"Wyjazdy na szkolenia do Rosji pokazują, że istnieje poważny problem z organizacją wyborów w Polsce". Felieton prof. Pawłowicz w "Radiu Maryja"

prezydent.pl
prezydent.pl

Szczęść Boże! Zgodnie z art. 1 Konstytucji, Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Oznacza to, że wszyscy obywatele, niezależnie od ich politycznych poglądów i niezależnie od tego czy popierają partie rządzące, czy krytykują je, ale również ci, którzy nie popierają żadnej władzy są uprawnieni, a nawet mają obowiązek interesować się tym dobrem, tzn. Polską, jej pomyślnością i dbać o jej bezpieczeństwo.

Troska o dobro wspólne, o Polskę będącą naszą wielowiekową ojcowizną po przodkach, wymaga byśmy w przewidzianych konstytucyjnie formach brali bezpośredni, np. w referendum, lub pośredni udział w rządzeniu tą ojcowizną w decydowaniu o jej sprawach. Nasz udział pośredni polega głownie na uczestniczeniu w wybieraniu ludzi, którzy będą nas reprezentować, rządzić w naszym imieniu, gdyż wszyscy oczywiście rządzić bezpośrednio Polską nie możemy. Będą rządzić dla naszego i Polski dobra i w jej i naszym interesie. Problem w tym, że istnieją różne opinie co jest dla Polski dobre i jakie decyzje są w jej interesie. Powstają na tym tle spory i toczone są dyskusje między różnymi grupami odmiennie rozumiejącymi dobro Polski i Polaków, i chcącymi odmiennie tym dobrem wspólnym, tzn. Polską, pokierować i administrować. Aby zdecydować jaka wizja Polski ma być realizowana i zdecydować jak to dobro wspólne jak ma być zarządzane, jak ma wyglądać przyszłość Polski - konieczne jest indywidualne pytanie o to Polaków. Wszyscy uprawnieni dorośli Polacy mają możliwość wypowiedzenia się na ten temat biorąc udział w wyborach, w wyborach kandydatów prezentujących określone wizje prowadzenia spraw publicznych, spraw Polski, naszego wspólnego dobra. Decyzje podjęte przez większość biorącą udział w głosowaniu wyznaczają dalszy kierunek rozwoju spraw naszej Ojczyzny. Decydowanie o różnych sprawach w trybie większości głosów jest istotą systemu demokratycznego. Mniejszość musi się takim decyzjom większości podporządkować. Pojawia się więc kolejny, ważny dla demokracji problem. Dla biorących aktywny udział w sprawach bieżących obywateli ważne jest, i gotowi są zrobić tu wszystko, by to ich program i kandydaci w wyborach i głosowaniu zostali wybrani.

Strony publicznych sporów uczestniczące w wyborach z reguły – co oczywiste – nie mają do siebie nieograniczonego zaufania. Partie, ale i biorący udział w głosowaniu obywatele są bardzo wyczuleni na punkcie uczciwości wyborów gdy stawką jest zdobycie lub utrzymanie, lub też utrata władzy.

Same wybory, zgodnie z demokratycznymi standardami są tajne by umożliwić swobodne zagłosowanie, bez ulegania presji osób postronnych i to jest oczywiste. Ale demokratyczna, tajna procedura wyboru wizji dalszego zarządzania dobrem wspólnym – Polską nie jest celem samym w sobie i nie wyczerpuje sensu wyborów, którym jest dokonanie wyboru konkretnego, materialnego rozwiązania, konkretnego programu, konkretnych ludzi, którzy ten program będą realizować. Aby dowiedzieć się więc kto i co w tych demokratycznych procedurach większością głosów zwyciężył, biorący udział w wyborach muszą, powtarzam muszą mieć możliwość dostępu do wszystkich etapów i procedur liczenia głosów.

Dopiero bowiem wynik obliczenia głosów przekazuje władzę grupie, która większość głosów otrzymała. Nie jest tu decydujący sam udział i podpisanie listy udziału w głosowaniu, chociaż uczciwość na tych etapach też jest bardzo ważna, decydujący jest wynik obliczania głosów włożonych do urn. A tu, odmiennie niż w czasie aktu głosowania, nie tajność lecz jawność i przejrzystość obliczeń na wszystkich kolejnych piętrach sumowania głosów ma fundamentalne znaczenie.

Jawność, przejrzystość obliczeń głosowania oraz dostępność do nich dla każdego, na każdym etapie agregowania jest standardem demokratycznym. Wyniki winny być prezentowane na bieżąco. Winny być widoczne kolejne sumowania konkretnych wyników z konkretnych komisji, jak przez szybę. Omawiany w specjalnych programach, zwłaszcza w telewizji publicznej przez cały, powtarzam cały czas obliczania, tj. zsumowania głosów z całej Polski, tak aby każdy, w każdym momencie mógł sam te obliczenia weryfikować. Nie znam się na technicznych sprawach obliczeń, ale maksymalna jawność i możliwość bieżącej społecznej weryfikacji procesu obliczania głosów - to byłby dopiero sukces i sens wyborów demokratycznych. Dziś jednak, gdy niestety procedury samego technicznego sumowania głosów, sprawy bezpieczeństwa tych procedur, możliwości włamania się do nich przez podmioty zewnętrzne w trakcie obliczeń sprawiają, że popularne wyborcze powiedzenie „nie ważne kto jak głosuje, ważne kto liczy głosy”, i to właśnie kto i jak liczy głosy musi być jawne, a wtedy może być weryfikowalne i uczciwe. Czyli tajne wybory i jawne obliczanie głosów. Niestety jawność obliczania wyników wyborów w Polsce wydaje się poważnie ograniczona. Przyczynia się do tego także sposób postępowania i pewna arogancja członków Państwowej Komisji Wyborczej, którzy - w tym jej Przewodniczący – traktują Polaków pytających o uczciwość obliczeń i żądających tu pełnej jawności i przejrzystości, jak wrogich natrętów i mało uprzejmie. Tłumaczenia Komisji nie są wyczerpujące, tak jakby jej członkowie nie rozumieli, że są tylko urzędnikami, przedstawicielami wszystkich Polaków, mający przy wyborach pomóc, a nie utrudniać. Mają zachować najwyższe z możliwych standardów uczciwości, pokory w swej służebności publicznej. Państwowa Komisja Wyborcza nie jest bowiem właścicielem wyników wyborów, ani nie rozdaje w efekcie swych mało jawnych procedur władzy. Władzę przyznają wyborcy, tj. Polacy.

Lekceważenie przez członków Państwowej Komisji Wyborczej Polaków zgłaszających uzasadnione wątpliwości co do uczciwości obliczania wyników wyborów w Polsce, nietłumaczenie się z absolutnie niejasnych i podejrzanych z punktu widzenia interesów polskich wyjazdów na szkolenia do Rosyjskiej Państwowej Komisji Wyborczej, do Rosji, do jednego z najbardziej agresywnych państw świata słynącego z braku demokracji i fałszowania wyborów i uczenie się od nich zapewne sposobów fałszowania wyborów w Polsce – pokazuje, że istnieje poważny problem z organizacją wyborów w Polsce. A szczególnie z utajnianiem sposobów działania samej Państwowej Komisji Wyborczej, która nie tłumaczy się z tego Polakom. Istnieje problem z niejasnością i w zasadzie utajnianiem procedur obliczania głosów oraz informacji o stanie bezpieczeństwa systemów informatycznych obsługujących polskie wybory. Czyli coś, co ma być zwieńczeniem głosowania i wyborów, zwieńczeniem święta demokracji pozostaje faktycznie poza realną społeczną kontrolą. Członkowie zaś Państwowej Komisji Wyborczej, osłaniani przez władze, zaprzeczają demokratycznym standardom, wywołują społeczne konflikty i podważają zaufanie do państwa i uczciwości wyborów. Wydaje się, iż Państwowa Komisja Wyborcza winna składać się z osób o najwyższym społecznym zaufaniu. Winna także, moim zdaniem, pochodzić z wyborów, a jej członkami powinni być przedstawiciele różnych środowisk politycznych, tak z kręgu władzy, jak i opozycji.

Miejmy nadzieję, że konieczne demokratyczne zmiany dotrą także kiedyś do tego organu, a Polacy będą mieli lepszy wgląd i lepszą kontrolę nad całym procesem wyborczym – od głosowania po transparentne, przejrzyste, uczciwe, weryfikowalne, w pełni jawne i bezpieczne procedury obliczania wyników wyborów. Wyborów, które umożliwią nam rzeczywisty wpływ na dobro wspólne, jakim jest Polska. Szczęść Boże!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.