W telewizji powiadali wszyscy naraz i ciągle to samo. Zapętliło się od tego. Jak przeciąć gordyjski węzeł

PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

Aktualnie zarządzający „woroniczem” marzą sobie: pozbędziemy się reporterów i dokumentalistów, reżyserów i charakteryzatorów, operatorów i montażystów. Zostaniemy my: redaktorzy i dyrektorzy.

Niech sobie idzie out cała ta dziennikarska zgraja. Załatwi sprawę wynajęta firma. Mamy już decyzję po kolejnym przetargu. Twórcy niech się sami zatrudnią. W licznych pustych pokojach potężnego gmaszyska przy Samochodowej (róg Woronicza) bardzo odpowiedzialni redaktorzy - zamawiający trzymać będą oddzielnie w każdym pokoiku papcie, kapelusze i szynele. To takie małe klitki wymyślone przez radosnej twórczości architekta. Można je w przyszłości świetnie wynajmować „na godziny”. Windy jeszcze nie zajeżdżone – bo tu każdy jedzie tylko na wyznaczone piętro. Szyby – wprawdzie obsrane – bo ptaszyska wybrały akurat sobie tędy szlak przelotu. (Ale można je odstrzelić albo przestraszyć wyświetlając na wielkim ekranie na dachu aktualny telewizyjny program. Zobaczą i na pewno zmienią trasę).

Są też puste przestrzenie obok. Choćby brukowany plac przed wejściem. Nigdzie nie ma w Warszawie tyle luzu. Może tylko w Gdańsku, gdzie od kilkunastu lat wali się w gruzy opuszczony dawny ośrodek TVP przy ul. Sobótki. Tam też, przy ulicy Czyżewskiego w Oliwie znajduje się bardzo duży, pustawy, nowy budynek telewizyjny. Przed nim plac niczym ten od defilad w stolicy. Do tego jeszcze obok ogromna łąka, gdzie śmiało wyżywić mogłoby się całe, kurczące się obecnie stado zakopiańskich baranów.

Nikt już nie kocha publicznej telewizji. Prawo w prawdzie nakazuje, że takowa w kraju być musi. Ale jak długo można wytrzymać gwałt. Rozszarpywana przez przypadkowych politycznie nadawanych zarządców, przeludniona tłumem urzędników, nie dawająca pracy własnym wysokokwalifikowanym ludziom zatrudnionym na etatach, kumoterska, skorumpowana i nepotyzmem napchana.

I co z tym zrobić?

Po pierwsze zacząć działać przy otwartej kurtynie, transparentnie. Wykluczyć tych, którzy nie potrafili zapewnić programu rzetelnie pokazującego nasz kraj z całym bogactwem ludzi ciągle walczących o coś tam ważnego. A spraw trudnych do załatwienia jest dużo. Tego prawdziwego obrazu w TVP nie ma.

Nie potrafisz – nie pchaj się na afisz. Zarządzające telewizją bractwo trzyma się pazurami stanowisk, nie chce tracić łatwych profitów. Władza to toleruje, bo korzysta z usługowych, nieetycznych i tchórzliwych. Najbardziej skandalicznym przykładem są „Wiadomości”. Wiernych - biernych redaktorów z tej redakcji nikt nie ośmieli się ruszyć. Polecą za to ci z Panoramy, Teleexpressu – choć to oni mają największą w TVP oglądalność.

Ryba psuje się od głowy. To niby oczywiste, a jednak nie. Powtórzmy – ryba śmierdzi od łba. I nie trzeba nawet wąchać specjalnie, bo to widać, słychać i czuć. Dozorcy telewizji nie obawiają się jednak dymisji. Nadchodząca lawina wyborów różnych szczebli to ich polisa ubezpieczeniowa. Władzy potrzebni są właśnie oni. Do wykonania służalczych zadań chętnych się znajdzie. Dlatego pracownicy naprawdę twórczy są lekceważeni i poniewierani.

Zlikwidowano redakcje, ustanowiono niebotycznie wysokie premie dla kierownictwa, na zbędne inwestycje – biurowce ziejące teraz pustką wydano miliony („gargamel” przy Woronicza wznoszono przez kilkanaście lat). Marnuje się miliardowy majątek, nie wykorzystuje się ludzkich kwalifikacji, sieje się w ludziach strach. Wszyscy o tym wiedzą. Od lat tak się dzieje. I co? I nic!

Może jednak coś drgnęło. Jest iskra nadziei bo właśnie wkroczył do telewizji NIK. Czy jednak Izba Kontroli okaże się Najwyższą w państwie. Teraz od kilku, kilkunastu ludzi zależeć będzie raport. Jaki będzie jego skutek, decyzje? Dotychczas wyniki kontroli, dochodzeń i śledztw były takie, jak to co się dzieje z gdańskim „Amber Gold”. Najwyraźniej zbyt wysoko sięgają powiązania. Tak jak na słynnym plakacie wybrzeżowi „burłacy” ciągną prywatny samolot, tak samo jest z telewizją publiczną. Zżera ją wybiórczo prowadzona produkcja zewnętrzna. Miejmy nadzieję, że NIK dokładnie sprawdzi te kontrakty.

Mieliśmy przez lata wielkiego „brata”. Teraz mamy siostrę Merkel. Mamy też długą kolejkę chętnych na judaszowe srebrniki w Euro i miliony młodych wykształconych za polskie pieniądze uciekających rozpaczliwie acz legalnie z kraju.

Pisano na murach „telewizja kłamie”! Potem chłopek z Gdańska przestępował z nogi na nogę. Na Woronicza zatrudniano – m.in. do wożenia dyrektorów – aż 400 kierowców. Często zmieniali limuzyny i szefów, którzy byli czerwoni, zieloni, nawet ostentacyjnie głupi, cyniczni. Były przekraczające normę krajową bufony i pampersi, etyczni kurduple i skunksy cuchnące na milę.

Zazdrości się telewizyjnym gwiazdom, odbywają się corocznie cyrki z nagrodami (m.in. Viktory nie wiadomo za jakie zwycięstwo), nagłaśniane maksymalnie plebiscyty z ustalonymi z góry wynikami. Komedia. Gdzieś tam w tle roboczy naród. Ludzie twórczy - wyuczeni zawodu co zapłacone było przez firmę w czasie robienia programów i filmów - to zbędna narośl. Przyczepili się do firmy i nie chcą odejść.

A jednak z woli dogorywających prezesów teraz mają iść precz! Więc się bronią. Szefowa Barbara Markowska trzyma oburącz sztandar „Wizji”. Inni – stowarzyszenia, związki zawodowe, bezradne rady pracownicze i programowe - którzy powinni bronić telewizyjnej załogi, ze strachu przed straceniem synekur trzymają się władzy i przeczekują.

„Wizja” wezwała do pomocy związkowców z europejskich central. Przyjechali i obiecują, że będą pracowników bronić. Europejskie prawo, zasady wypracowane i logika mówią, że nie wolno tak postępować z ludźmi. To nie szafy lub komody, które można przesuwać. Stop próbom niewolniczego przekształcania firmy!

Na razie telewizyjna władza i ci, którzy z góry temu się przyglądają, bimbają sobie z ostrzeżeń. Ale przecież ci, którzy teraz lekceważąco i niehumanitarnie decydują – odejdą. Jeśli jednak praktycznie wyrzucą kilkuset pracowników staną w końcu przed sądem. Za procesy przyjdzie zapłacić. Czy będzie to z kieszeni Dworaka, Brauna, Piwowara i Zalewskiego?

Stefan Truszczyński

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.