0,1,2,3 ... Mały numerek na wielkanocnym jajku, a różnica ogromna. Nie tylko dla kury... Czy wiesz, co jesz?

fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

Idą święta. Te najważniejsze dla chrześcijanina Wielkanocne. Ale czy chcemy, czy nie mają one również wymiar kulinarny. A wśród symboliki świątecznej dominuje jajko. Symbol życia.

Ale czy zastanawiali się Państwo skąd pochodzą nasze wielkanocne pisanki? Od kur oczywiście. Ale hodowanych… no właśnie, jak? Otóż - bardzo różnie. Niestety głównymi dostarczycielami jaj na polski rynek są kurze fermy klatkowe. Doprawdy parszywe miejsca. Wielkie hale, gdzie w drucianych klatkach siedzą stłoczone ptaki, które przez całe życie nie widzą słońca, nie mogą nawet rozprostować skrzydeł.

Ich jedyne zadanie to znieść tak dużo jaj jak to możliwe. Na taśmociąg. A potem zdechnąć. Często przez zadeptanie przez inne współtowarzyszki niedoli.

Ale  nie śmierć tu jest przerażająca. A życie - w smrodzie, tłoku, w fatalnych warunkach sanitarnych. Często bez piór i z ranami od innych agresywnych na skutek przegęszczenia - ptaków. No chyba, że zapobiegliwy właściciel poucina im ostre zakończenia dziobów, co jednak dla ptaka jest po prostu kalectwem.

Ostatnio wyniki społecznej kontroli w jednej z takich ferm upubliczniło stowarzyszenie „Otwarte klatki”. Okazuje się, że smutna kurza rzeczywistość nie omija też polskich zakładów produkcyjnych. Bo chyba tylko tak można określić te wielkopowierzchniowe hodowle.

W jednej z nich żywe ptaki chodziły po zwłokach tych, które padły. Były niemal bez piór.

Zresztą proszę zobaczyć samemu:

Sprawa została zgłoszona do prokuratury. Ale takie sceny zdarzają się praktycznie w co drugiej kurzej hodowli. Jeśli nie w każdej…

To zresztą w takich fermach najczęściej zdarza się przedawkowanie antybiotyków, bo hodowcy jak mogą, zabezpieczają się przed epidemiami, które w takim zagęszczeniu rozprzestrzeniają się błyskawicznie. Jaki to ma skutek jeśli chodzi o wartość odżywczą jaj - łatwo sobie wyobrazić.

Jak podkreślają ekolodzy, kura podwórkowa w normalnych warunkach może żyć kilkanaście lat. Jednaka na fermach już po 1,5 roku likwiduje się wielotysięczne stada, bo kury są tak wyeksploatowane, że przestają się nieść. Kto wie, czy to nie lepiej… Bo doprawdy cóż to za życie…

Na szczęście los kur - podobnie jak i innych zwierząt z ferm przemysłowych - powolutku zaczyna przebijać się do świadomości społecznej. W Polsce od kilku lat jaja są obowiązkowo znakowane. Numerkami. Przy czym 0 oznacza chów ekologiczny, 1 – wolny wybieg, 2- hodowlę ściółkową, 3 – fermę klatkową, gdzie ptaki nie mają dostępu do wolnego wybiegu i żyją w warunkach opisanych powyżej.

Nawet dwójka to już znaczna poprawa jakości ich życia. Chów ściółkowy oznacza bowiem, że kury trzymane są wewnątrz budynku, w maksymalnej gęstości 25 ptaków na metr kwadratowy. Ale nie stoją na drucianej siatce, tylko na względnie naturalnym podłożu.

Najbardziej humanitarne warunki to wolny wybieg (1) i chów ekologiczny (2). Pierwszy, oznacza, że kury mają stały dostęp w ciągu dnia do wybiegu na świeżym powietrzu, zwykle pokrytego roślinnością. Mają możliwość swobodnego poruszania się, grzędowania, kąpieli piaskowych oraz wykazywania innych naturalnych zachowań. Ptaki prócz pokarmu, który zdobywają same mają dostęp do paszy, ziaren oraz zieleniny.

Jajka z numerem 0 pochodzą z chowu ekologicznego, od kur trzymanych w warunkach naturalnych, ze swobodnym wyjściem na zewnątrz. Ich nośność nie jest stymulowana sztucznie, mają zróżnicowaną paszę, posiadającą certyfikat ekologiczny, żywią się również tym, co znajdą na wybiegu.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że niektóre koncerny świadomie lub nie, wprowadzają klientów w błąd, eksponując na opakowaniach radosne obrazki kur w gniazdach i zapewniając o ich zdrowym żywieniu. Ale po dokładniejszym sprawdzeniu okazuje się, że to jednak zwykłe klatkowe „trójki”.

Takie próby „zmylenia” klienta można jednak odczytać jako przejaw tendencji pozytywnej. Najwyraźniej hodowcy dostrzegli, że ludziom nie jest obojętne co i skąd jedzą. To pocieszające…

Oczywiście jajka od „szczęśliwych” kur są droższe. Czasem nawet o kilka złotych na opakowaniu. Ale czy nie warto ich wydać, by oszczędzić zwierzętom cierpienia?

Pozostawiam to sumieniu każdego wielkanocnego smakosza.

A dla zwiększenia motywacji - jeszcze jeden filmik. Tym razem optymistyczny. Pewna farmerka w Australii - zdecydowała się uwolnić swoje stado hodowlane i zarejestrowała zachowania ptaków, które pierwszy raz w życiu mogły rozprostować skrzydła… Mnie to poruszyło, może bardziej, niż klatkowe okropieństwa….

Anna Sarzyńska

—————————————————————————

Polecamy wSklepiku.pl książkę:„Potrawy i zwyczaje wielkanocne”

W ksiązce znajdziemy opis zarówno religijnych, jak i ludowych obyczajów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, wyjaśnienie znaczenia symboli, dekoracje wielkanocne oraz przepisy na świąteczne potrawy.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.