Pamiętam jednak, że kiedy za poprzedniej władzy organizowano Marsze Niepodległości i były zastrzeżenia do ustawy o zgromadzeniach publicznych, ci, którzy jej dzisiaj bronią, wówczas mówili, że należy ją zaostrzyć. Dwa lata temu zmieniła się rola, jaką odgrywają w społeczeństwie i zaczęli protestować przeciwko przepisom, które przestały pasować do ich wizji
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Merta, żona śp. ministra Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Co pani czuje, kiedy kolejny na miesięcznicy smoleńskiej znowu mają pojawić się jej przeciwnicy?
Magdalena Merta: Jest mi bardzo przykro, że w tak okropny sposób próbuje się zakłócić obchody miesięcznicy tragedii smoleńskiej. Totalna opozycja nie jest w stanie zgromadzić wokół własnych idei ludzi i zamierza psuć uroczystości innym ludziom, którzy zjawiają się, żeby pamiętać o tych, którzy zginęli przed siedmiu laty. Nieprzypadkowo głoszone przez nich idee podobają się byłym esbeckim współpracownikom. Przeszkadza im to, że ludzie szlachetni, patrioci spotykają się i biorą udział w modlitwie. Chciałabym, żeby zostawili nam Krakowskie Przedmieście, bo to nasze miejsce, miejsce, które pamięta wielką społeczną solidarność po 10 kwietnia 2010 r. Jest to miejsce dla nas w jakiś sposób święte, a w każdym razie bardzo ważne.
Nie obawia się pani, że podczas obchodów może dojść do kolejnych incydentów?
Mam nadzieję, że nic się nie wydarzy, a jeżeli dojdzie do jakiegoś incydentu, to nie z udziałem rodzin smoleńskich, które jak już podkreśliłam, przychodzą tam, żeby się modlić i czuć wspólnotę.
Stoczniowcy z Solidarności zapowiadali, że wyniosą Lecha Wałęsę z kontrmiesięcznicy. Były prezydent jednak się nie pojawi, bo jest w szpitalu.
Może to reakcja po tym, jak ludzie go przywitali podczas wizyty prezydenta Trumpa w Warszawie? Wałęsa powinien odpowiedzieć za krzywdy, które wyrządził Polsce i swoim kolegom związkowcom.
Protestujący przeciwko miesięcznicy smoleńskiej twierdzą, że tak naprawdę nie protestują przeciwko upamiętnianiu ofiar katastrofy, ale przeciwko złej ustawie o zgromadzeniach publicznych. Przekonują panią takie tłumaczenia?
Za słabo znam treść ustawy, żeby się o niej wypowiadać. Pamiętam jednak, że kiedy za poprzedniej władzy organizowano Marsze Niepodległości i były zastrzeżenia do ustawy o zgromadzeniach publicznych, ci, którzy jej dzisiaj bronią, wówczas mówili, że należy ją zaostrzyć. Dwa lata temu zmieniła się rola, jaką odgrywają w społeczeństwie i zaczęli protestować przeciwko przepisom, które przestały pasować do ich wizji.
Not. ems.
-
„Smoleńsk 2010. Spisek, który zmienił świat” - Roth Jurgen. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/348152-nasz-wywiad-magdalena-merta-jest-mi-bardzo-przykro-ze-w-tak-okropny-sposob-probuje-sie-zaklocic-obchody-miesiecznicy-tragedii-smolenskiej