Nie martwię się o Kościół, bo Kościół przetrwa: ale czy przetrwają nasze społeczeństwo i naród? Mieliśmy już do czynienia z utratą suwerenności. Wchodzimy w fazę ogromnej niepewności; w ostatnim czasie zmienił się cały paradygmat polityki światowej, który został zainstalowany przy upadku komunizmu. (…) Znów wchodzimy w fazę konfrontacji
— mówił abp Henryk Hoser w specjalnym wydaniu Salonu Dziennikarskiego Floriańska 3.
Z arcybiskupem warszawsko-praskim rozmawiali Jacek Karnowski i Piotr Zaremba. Głównym tematem audycji była kanonizacja Jana Pawła II i to, co pozostało z jego dziedzictwa, ale nie zabrakło również problemów, z którymi zmaga się Kościół i Polska.
Abp Hoser podkreślił, że jako społeczeństwo powinniśmy wracać do dziedzictwa pozostawionego przez papieża Polaka. Jak ocenił, zbyt często odbieraliśmy go w Polsce emocjonalnie, nie zagłębiając się w to, co miał nam do powodzenia.
To była dość powierzchowna znajomość Jana Pawła II, w oparciu o pewne elementy przeżyciowe. Ci, którzy uczestniczyli w jego pielgrzymkach do kraju czy jeździli do Rzymu, reagowali na jego sposób bycia, nie wchodzili w głębię jego nauczania
— mówił metropolita, przypominając między innymi nauczanie Jana Pawła II poświęcone rodzinie.
Ludzie tego nie rozumieli, czekali, kiedy się skończą, by móc powiwatować i poklaskać. Nie zapominajmy, że miał nieskazitelną dykcję, że trafiał do ludzi, ale reakcje były różne
— ocenił.
Abp Hoser przypominał, że polski papież stawiał przed nami wielkie wymagania.
Ojciec Święty miał ducha bardzo przenikliwego i profetycznego. Stawiał wymagania. Dziś w debacie medialnej zapomina się o tym, jak bardzo wielkie wymagania stawiał. Wydaje się, że im dłużej żył, tym był bardziej dobrotliwym staruszkiem, któremu wszystkiemu błogosławił. Tak nie było
— zaznaczył.
Hierarcha odniósł się także do rzekomego konfliktu, jaki miał wystąpić między Franciszkiem a polskimi biskupami.
To jest gra, bo tego przeciwstawienia w rzeczywistości nie ma. Brałem udział w wizycie ad limina – było to imponujące. 90 biskupów, którzy nie są podzieleni wbrew temu co się mówi. W sprawach najważniejszych są zjednoczeni. Ojciec święty był bardzo szczęśliwy z tych kontaktów, bo widział duży episkopat, który nie stwarza problemów, który pyta ojca świętego o pewne rzeczy, który wyraża absolutną komunię z nim. Nie wszystkie kraje żyją w ten sposób. To już von Balthasar sformułował tezę o syndromie antyrzymskim, który jest obecny w Niemczech. Tego antyrzymskiego kompleksu nie ma w Polsce. To co powiedział – nie dajcie się podzielić – to nie stwierdzenie faktu, ale prośba na przyszłość. Zjednoczenie to wielka siła
— tłumaczył.
W rozmowie pojawiła się również kwestia ewentualnych zmian w nauczaniu Kościoła w sprawie komunii świętej dla rozwodników. Abp Hoser podkreślił, że nie jest to możliwe.
Chodzi o osoby, którzy są rozwodnikami i żyją w nowych związkach. Bo jeśli nie wstąpili w nowe związki, to mogą przystępować do komunii. Mądry kard. Lustiger bardzo ciekawie konkludował tę sytuację, mówiąc, że ci, którzy żyją w związkach niesakramentalnych są w fazie katechumenatu: uczestniczą w liturgii słowa, a nie mogą w sakramentach. Są w oczekiwaniu, a zatem taką widział perspektywę. Nie jest możliwa tutaj zmiana postawy Kościoła. Dlaczego? Wystarczy przeczytać Kazanie na Górze Jezusa Chrystusa, który mówi o rozwodach i liście rozwodowym Mojżesza – Chrystus się od tego odcina. To jest powiedziane w ewangelii, a nie w wykładni Kościoła. Kościół nie ma władzy tego zmienić
— zaznaczył.
Abp Hoser został również zapytany o to, jak Jan Paweł II oceniłby dzisiejszą Polskę, również w perspektywie sporu dotyczącego przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Ojciec Święty był papieżem prawdy i jedności. Prosiłby, by prawda o tym wydarzeniu była rzetelna i znana – my nie znamy całej prawdy o tym, co się zdarzyło. Jest tyle hipotez, które stwarzają podstawy, by tworzyć frakcje, opcje, dyskusje…. Nie mamy pełnego dostępu do dowodów materialnych, które ulegają przedawnieniu, które się degradują. Pod tym względem pewnych dowodów już nie zdobędziemy. A druga rzecz – trzeba więcej powściągliwości w oczekiwaniu na ujawnienie się całej prawdy. Zdaję sobie sprawę na podstawie innych katastrof, ile czasu wymaga dochodzenie do przyczyn katastrofy. W wielu takich katastrofach okazuje się, że jakiś minimalny element był przyczyną katastrofy w linearnym ustaleniu przyczyn i skutków. W związku z pogorszeniem relacji polsko-rosyjskich, dostęp do dowodów będzie trudny. Nie wiem, czy doczekam powrotu. OŚ prosiłby z jednej strony o rzetelne odkrywanie prawdy, a z drugiej do jedności. Nam dramatycznie brakuje jedności, prosiłby, by nie tworzyć ideologii na tle tego wydarzenia. Z pewnością zauważyłby jednak rangę tego wydarzenia. Takiego wydarzenia nie było w historii innych krajów, by z prezydentem i jego otoczeniem zginęli najważniejsi politycy i całe dowództwo
— mówił abp Hoser.
Hierarcha bardzo ciekawie analizował również to, jak silna jest dzisiejsza Polska i jak wygląda mentalność Polaków.
To bardzo dziwne zjawisko, myśmy mieli pewną dumę narodową, żyć nią i ją ukazywać. A dziś – co mnie martwi – stajemy w sytuacji ubogiego krewnego Zachodu, który jest kryterium wszystkiego. Zachód jest w okresie głębokiej dekadencji. Utożsamianie się z tą kulturą jest zabójcze dla Polaków. Co jest siłą przyciągającą? Bogactwo. Ale tak przestało istnieć imperium rzymskie: było bogate, ale dekadenckie. (…) Nikt nie szanuje kogoś, kto jest słaby. Musimy umieć jako społeczeństwo i naród, który jest twórczy i ma swoje osiągnięcia, budować swój przemysł, mieć polskie wynalazki i konstrukcje. To było siłą II Rzeczpospolitej, a dziś tego nie ma. Jak mówi prof. Kieżun – jesteśmy krajem skolonizowanym i to jest przykra konstatacja
— zakończył abp Hoser.
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/192969-abp-hoser-w-salonie-dziennikarskim-florianska-3-nie-martwie-sie-o-kosciol-bo-kosciol-przetrwa-ale-czy-przetrwaja-nasze-spoleczenstwo-i-narod