, że „chociaż nie jestem moralistą to jednak mam trwałe zasady i nigdy, nawet gdyby grożono moim najbliższym nie sfałszowałbym historii za darmo.” Rzecz jasna powiedział to półżartem, ale również półserio. A dotyczy to narodzin właśnie naszej wolności.
Czy to jest wolność, kiedy się kłamie, przemilcza, manipuluje, aby tylko utrzymać się w głównym nurcie kultury? Wolność daje przede wszystkim swobodę myślenia. To zapanowanie nad lękiem, że ujawnienie prawdy zrujnuje ci karierę. Na ikonę wolności nadaje się ten, kto gotów jest ryzykować wiele idąc wbrew panującym poglądom. Ten, kto rzuca wyzwanie władzy, zamiast się jej przymilać. Przyglądam się temu z lewej strony, przyglądam się z prawej, przyglądam się nawet z centrum. I wiecie co? To nie jest Głowacki.
W kapitule plebiscytu zasiadło wielu zacnych obywateli. Nie wiem, czy wszyscy jednogłośnie wybrali 25 nominatów z kilku tysięcy zgłoszonych przez czytelników GW i widzów TVN. Mam nadzieję, że nie. Są tu także ludzie godni zaszczytnego tytułu. Jednak trzeba mieć niezłego pierdolca, żeby postawić scenarzystę „Wałęsy” za wzór człowieka wolnego.
Krzysztof Kłopotowski
———————————————————————————————————-
Uwaga!
Wielka promocja książek wSklepiku.pl!
Rabaty nawet 90%!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/195386-klopotowski-wolnosc-w-warszawskim-salonie-czy-janusz-glowacki-nadaje-sie-na-ikone-wolnosci?fb_action_types=og.likes