Piotr Cywiński dla wPolityce: Pasztet Wałęsy. „Wstępuję do Solidarności jeszcze raz”, oznajmił jej były przewodniczący. Nie wiem, czy wypił za dużo, czy zjadł za mało, czy ktoś go podsadza na ten mur, czy podwozi motorówką…

fot. blog Lecha Wałęsy na wykop.pl
fot. blog Lecha Wałęsy na wykop.pl

Wałęsa oznajmia. Nie tak dawno oznajmił był niemieckiemu tygodnikowi „Focus”, że wraca do „polytyki”. Nie mam pojęcia, po co. Może zamierzył wzmocnić lewą, a może prawą nogę? A może libertasów? A może chciał puścić kogoś w skarpetkach? A może zbudować na Ukrainie NATO-bis?

Nie wiem też, czy aby pozwala mu na to stan zdrowia; jeśli „pomroczność jasna”, która swego czasu dopadła jego syna, jest chorobą dziedziczną to odradzałbym… Może z własnej woli nasz były prezydent z Matką Boską w klapie nie chce nigdzie wracać, tylko czuje, że musi? „Ja jestem gotów w każdej chwili”, oświadczył był „Focusowi”, zastrzegł jednak, że ostatecznie zdecyduje, gdy będzie widział, że „rodacy sobie tego życzą”…

Znam takich, którym może by na tym zależało, ale żeby od razu naród…? Na przykład były partner Wałęsy od pingponga Mieczysław Wachowski - też elektryk, później jego kierowca, jeszcze później minister stanu i szef gabinetu eksprezydenta RP.

Ten akurat ma osobiste powody do poparcia powrotu Wałęsy, który wpłacił za niego 200 tys. zł kaucji i pomógł mu odzyskać wolność. Dla przypomnienia, Wachowskiego oskarżano o branie łapówek, pardon, „płatną protekcję”, wykradanie i ukrywanie dokumentów, składanie fałszywych zeznań, posądzano o współpracę z bezpieką itp. Może dzięki Wałęsie, szara eminencja odzyskałaby miejsce przy pingpongowym stole i dawne wpływy?

Mam natomiast wątpliwości co do poparcia powrotu Wałęsy przez jego żonę. Niby dzięki niemu otrzymała od prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, ale - po pierwsze, order już ma i nikt go jej nie odbierze, a po drugie, podobno ostatnio między panią Mirosławą, Danutą Wałęsą z domu Gołoś a jej mężem iskrzy. Zresztą gadanie, że order dostała dzięki niemu to też insynuacje, bo w oficjalnym uzasadnieniu stoi jak wół: „za wybitne zasługi dla niepodległości Polski, za oddanie dla sprawy przemian demokratycznych w kraju, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej”. Zasłużyła to ma. Na marginesie muszę wyznać, że miałem wątpliwości co do tego wyróżnienia. Według Pawła Zyzaka, historyka-publicysty i biografa Wałęsów, nasza była pierwsza dama skończyła edukację na szkole podstawowej i osiągnięć w jej pracy zawodowej czy społecznej się nie doszukał, ale - wiadomo - móc to chcieć. Prezydent Komorowski chciał i znalazł uzasadnienie, które wygłosił na okoliczność: jest to „wyraz uznania” za to, że pani Mirosława-Danuta była „symbolem kobiecego trudu i ofiarności”, gdyż „niekiedy heroizmem było wystać kiełbasę zwyczajną w kolejce, czasami załatwić lekarstwa, czasami dopilnować dzieci, a czasami uczestniczyć w wielkich, pięknych, wspaniałych wydarzeniach, które stawały się i naszym udziałem”… Jasne? Jasne! Teraz pani Wałęsowa jest uznana i znaną autorką książki, więc come back męża do polityki nie jest jej do niczego potrzebny. Zwłaszcza, że małżonek jeździ po świecie bez niej, fotografuje się w sułtańskich łazienkach i zaniedbuje ją wyraźnie. Pani Mirosława-Danuta ma dziś własne „marzenia i tajemnice”, chociaż… - kobieta zmienną jest, więc może jeszcze zmieni zdanie i wesprze jego marzenia. Powrotu Lecha Wałęsy do polityki z cała pewnością nie życzyłby sobie natomiast Jarosław Kaczyński. Z pewnością nie zapomniał mu np. oprotestowania w kraju i zagranicą pochówku na Wawelu jego śp. brata, prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Co jak co, ale ta krypta należała się przecież jemu - Wałęsie…, a Kaczyński „powinien leżeć w Gdańsku” – wyraził swą dezaprobatę nasz pokojowy noblista w niemieckiej prasie. A, że spotkała go taka krzywda, znaczy Wałęsę, więc na pogrzeb tragicznie zmarłego prezydenta RP nie przybył. Ma coś w sobie nasz eksprezydent z Baracka Obamy. On też nie dotarł do Krakowa. Więcej nawet ma, bo prezydent USA to potomek jakichś afrykańskich prostaków, a były lider „Solidarności” wywodzi się w prostej linii z rzymskiej arystokracji III wieku… Nie wiem wszakże, jak Wałęsa zniósłby bliskość ducha Lecha Kaczyńskiego na cmentarzu nad Motławą, skoro go (co z dumą opowiadał m.in. w „Spieglu”) „obu braci wywalił z biura”, gdyż „więcej psuli niż robili” - duch mógł być pamiętliwy i np. zahaczyć go o północy, czemuż to m.in. we włoskiej „La Republice”, radził politykom Europy „bojkotować” rząd PiS i „wykpić” prezydenta z jego szeregów… Niemcy chętnie przepytują Wałęsę o to i tamto i na swój sposób cenią. Na przykład za to, że nikt przed nim tak otwarcie nie namawiał ich, aby „zapomnieli o historii i byli przywódcą Europy”. Sam słyszałem. „Wy to potraficie!”, apelował w Berlinie. Lokalny tłumacz aż się zapluł przy przekładzie z Wałęsowego na ichni, gdyż „przywódca” to po niemiecku „Führer”. Może z punktu widzenia Wałęsy jego polityczna absencja jest dla naszego kraju minusem, ale jakże dodatnim… A, że naród nie padł przed nim na kolana i nie rozległo się powszechne błaganie: „Lechu wróć!”, przeto chociaż nie chce, to jednak musi i oznajmił właśnie w gdańskiej telewizji: „Wstępuję do „Solidarności” jeszcze raz, a jak mnie nie przyjmą, to założę własny”. Wkurza go mianowicie, że „kapitaliści za dużo sobie pozwalają i trzeba ich przytemperować”. Jak wyjaśnił: „Jakiś czas temu pozwoliłem na budowę kapitalizmu w Polsce, bo inaczej on by nie powstał, ale teraz trzeba ten kapitalizm okiełznać”. Twórca filozofii „jaizmu” tłumaczy: „Ja robiłem wszystko świadomie. Widziałem te wszystkie nieszczęścia, tę tragedię związkowców, gdy kapitalizm w Polsce powstawał, ale wtedy, gdybym uderzył za wcześnie, to ten system by nie powstał w ogóle. A ja chciałem być budowniczym. Ale teraz trzeba związkowców wspierać. Dlatego wracam. Już zgłosiłem swój powrót gdzie trzeba”. Nie wiem, czy Wałęsa wypił za dużo, czy zjadł za mało, czy ktoś go podsadza na ten mur, czy podwozi motorówką, tak czy owak, szef „Solidarności” Piotr Duda dostał od niego niezły, wielkanocny pasztet. Jeszcze wczoraj jej eksprzewodniczący kazałby bić związkowców, dziś znów chce znaleźć się między nimi:

Gdybym był na miejscu Tuska dałbym polecenie spałować, (…) no, no, no, panie premierze, więcej zdecydowania, dość takiej zabawy…

— radził Donaldowi Tuskowi w maju 2012 r. jak powinien rozprawić się z blokadą Sejmu. „Miała być demokracja, a tu każdy wygaduje co chce”, że nawiąże do złotych myśli eksprezydenta. I „odpowiem wymijająco wprost”, tylko Wałęsa może postawić „Solidarność” na baczność, nie w roli jakiegoś członka, bo - jak sam kiedyś już wyłuszczał - „ja nie jestem >on<, ja jestem >my<”. Że ma wybujałe aspiracje? Przecież „nie można mieć pretensji do Słońca, że kręci się wokół Ziemi”, a „furman nie może być koniem”… Wszak tylko on, Wałęsa, „widzi jasno na białym”, w końcu ma, co słusznie przypomina, „dwie profesury, sto doktoratów i dwadzieścia razy tyle medali co Breżniew”…

i może stać się takim mediatorem między związkiem a rządem. Co prawda w sprawie wieku emerytalnego nas nie poparł, ale w sprawie umów śmieciowych mógłby

— podchwycił ochoczo na łamach „Gazety Wyborczej” szef „Solidarności” w gdańskiej stoczni Roman Gałęzewski. Nie on jeden cieszyłby się z okrężnego powrotu Wałęsy do polityki, co skrupulatnie odnotowała „GW”, a nawet ustaliła, że choć Wałęsa parę lat temu prosił o skreślenie go z listy związkowców i nie płacił składek członkowskich, „nadal pozostaje w ewidencji”… Wróci, nie wróci… - gazetowi zwolennicy Wałęsy są za, a nawet przeciw: za tym, żeby ktoś wreszcie zrobił porządek w „Solidarności”, oraz przeciw jej zbliżeniu z PiS. Wybory się zbliżają, a partia Kaczyńskiego prowadzi w sondażach, więc -zdolny elektryk potrzebny od zaraz! W myśl maksymy Wałęsy: „im bardziej wygra, tym przegra”, oraz „dobrze się stało, że źle się stało”. Kto wygra, a kto przegra, dla kogo dobrze i dla kogo źle? Niech każdy sobie interpretuje jak chce. Ja w każdym razie na wszelki wypadek zanoszę błaganie: o Matko Boska z wałęsowej klapy, Ty nie wódź, proszę, tej historycznej postaci, ani Bogu ducha winnych związkowców na pokuszenie!

Piotr Cywiński

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.