Jeśli to była ta mgła, o której mówią sadownicy, to kobieta musiała się zatrzymać, bo nie widziała wycieraczek własnego samochodu...

Fot. YouTube / Dziennik Łódzki
Fot. YouTube / Dziennik Łódzki

Ludzie mówią, słyszę to z paru różnych źródeł, że katastrofa w Kowiesach, pod Rawą Mazowiecką, na szosie S-8, w której zginęły 3 osoby, a 25 zostało rannych, katastrofa, która obnażyła kompletną niesprawność państwowego systemu ratownictwa, katastrofa, która dziś jest przedmiotem obrad nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia – nastąpiła z powodu sztucznej mgły.

Słyszę od znajomych sadowników, że niektórzy sprowadzili jakieś rosyjskie agregaty, rozpylające glicerynę i że jest to technologia chroniąca sady przed przymrozkami. Mgła z tego rozpylania robi się ponoć taka, że człowiek wyciąga przed siebie ręce i nie widzi własnych dłoni.

Po obu stronach szosy w Kowiesach są sady, a wieczorem przed katastrofą zapowiadane były przymrozki.

Z relacji o katastrofie w Kowiesach można było wyczytać, że kobieta, obywatelka Czech, zrobiła błąd, bo zatrzymała się we mgle. Jeśli to była taka mgła, o której mówią sadownicy, to kierująca kobieta musiała gwałtownie się zatrzymać, bo nie widziała nawet wycieraczek własnego samochodu. To by tłumaczyło dziwne zachowanie kierującej, która wylądowała na barierce rozdzielającej przeciwległe pasy szosy katowickiej, a na nią zaczęły wpadać kolejne samochody.

Dziś na Komisji Zdrowia poseł PiS Marcin Witko ma pytać o tę sztuczną mgłę. Uznają go za oszołoma, czy ktoś się tym zainteresuje?

Janusz Wojciechowski

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.