Szczepkowska odpowiada redaktorom z Czerskiej: „To zwykłe świństwo. I naprawdę mam prawo do wątpliwości, czy „Wyborczej" i TVN należy się słowo „wolność"

fot. PAP/Andrzej Rybczyński
fot. PAP/Andrzej Rybczyński

I Wy wiecie, i ja wiem, że „Gazeta Wyborcza” nie jest już od dawna „tą Gazetą” . I Wy wiecie, i ja wiem, że przed 25. rocznicą 4 czerwca trzeba było przetasować karty tak, żeby niewygodna osoba znalazła się na spodzie talii. Nie ta obsada po prostu – napisała publicystka w liście, opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.

Przez 15 lat starałam się w „Wysokich Obcasach” rozwijać myśl humanistyczną, wybiegając poza krąg tematów feministycznych. Teraz obwieściliście światu, że jestem wrogiem homoseksualistów, tolerancji i wolności słowa. Czy trzeba więcej argumentów, żeby taką osobę po prostu wymazać z publicznego istnienia? To nic innego jak zwykłe świństwo

— grzmi Szczepkowska. I dodaje:

Ponieważ list od „Wyborczej” opublikowano na jej łamach pod tabloidowym tytułem „Szczepkowska brzydko się chwyta”, więc może odpowiem komplementem: „Wyborcza pięknie się łamie”.

Według niej list redaktorów z Czerskiej zawiera „ same kłamstwa i świadczy o poziomie publicznej debaty”. Szczepkowska twierdzi, że nigdy nie napisała felietonu, w którym „ogłosiła”, że teatrami rządzi homoseksualne lobby.

Napisałam tekst polemiczny na portalu e-teatr.pl w obronie kolegi zaatakowanego kłamstwami za rzekomą homofobię. [..] Napisałam o konieczności zdrowej krytyki wobec środowisk gejowskich, a co za tym idzie – zrównania ich z innymi krytykowanymi grupami

—podkreśla. Jej felieton w „Rz” o ks. Oko – twierdzi Szczepkowska-nie miał w intencji wspierania „kogokolwiek”, wbrew temu co twierdzi „Wyborcza”.

Zarzucam w nim mediom niegodny styl walki, który się przejawia tym, że osobę o przeciwnych poglądach klasyfikuje się jako chorą psychicznie. Bez względu na to, czy będzie to ksiądz Oko, czy Jerzy Urban, tego rodzaju chwyty będę uważała za godne potępienia. Do wulgarnych porównań księdza Oko odniosłam się krytycznie

—zaznacza. Jej zdaniem walka z gender ze strony księdza jest „obiektywnie normalna i logiczna”.

Zrozumienie dla innego punktu widzenia jest podstawą tolerancji i dyskusji, a nie powodem do odsuwania od polemiki. Nie widzę nic wspólnego między gender mainstreaming a walką na rzecz równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Taki jest mój punkt widzenia i można się z tym nie zgadzać. Nie można jednak uznawać odmiennego poglądu na zjawisko społeczne i kulturowe za przewinę w wymiarze nietolerancji

—dodaje była felietonistka „Wysokich Obcasów”. Według niej ludzie o odmiennej orientacji seksualnej „nie są poza sferą dopuszczalnej krytyki”.

Mają prawo być oceniani, omawiani i krytykowani w takim samym stopniu jak wszyscy inni

—podkreśla Szczepkowska. Jak twierdzi, „Gazeta Wyborcza”, domagając się „wolności, równości i szacunku dla innych”, sama depcze te zasady nogami.

W ocenie moich refleksji i stylu, w jakim polemizuje, nie widzę ze strony „Gazety Wyborczej” ani świadectwa wolności, ani równości, ani tym bardziej szacunku dla innych

—pisze publicystka.

Naprawdę mam prawo do wątpliwości, czy „Wyborczej” i TVN należy się słowo „wolność” niezależnie od tego, jak dobrze te media funkcjonują. I nie oczekuję dalszej współpracy ani tego, że ktokolwiek z redakcji przyzna mi rację. Po prostu przyjmuję całą gorycz i smutek swojego rozczarowania

—kończy.

Ryb, Rz

Metody, jakimi się posługują - bardzo zresztą sprawnie działające - media, takie jak „Gazeta Wyborcza” czy TVN są metodami brutalnymi i ja nie mogę się z tym pogodzić. - PRZECZYTAJ ROZMOWĘ Z JOANNĄ SZCZEPKOWSKĄ NA PORTALU STEFCZYK.INFO

Przeczytaj też, jak „Wyborcza” tłumaczy się, dlaczego pozbyła się Szczepkowskiej

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.