Warto zwrócić uwagę na to, że opozycja po raz kolejny pokazała, że te wartości, które są dla zdecydowanej większości narodu święte, bezcenne, za które warto oddać życie, a więc wartość ojczyzny, patriotyzmu, Boga, godności narodu, poczucia dumy narodowej i wreszcie wartość rodzinny, są w ogóle dla niej nieistotne. Są po prostu – co najgorsze – niezrozumiałe. To są pojęcia, które całkowicie wypadły z jej słownika narracji politycznej
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkieiwcz, profesor nauk teologicznych, wykładowca akademicki.
wPolityce.pl: Księże Profesorze, wczoraj obchodziliśmy 87. miesięcznicę smoleńską. Znów podniosły się krzyki, że to wydarzenie przede wszystkim polityczne. Stąd moje pytanie. Czy miesięcznice smoleńskie mają charakter religijny?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Miesięcznice smoleńskie zdecydowanie mają charakter religijny i wyraża się to w całej strukturze manifestacji. Począwszy od dwóch Mszy świętych, które są w tym dniu sprawowane – rano w kościele seminaryjnym i główna Msza święta wieczorna w Bazylice Archikatedralnej w Warszawie. To jest centralny punkt tego wydarzenia. Następnie jest przemarsz, który ma charakter modlitewny. Jak mogliśmy przekonać się wczoraj, chociażby za pomocą transmisji w mediach, wszystko wieńczy się modlitwą zanoszoną w intencji ofiar, w intencji rodzin oraz w intencji Ojczyzny. Jest to więc wydarzenie na wskroś religijne. To wydarzenie, które wpisuje się w potrzebę ogarnięcia modlitwą tych rzeczywistości, które przekraczają nasze granice takiego racjonalnego wytłumaczenia, interpretacji. Wiemy, że tutaj mieliśmy do czynienia z ogromną traumą i w tej bezradności człowiek od początku, od kwietnia 2010 roku, jako poszczególne osoby, jako naród, przychodziliśmy pod krzyż Chrystusa, żeby właśnie w religii szukać zrozumienia, uspokojenia, przeżycia tych rzeczywistości.
Skąd więc bierze się ta nienawiść wśród kontrmanifestantów?
Nietrudno dostrzec – raz jeszcze podkreślając religijny charakter miesięcznic, że mają one również od początku pewien wymiar społeczny. Dla niektórych może być to oczywiście wymiar polityczny, ale ja podkreślałbym tutaj wymiar społeczny. Chodzi mi o to, że w sytuacji, w której w kwietniu 2010 roku zawiodły instytucje państwa, ponieważ państwo polskie oddało całą sprawę w ręce państwa rosyjskiego, poczynając od identyfikacji zwłok, a kończąc na jakichkolwiek próbach wyjaśnienia tej tragedii katastrofy smoleńskiej. W tej sytuacji inercji i niemocy państwa naród – przynajmniej jego część - zaczęła manifestować swoją wolę poznawania prawdy. To jest element zupełnie naturalny i na wskroś oczywisty. Dla mnie niezapomnianym pozostaje przemówienie pana premiera Tuska w chwili prezentacji raportu komisji Millera. Premier Tusk sześciokrotnie użył sformułowania, iż celem polskiego rządu jest wygrać prawdę. Właśnie to sformułowanie wygrania prawdy z pewnością było celem działań rządu, natomiast celem narodu, społeczeństwa, obywateli, było poznanie prawdy. Te manifestacje, które – raz jeszcze podkreślam – mają przede wszystkim charakter religijny, właśnie z tej racji, że stają przed Bogiem, który jest ostateczną prawdą, próbują w perspektywie ich bliskości Boga odnaleźć prawdę tej katastrofy w sytuacji, w której zawiodły instytucje państwowe. Oczywiście ten element jest wydobywany przez opozycję na pierwszy plan, traktowany jako narzędzie walki politycznej i jest w sposób bezpardonowo zwalczany.
W miniony czwartek prezydent USA mówił w Warszawie o naszych wartościach. Wczoraj, podczas wieczornej Mszy św. przypominał je również ks. prałat Zbigniew Sajnóg mówiąc: „Czy musiał nam przypomnieć prezydent USA, że w Polsce są wartości, których mamy strzec, pielęgnować je i nimi się chlubić?”. Czyżby opozycja tak szybko zapomniała o tym i było to dla niej tylko czcze gadanie?
Opozycja woli wizy niż godność Polski. Wiemy, że głównym problemem dla opozycji było to, że prezydent Trump w swoim programowym przemówieniu, które niewątpliwie jest już przemówieniem historycznym, nie dotknął spraw bardzo istotnych, ale spraw, które rozgrywane są na poziomie zupełnie innym niż ten, który dotyczy wizyty głowy państwa. Warto zwrócić uwagę na to, że opozycja po raz kolejny pokazała, że te wartości, które są dla zdecydowanej większości narodu święte, bezcenne, za które warto oddać życie, a więc wartość ojczyzny, patriotyzmu, Boga, godności narodu, poczucia dumy narodowej i wreszcie wartość rodzinny, są w ogóle dla niej nieistotne. Są po prostu – co najgorsze – niezrozumiałe. To są pojęcia, które całkowicie wypadły z jej słownika narracji politycznej. Można by to analizować w sposób szerszy, kiedy słuchaliśmy chociażby wystąpień polityków europejskich na szczycie w Hamburgu. Zauważmy, jak bardzo wyprute ze słów mających swoją rangę, swoje brzmienie, były te przemówienia. Przemówienie prezydenta Trumpa, które sięgnęło do wartości i najprostszych słów, takich jak Bóg, honor, Ojczyzna i rodzina, rezonuje i będzie rezonowało poprzez wieki. Krzyki opozycji, bełkot neoliberalnych czy neolewicowych polityków to bełkot, który jest zupełnie bezdźwięczny i który wkrótce zaniknie bez echa.
Wygląda na to, że dla opozycji najlepszym co mogłoby się wydarzyć, byłaby powtórka w Warszawie scen, które miały miejsce na ulicach Hamburga.
Rzeczywiście, opozycja na pewno podniecona filmowymi obrazami z Hamburga marzyła o „hamburgizacji” Warszawy, ale na szczęście Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, służby policyjne, służby porządkowe naszego państwa, kierowane przez ministra, którego w przeddzień wizyty prezydenta Trumpa opozycja usiłowała obalić pokazały, jak radykalna jest różnica między sferą bezpieczeństwa i porządku w państwie polskim, a sferą nieporządku i niebezpieczeństwa chociażby w Niemczech. Myślę, że tutaj jest ogromna okazja do tego, żeby kolejny raz wyrazić szacunek dla polskich służb porządkowych, dla policji, organów władzy państwowej na czele z panem ministrem Błaszczakiem, którzy rzeczywiście potrafili zabezpieczyć nasz porządek jako społeczeństwa, a jednocześnie uciąć marzenia i mrzonki tych warchołów, którzy chcieli podpalić Warszawę.
W porównaniu do poprzednich ta miesięcznica przebiegała dość spokojnie. Pozwala to mieć nadzieję, że kolejne miesięcznice również będą spokojne i powrócą do pierwotnego charakteru?
Chciałbym mieć taką nadzieję. Wiązałbym ją także z pewną sugestią pana ministra Mariusza Błaszczaka, który powiedział, że kosztami organizacji zabezpieczeń miesięcznicy smoleńskiej powinna być obciążona opozycja, która wytwarza tę sytuację generującą nadzwyczajne zastosowanie środków. Myślę, że konsekwentna realizacja tej zapowiedzi w sposób jednoznaczny i zdecydowany zapewni nam porządek i z taką nadzieją rzeczywiście się dzielę i tę nadzieję w sobie mam.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/348256-nasz-wywiad-ks-prof-bortkiewicz-przemowienie-trumpa-ktore-siegnelo-do-wartosci-i-slow-takich-jak-bog-honor-ojczyzna-bedzie-rezonowalo-przez-wieki