Niewesoło być Kasią Tusk. Wiktor Świetlik o esemesach do córki odczytanych przez premiera na konferencji prasowej

youtube.pl
youtube.pl

Nasze państwo tak działa, że córka premiera nie może mieć porządnie zastrzeżonego numeru, a policja nie jest w stanie złapać kogoś kto jej grozi. Ale też kłopotem jest to, że u naćpanych władzą facetów rodzina schodzi na plan dalszy, a kiedy trzeba, zaczyna używać się jej jako amunicji

— pisze w felietonie dla „Super Express” Wiktor Świetlik, publicysta tygodnika „wSieci”.

Według niego nie ma sensu dywagować, czy córka Donalda Tuska powinna być chroniona przez służby państwowe, bo powinna być chroniona bezwzględnie.

Oczywiście, że powinna być, szczególnie w sytuacji politycznej którą mamy i choć rozumiem, że wielu lemingów tego nie pojmie, nie mam na myśli Jarosława Kaczyńskiego, a Władimira Putina

— tłumaczy Świetlik, który sugeruje jednocześnie, że Katarzyna Tusk, do której adresowane obrzydliwe esemesy czytał na konferencji prasowej, została wciągnięta w tryby polityki uprawianej przez swego cynicznego ojca i jego zaplecze propagandowe.

Nie wiem, kto to wymyślił. Być może to już geniusz Michała Kamińskiego, kiedyś z równą finezją kręcił filmy sugerujące, że Tusk stoi na czele opychającej się homarami i biedą ludzką oligarchicznej mafii, a dziś ma do premiera stosunek podobny jak prezenter rumuńskiego dziennika z czasów komunizmy do ukochanego przewodniczącego Ceausescu. Może to wyobraźnia pisarza Ostachowicza, albo jeszcze kogoś innego

— zastanawia się red. Świetlik.

Slaw/ „Super Express”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.