Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej po raz kolejny wystosowały apel o niezakłócanie przebiegu miesięcznicy smoleńskiej.
To już nie chodzi o stronę polityczną, tylko o pamięć. Ten marsz jest też dlatego, że w 2010 roku, 10 kwietnia, przez Krakowskie Przedmieście przechodziło milion naszych rodaków. My, korzystając z uprzejmości i poparcia księdza proboszcza katedry i organizatorów, uczestniczymy w tych marszach. To tylko modlitwa. Tu nie ma polityki
— powiedziała w rozmowie z mediami siostra śp. Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Jak dodała, jest zdumiona tym, co dzieje się od dwóch miesięcy na Krakowskim Przedmieściu.
Wcześniej nie było takich problemów. Zupełnie nie rozumiem tego, co się dzieje od dwóch miesięcy. Jak słyszę wypowiedzi przedstawicieli różnych ugrupowań, że robią to w obronie demokracji to odpowiadam, że ja nie czuję się, żebym szkodziła demokracji i jest mi przykro. Prosimy, żeby tego nie robić
— zaapelowała.
Podkreśliła, że takie działania wyzwalają tylko niepotrzebne, złe emocje.
W zeszłym tygodniu chwalono nas za wartości. Byliśmy z tego zadowoleni bez względu na poglądy. To też jest wartość, jeżeli się idzie, bo się pamięta, bo się modlimy. Nie rozumiem, dlaczego Obywatele RP chcą nam tę wartość zabrać
— mówiła siostra zmarłej w katastrofie smoleńskiej Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej.
Odniosła się również do szumnych zapowiedzi obecności Lecha Wałęsy, którego, jak już wiemy, nie będzie na Krakowskim Przedmieściu.
Byłam w szoku, jak się dowiedziałam, że miał być dziś obecny Wałęsa. To mnie dobiło. Nie jestem absolutnie jego fanką, ale urząd piastowany do czegoś zobowiązuje. Nie róbmy tego. To nic nie da. Występujemy w swoim imieniu. Nie jesteśmy politykami. Jesteśmy członkami rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej
— podkreśliła.
Wypowiedziała się również w kwestii ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej.
Słyszałam, że Obywatele RP protestują, ponieważ nie chcą ekshumacji. Moja rodzina była jedną z pierwszych rodzin, które musiała to przeżyć w 2012 roku. Okazało się, że nie pochowaliśmy Tereni, tylko panią Annę Walentynowicz. Mam nadzieję, że dzięki ekshumacjom wszystko się wyjaśni. Uważam, że jeżeli prokuratura wydaje oświadczenie i mówi, że w jednym grobie są szczątki kilku osób, to uważam, że te ekshumacje trzeba przeprowadzić. Trzeba to zrobić dla porządku, tak, jak mówi cywilizacja chrześcijańska
— podkreśliła siostra śp. Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej.
Z kolei Jerzy Mamontowicz z rodziny Bożeny Mamontowicz-Łojek apelował, by pozwolono tym bliskim ofiar, którzy chcą „pokazać swoje poglądy”, przejść spokojnie comiesięczną trasą.
Proszę o spokój, o pozwolenie na przejście, przecież na tym polega demokracja, żeby pozwolić innym pokazać swoje poglądy. (…) Nie musimy walczyć ze sobą, bo to nikomu nic nie przyniesie, to tylko prowadzi do konfrontacji
— dodał.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/348093-rodziny-ofiar-katastrofy-smolenskiej-apeluja-by-pozwolono-im-uczcic-pamiec-o-bliskich-nie-rozumiem-dlaczego-obywatele-rp-chca-nam-tego-zabronic