Było o włos o tragedii. Dramat państwa Suchodolskich zaczął się w ostatnich dniach marca i trwa do dziś. Eugenia Suchodolska od kilku dni przebywa w szpitalu. Jej stan już się polepszył, ale - jak sama zaznacza - absurdalną sytuację, jaka ją spotkała, mogła przypłacić życiem. Takie rzeczy tylko w polskim szpitalu.
O tym jak ciężko dostać się do szpital ze skierowaniem z dopiskiem „pilne” pisze Głos Wielkopolski. Pan Stanisław Suchodolski w ostatnich dniach marca przyprowadził żonę do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Puszczykowie pod Poznaniem. Pani Eugenia ma 77 lat, była bardzo osłabiona, miała odleżyny i problemy kardiologiczne. Lekarz, specjalista chirurgii ogólnej stwierdził, że pacjentka powinna szybko trafić do szpitala. Lekarz na skierowaniu wyraźnie napisał „pilne”.
A jednak skierowanie nie oznacza przyjęcia do szpitala. Jedna z pań w rejestracji, oglądając skierowanie powiedziała, że kobietę można przyjąć, ale … w maju.
Czuliśmy się tak jakbyśmy zakłócili rejestratorkom święty spokój. Pani, która nas obsługiwała była nieuprzejma. Nie chciała zrozumieć, że z moją żoną jest naprawdę źle -
opowiadał pan Stanisław.
Mimo tłumaczenia, że jego żona potrzebuje natychmiastowej pomocy, pani Eugenii nie przyjęto na oddział. Nie odpowiedziano też dlaczego podważono decyzję lekarza - specjalisty.
Starsza, schorowana kobieta z kwitkiem wróciła do domu. Dzień później straciła przytomność. Jej mąż wezwał karetkę pogotowia, która natychmiast zabrała ją do szpitala. Ratownicy stwierdzili, że kobieta jest w ciężkim stanie i wymaga natychmiastowej pomocy. Badanie wykazało krwawienie z przewodu pokarmowego. Konieczna było natychmiastowe podanie kroplówki, leków i obserwacja. Pan Stanisław uważa, że przez ignorancję pracowników rejestracji mogło dojść do tragedii.
Ordynator chirurgii ogólnej szpitala w Puszczykowie o odesłaniu pacjentki ze skierowaniem z rejestracji nie chce mówić. Za to Jolanta Sielska, rzeczniczka szpitala i Krystyna Dudzińska, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa tłumaczą, że ze strony szpitala nie doszło do żadnych nieprawidłowości.
Za rejestrację odpowiedzialna jest… spółka, z którą szpital nie ma nic wspólnego poza tym, że leczy tych samym pacjentów i znajduje się w tym samym budynku. Przedstawiciele szpitala odcinają się od problemu -
czytamy w gazecie.
Odpowiedzialni za sytuację nie chcą komentować tego, co się stało.
ann/gloswielkopolski.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/190378-dostala-skierowanie-do-szpitala-z-dopiskiem-pilne-kazali-jej-sie-zglosic-za-miesiac