„Chcemy być gotowi na sytuację, kiedy taka pandemia nie daj Boże ponownie by wybuchła, albo gdyby zaistniała potrzeba corocznego szczepienia się na koronawirusa czy jakieś jego przyszłe mutacje” – mówi o projekcie dotyczącym produkcji polskich szczepionek mRNA dr Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych i pełnomocnik premiera ds. rozwoju biotechnologii.
wPolityce.pl: Czy 300 milionów złotych wystarczy, żeby wdrożyć w Polsce produkcję szczepionek bazujących na technologii mRNA? Niektórzy eksperci mówią, że aby mieć szansę na sukces, trzeba by było przeznaczyć na to kilkakrotnie więcej?
Radosław Sierpiński: Byłbym tutaj bardzo sceptyczny, jeśli chodzi o zwiększanie tej kwoty. To co my chcemy zrobić alokując te 300 milionów zł, to nie jest de facto stworzenie wielkoskalowej produkcji szczepionek. W takim przypadku trzeba się zgodzić z ekspertami, że ta kwota powinna być o przynajmniej jeden, albo dwa rzędy wielkości wyższa. Nam zależy na tym, żeby doprowadzić te technologię do takiego rozwoju, w którym zostaną wyprodukowane tzw. dawki pilotażowe. Liczymy, że zespoły naukowe i najbardziej innowacyjne przedsiębiorstwa w ciągu dwóch, trzech lat rozwiną te technologię na tyle żeby mogła być produkowana na większą skalę, czyli będzie mogła być podawana pacjentom. Wtedy podejmiemy decyzję, czy któryś z tych projektów, a myślę, że wyłonimy ich około pięciu, nadaje się do wdrożenia na dużą skalę. Jak spojrzymy na to, jak nowoczesne technologie rozwijają się w USA czy Wielkiej Brytanii, mówimy tu o Pfizerze (mRNA) czy Astrze Zenece (technologia białkowa), to widzimy, że są to prace wieloletnie. To nie jest tak, że w zeszłym roku rozpoczęto pracę i w listopadzie radośnie ogłoszono, że mają jedną czy drugą szczepionkę. To jest kilkanaście lat prac badawczo-rozwojowych, które doprowadziły do tego, że Pfizer dostał od rządu amerykańskiego miliard dolarów i dociągnął ten proces do samego końca. My chcemy skorzystać z podobnych mechanizmów, nie wymyślimy koła na nowo, bo to przecież nie ma sensu. Chcemy być gotowi, aby w momencie, kiedy taka pandemia nie daj Boże ponownie by wybuchła, albo gdyby zaistniała potrzeba corocznego szczepienia się na koronawirusa czy jakieś jego przyszłe mutacje. Jeżeli tak się stanie, czego oczywiście życzymy sobie uniknąć, to wtedy będziemy w stanie dofinansować już produkcyjnie czy inwestycyjnie taką działalność i wtedy to faktycznie będą już wielkie pieniądze, które będą konieczne do uruchomienia krajowej produkcji, szczepionki opracowanej w ramach tych projektów. Gdybyśmy dzisiaj chcieli przekazać dwa miliardy złotych, to po pierwsze nie wiemy komu, bo nie ma w Polsce zespołów naukowych, które już są gotowe coś wdrażać ani nie bardzo byśmy wiedzieli, co mamy produkować i w jaki sposób. Podchodzimy do tego etapowo i wydaje mi się, że to jest działanie najrozsądniejsze.
Czy termin 3 lat, o którym była mowa, jest realny?
Szeroko konsultowaliśmy się w tej kwestii z polskim środowiskiem naukowym, a także z naukowcami z zagranicy. Wydaje się, że z punktu widzenia rozpoczęcia tych prac jest to możliwe. Musimy pamiętać, że to nie jest też tak, że w Polsce nie ma nic i musimy zaczynać absolutnie od zera – już dużo zespołów badawczych pracuje nad technologiami mRNA, pewne prace już zostały wykonane. Teraz należy je odpowiednio ukierunkować, żeby je rozwinąć, a w konsekwencji wdrożyć do szerszego zastosowania. Zależy nam na tym aby połączyć naukowców z przedsiębiorcami. Wydaje mi się, że 36 miesięcy to okres, w którym możemy faktycznie doprowadzić do przeprowadzenia fazy badawczo-rozwojowej i wytworzyć pilotażową linię produkcyjną. W mojej ocenie jest to optymalny zakres czasowy.
Na jakiej zasadzie będzie funkcjonował ten program? Kto będzie mógł ubiegać się o granty? Wraz z premierem mówił Pan o zespołach badawczych, ale jak to dokładnie ma wyglądać? Kto powinien zostać jego beneficjentem – firmy z Polski czy podmioty zagraniczne?
Zakładamy, że wspieramy kapitał rodzimy. Nie ma mowy o tym, że będziemy finansować badania podmiotom zagranicznym. Idea jest taka, żeby ta technologia zagościła na polskiej ziemi, żeby to były podmioty typowo polskie, z polskim kapitałem, o polskiej strukturze, ponieważ tutaj chodzi o bezpieczeństwo Polaków. Nie chodzi zresztą wyłącznie o szczepionki. Głęboko wierzę, że pandemia już nie wróci, natomiast technologia RNA jest taką technologią przyszłości, która może okazać się bardziej uniwersalna. T co dzisiaj rozpoczynamy pod hasłem szczepionki na bazie mRNA, w przyszłości będzie produkcją leków na schorzenia nowotworowe. Bo baza jest de facto ta sama. Ta platforma RNA, jeżeli się tego nauczymy i dobrze poukładamy może zostać zaadaptowana do produkcji leków onkologicznych. Jeżeli za trzy lata okaże się, że nie ma kolejnych pandemii, nie ma kolejnych fal, to coś z tym będziemy mogli zrobić i wejść w produkcję leków onkologicznych, które za chwilę będą miały coraz powszechniejsze zastosowanie.
Kto skomercjalizuje te badania, wdroży je, czyli po prostu: kto wyprodukuje szczepionki, jeśli już Polska będzie do tego gotowa? Czy prawdą jest, że myślicie tu o polskich firmach, takich jak Polpharma czy Biomed Lublin?
Zakładamy, że to właśnie tego typu przedsiębiorstwa, polscy liderzy farmaceutyczni będą głównymi beneficjentami. Tych podmiotów nie jest dużo, ten sektor przez lata był zaniedbywany, ale do doskonała okazja żeby to zmienić. Ta zmiana jest konieczna. Wyobraźmy sobie, co by było gdybyśmy pięć lat temu rozwinęli taką technologię RNA, gdyby istniała wówczas Agencja Badań Medycznych i miała takie możliwości jak dziś. Bylibyśmy w zupełnie innym momencie. Być może istniałaby już polska fabryka produkująca szczepionki dla Polaków.
Zarówno Pan, jak i Pan premier mówicie, że nadal aktualny jest projekt polegający na produkcji w Polsce szczepionki we współpracy polskiej firmy biotechnologicznej Mabion i Novovax. Na jakim to jest etapie?
Trzymamy kciuki, żeby ten proces doszedł do końca. Liczymy na to, że wkrótce otrzyma ona pozytywną rekomendację europejską i wkrótce zostanie dopuszczona do obrotu. Polski rząd rozmawia też z innymi podmiotami zagranicznymi, żeby Mabion nie był tylko jedynym rozwiązaniem. Liczę na to, że w drugiej połowie roku uda nam się uruchomić coś jeszcze.
A co z Warsaw Health Innovation Hub? Czy można podać nazwy konkretnych firm, które w tym projekcie uczestniczą? Podczas debaty organizowanej przez Gazetę Bankową dotyczącej współpracy gospodarczej z Azją deklarowała to np. firma Takeda. Czy to aktualne? Czy można to już oficjalnie ogłosić?
Jeżeli chodzi o Takedę, to te rozmowy trwają. Im więcej tego typu innowacyjnych zaawansowanych technologicznie partnerów, tym lepiej dla tego przedsięwzięcia. Finalizujemy prace i Hub zacznie wkrótce działać z co najmniej z pięcioma, sześcioma partnerami. Rozmowy są prowadzone na bieżąco i wkrótce do inicjatywy dołączą kolejne firmy. Coraz więcej koncernów farmaceutycznych wykazuje chęć zaangażowania się w to przedsięwzięcie. Jesteśmy już na absolutnym finiszu prac. Pozostają działania kosmetyczne. Mam nadzieję, że zaraz po majówce będziemy mogli powiedzieć więcej, pokazać konkretnych partnerów, pochwalić się umową ramową, która zobrazuje mechanizmy wsparcia. Zakładamy, że dzięki temu pojawi się mnóstwo nowych technologii w zakresie ochrony zdrowia.
Ostatni temat: fabryka osocza. Kiedy będzie specustawa (miała być wedle doniesień medialnych w kwietniu)? Jak ten projekt się posuwa?
Przekazaliśmy ustawę na ręce pana Premiera. W tej chwili trwają ostatnie ustalenia pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a Agencją Badań Medycznych. W ciągu najbliższych tygodni ustalimy źródło finansowania i trzymajmy kciuki aby jeszcze przed przerwą wakacyjną legislacja znalazła się w parlamencie.
Rozmawiał: Piotr Filipczyk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/548829-nasz-wywiad-kiedy-polska-szczepionka-na-koronawirusa