Artur Górski: "Zwątpienie jest wtedy, gdy myślisz o śmierci, a ja cały czas myślę o życiu!"

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Moje szanse na przeżycie bez przeszczepu wynosiły jakieś 5 procent, a po przeszczepie wzrosły do 50 proc.

mówi w wywiadzie z Robertem Mazurkiem Artur Górski, poseł PiS chory na białaczkę, który 10 kwietnia przeszedł przeszczep szpiku.

50 proc. to TYLKO połowa czy AŻ połowa? Wydaje się, że Górski myśli w kategoriach, że 50 proc. szans to AŻ 50 proc. Polityk przyznaje – co zapewne zdziwi wiele osób – że mimo choroby o śmierci nie myśli.

Wierzę w lekarzy, ufam Bogu i jestem pewien, że to się szczęśliwie zakończy.

Górski wspomina jak dowiedział się o tym, że jest chory na raka. Po tym gdy lekarz powiedział mu o chorobie, zamiast stawić się do szpitala zgodnie ze wskazaniami specjalisty, polityk postanowił jednak dokończyć zaplanowane na ten dzień sprawy:

Uznałem, że skoro tyle czasu żyłem z białaczką, to jedno popołudnie mnie nie zbawi i nie ma powodu zmieniać planu dnia.

Dlaczego poseł nie popadł w panikę, w histerię?

Jak usłyszałem diagnozę, to oczywiście miałem świadomość, że całe moje życie legło w gruzach. Ale wtedy trzeba zaufać Panu Bogu.

Zero pretensji, zero wyrzutów – zaufanie Bogu i przyjęcie do wiadomości choroby. Taka reakcja na chorobę na pewno dla wielu może być zaskoczeniem – czego Górski jest świadomy.

Pierwsze miesiące choroby to moje prawdziwe wielkie, duchowe rekolekcje. Bardzo dużo się modliłem, czytałem książki religijne i to był rzeczywiście czas poświęcony Bogu. Wróciłem do św. Ignacego Loyoli, mojej fascynacji z młodości. Poznałem też nowego świętego – Libańczyka, św. Charbela

– opisuje Górski. Poseł opowiada także Mazurkowi historię pewnej kobiety z Krakowa, która bardzo często modliła się właśnie za wstawiennictwem św. Charbela.

Bodajże 7 stycznia dowiedziałem się, że w Polsce nie ma dla mnie dawcy szpiku. (…) Wtedy ta pani napisała, że św. Charbel ma dla mnie dobrą wiadomość, a moim dawcą będzie kobieta mieszkająca w Niemczech. Powiedziała to na początku stycznia, a dopiero trzy tygodnie później pojawiła się wiadomość, że w Niemczech jest kobieta, której szpik pasuje do mojego genotypu.

Cud czy zbieg okoliczności?

Nigdy nie miałem kłopotów z wiarą w cuda, a to uznaję za wyraźny znak, ze Pan Bóg działa w moim życiu. Trzeba tylko wierzyć i stara się to dostrzec.

Wiara – to ona pomogła przetrwać Górskiemu najtrudniejsze momenty.

Gdy ból słabł, dziękowałem Bogu. (…) Starałem się go ofiarować Bogu. Gdy wierzę, że mogę ofiarować cierpienie za innych, za tych, którzy mojej modlitwy bardziej potrzebują, to ma ono jakiś sens.

Górski zaskakuje też mówiąc, że nie miał chwili zwiątpienia.

Zwątpienie jest wtedy, gdy myślisz o śmierci, a ja cały czas myślę o życiu! (…)

Mazurek: Choroba zmienia?

Górski: Życie pokaże ile zostało we mnie egoisty. Wiem, że się rozmodliłem, wiem, że wypadły mi włosy i schudłem, ale czy trwale się zmieniłem? Tego jeszcze nie wiem.

O chorobie Artura Górskiego zrobiło się głośno, gdy poprosił on o krew. Oddało ją aż 150 osób – w tym poseł Robert Biedroń. Jak wspomina poseł, w jego intencji modlili się ludzie w najróżniejszych zakątkach świata – Kazachstan, Kanada, Fatima, Rzym, Ziemia Święta…

Ta świadomość, że jesteś komuś potrzebny, że są tacy, którzy chcą, byś żył, pełnił swoją służbę publiczną, niesłychanie mi pomogła.

Na łamach „Rzeczpospolitej” Górski jeszcze raz dziękuje posłowi Twojego Ruchu za krew, jednak dodaje, że woli tym nie eksponować:

mam nadzieję, że był to szczery, osobisty gest, a nie partyjna propaganda. (…) Bardzo nie chciałbym zostać białaczkowym celebrytą. (…) Nie chcę wykorzystywać choroby do zdobycia współczucia, zwiększenia popularności. To byłaby ślepa uliczka

– tłumaczy.

Mazurek: Może będziesz milszy dla gejów? Biedroń oddaje ci krew, a ty taki wredny… Górski: (śmiech) Ja jestem wredny? Wiesz, rozumiem, ze jestem zasadniczy, twardo stoję przy doktrynie katolickiej.

Górski nie ukrywa że kandyduje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jednak tłumaczy,

mam odległe miejsce, chodziło o to, by na liście pojawił się poseł, by ją jakoś wzmocnić. Uznałem, że skoro partia tego potrzebuje, to proszę bardzo.

Polityk dodaje, że mimo choroby nie zawiesił swojej działalności politycznej i działa na tyle ile pozwala mu przykucie do szpitalnego łóżka.

mc,”Rzeczpospolita”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.