Czy w warszawskiej dzielnicy Bemowo urzędnicy i ich rodziny „pasą się” na pieniądzach podatników? Ojciec kierowcy wiceprezydenta stolicy otrzymał 12 tysięcy złotych na promocję samorządowego radia słuchanego przez średnio… 10 osób.

O dzielnicowych fruktach napisała „Gazeta Stołeczna” – lokalna wkładka do „Gazety Wyborczej”. Dziennikarz dotarł do umowy ze Zbigniewem Falkowskim, na której widniała kwota 12 tysięcy złotych wypłacona w ciągu sześciu miesięcy. Okazało się, że tenże Falkowski to ojciec kierowcy wiceprezydenta Warszawy – Jarosław Dąbrowski, gdy był on burmistrzem dzielnicy Bemowo. Pieniądze przeznaczone były na „aktywną promocję” lokalnej rozgłośni radiowej.

Kiedy pod koniec 2012 r. poprosiłem o wyniki słuchalności, okazało się, że radia słucha średnio 10 osób. Zdecydowałem, by już więcej pieniędzy w radio nie inwestować.

— powiedział gazecie Paweł Bujski, odwołany niedawno wiceburmistrz Bemowa, który oskarżył urzędników o to, że zrobili sobie z dzielnicy prywatny folwark. To właśnie on złożył oświadczenie, w którym oskarżył władze Bemowa i wiceprezydenta Dąbrowskiego o podpisywanie fikcyjnych umów cywilno-prawnych. Pojawiły się też inne zarzuty – mobbing, nepotyzm, zastraszanie i oddawanie w prywatne ręce sprzętu elektronicznego zakupionego za pieniądze urzędu dzielnicy. Jednak z takich umów zawarta została z Robertem Niedzielą, którego Bujski nie zna.

Nie znam tej osoby. Nigdy jej nie widziałem, nie wiem co robi w radiu

-– mówi Bujski.

Tymczasem Niedziela musi być pracowity i zdolny, skoro dostaje takie pieniądze. Przez kilka miesięcy ubiegłego roku zarobił ponad 20 tysięcy złotych, a na ten rok szykuje się dla niego kwota 42 tysięcy złotych. Bujski podejrzewa, że to fikcyjna umowa. Urzędnicy dzielnicowi oskarżani przez Bujskiego zapowiadają pozew przeciwko niemu. Prokuratura bada sprawę po upublicznieniu zarzutów, a kontrolerów do dzielnicy wysłała prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, która nie wydała jeszcze żadnego komunikatu w tej sprawie.

Slaw/ „Gazeta Stołeczna”