Szokujące błędy w rządowym podręczniku dla pierwszoklasistów. "W darmowym podręczniku jest chaos" - punktuje "dzieło" MEN Dorota Dziamska

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Leszek Szymański
fot. PAP/Leszek Szymański

Nie wszystko, co kolorowe jest dobre w edukacji dzieci. W darmowym podręczniku jest chaos

— mówi portalowi Stefczyk.info Dorota Dziamska, metodyk nauczania początkowego z Pracowni Pedagogicznej im. prof. Ryszarda Więckowskiego.

Mamy w nim pozbierane obrazki, literki, cyferki, krótkie teksty i rebusy – tak jak w wielu książeczkach dla dzieci. Ale to na pewno nie jest jeszcze elementarz

  • punktuje Dziamska i dodaje:

Mam wrażenie, że w podręczniku znalazły się materiały zbierane na chybcika z różnych wydawnictw i od różnych grafików, byleby tylko zrobić elementarz. Podręcznik powstawał bez przemyślenia - czego i w jaki sposób należałoby tak naprawdę uczyć dzieci. Mam wrażenie twórcy myśleli kategoriami: coś takiego w podręczniku powinno być, więc to dodajemy.

Metodyk nauczania poczatkowego nie ma wątpliwości:

Rządowy podręcznik powiela te same błędy, które były udziałem wydawnictw 20 lat temu. Pamiętajmy, że do szkoły przychodzi o rok młodsze dziecko. Powinno uczyć się na bardzo przejrzystym materiale, a nie na czymś, co jest szokiem kolorystycznym dla oka. Sześciolatki a nawet i siedmiolatki mają jeszcze wąskie pole widzenia.

Duża ilość kolorów to zbyt wielka stymulacja prowadząca do dekoncentracji i chaosu. Chaos dotyczy także braku spójności w doświadczeniach sensorycznych dzieci. Obrazek dziewczynki grającej na trójkącie z napisanymi powyżej sylabami ti - ti ta - ta to jakaś farsa. W przedszkolu dzieci grają na trójkątach i naśladują wydawane dźwięki dosłownie używając sylab dzyń – dzyń. Nagle w szkole zaprzecza się ich doświadczeniom, bo ti – ti pasuje do wprowadzonej literki t?

Cała rozmowa Stefczyk.info. Polecamy!

kim, Stefczyk.info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych